niedziela, 28 listopada 2021

Arcane dlaczego wyszła jako adaptacja gry

 


W tym poście mam nadzieję, że odpowiem na pytanie dlaczego Arcane wyszło jako adaptacja gry. To będą luźne przemyślenia.



Na wstępie napiszę, że nie jestem graczem. Czasami pykne sobie w jakąś internetową grę. W grach ogólnie jestem totalnym noobem. Jak już ma to odhaczone, przejdę do tematu.



Gry komputerowe nie miały szczęścia do adaptacji, tak były lepsze jak pierwszy Mortal Combat, ale też były gorzej z adaptowane tytuły. Tych było znaczna ilość. Na pewien czas mogło się wydawać że World of Warcraft zarżną pomysł na wszelakie adaptacje gier na amen. Tak było, jakoś wielkie koncerny filmowe nie wykładały pieniądze na sam pomysł wydania filmowej czy serialowej adaptacji gry. Do momentu, aż Raiot wszedł w konszachty z Netflixem . Tu można powtórzyć pytanie dlaczego wyszło, każdy mówi o Arcane i każdy się nim zachwyca, jest to serial prawie idealny, ma swoje małe grzeszki.



Zacznę od oczywistości, ten serial to spójna trzymająca w emocjach opowieść. Mająca w sobie tylu ciekawych bohaterów, którym się kibicuje, nie są oni ani źli ani dobrzy. Każdy z nich ma swój brud za paznokciami.


Wydaje mi się, że sukcesem Arcane jest to, że jest ona animacją. Doskonale zrobioną animacją za która poszedł pieniądz. Tu się nie oszukujmy w animacji można więcej pokazać, niż w normalnym serialu. W serialu aktorskim postacie by wyglądały, jak z cosplayu.



Kolejna powód dla którego Arcane wyszedł jest prosty i banalny, jest to serial, a nie pełno metrażowy film. Film jest ograniczony czasowo, a to powoduje, że twórcy, nie mają czasu aż na tak zbudowanie opowieści.

W serial też ma ograniczenia przeważnie ilością odcinków. Odcinki umożliwiają lepsze rozplanowanie fabuły, dają więcej czasu na pokazanie bohaterów, na lepsze rozbudowanie wątków.

Arcane nie po pełnia grzechu wielu adaptacji. Nie wpycha fanserwisu do graczy, nie daje nam od razu 150 championów, masz graczu i ciesz się że widzisz ich wszystkich na jednym ekranie. Nie daje wszystkich lokacji, nacji. Arcane skupia się na dwóch lokacjach i tylko pokazuje nam jeszcze jedną nację. Z samych championów mamy może 8 do kupy.



Arcane jest dla każdego harcorowi gracze znajdą coś dla siebie w tej pozycji, ale też ludzie którzy nigdy nie grali w LoLa, ta pozycja będzie dla nich.



Nie jest to adaptacja jeden do jeden i to jest plus tego serialu. Częstym błędem ekip, które brały się za adaptacje gry, polegało na tym że chcieli to zrobić jeden do jeden. Twórcy Arcane stwierdzili, że damy lokacje damy bohaterów jakich znacie z gry i two wszytko. Jesteśmy gotowi zmienić im lore , nawet zmodyfikować ich charaktery. Stworzymy na potrzeby serialu nowe postacie i damy im dusze. Silco przez wielu uważana za najlepszą postać,w świecie gry nie ma takiej postaci.



Może prozaiczna przyczyna. Poszedł za tą produkcją pieniądz, z Raiota i z Netflixa. To widać po animacji, po scenariusz voice actingu scenach walki. Raiot chyba nie mógł zrobić sobie lepszej reklamy niż stworzenia serialu opartym na jego własnej grze. Podejrzewam, że LoLa z ciekawości sprawdziło wiele osób, które do tej pory, nie byli growi.



Przyczyna, która chyba nie każdy widzi. Twórcą się po prostu chciało i to widać, nie tylko po samej animacji oprawie dźwiękowej, ale też po opowiedzianej historii. Widać, że włożono w nią wszystko co mieli całe serce.



Jak widać na sukces serialu Arcane jest wiele składowych dopiero ich połączenie, spowodowało, że ten tytuł jest jak na razie najlepszą adaptacją gry na medium filmwo serialowe.

sobota, 27 listopada 2021

Evil -- Lyn od kreskówkowego villana do pełno krwistego bohatera

 


Serial Master of the Univers Revalation, który jest zarówno rebotem, jak i sequelem do He-man Master of the Univers, to co zrobił ten serial Evil –Lyn, z postać kreskówkowego villana randoma bez charakteru wykreował, jedną z fajniejszych postaci.



W serial He-manie ta postać pełniła, role pachołka Szkieletora, o której wiedzieliśmy tyle, że zna magię i była przeciw wagom dla czarodziejki. Ona była po prostu przydupasem Szkielotora. Jej charakter można podsumować jednym zdaniem zła, bo zła.



Serial od Netflixa wziął postać, która w imieniu ma Evil i zrobił z niej bohaterkę swojej opowieści. Ta postać została ta dobrze po prowadzona. Główny taki zabiegiem, jaki twórcy zastosowali do pokazania, że ta postać jest czymś więcej, niż randomem.

Wymiana zdań, która buduje Lyn to rozmowa z Teela, jak jej mówi, masz racje, zakochałam się w facecie, który nie interesuje się mną. Tak samo jak ty. W tej wypowiedzi pokazany jest charakter, że potrafi wbić szpile innej osobie. Druga rzecz najważniejsza, jest świadoma tego, że Szkieletor traktuje ją jak pomocnicę. Kolejna scena dialogowa z Orko, kiedy sobie uświadamia, że tak jak Orko jest niedoceniany i to go blokuje, by rozwinąć swój potencjał, tak samo jest u niej. Tylko Orko mówi, że tak naprawdę się nazywa Lyn, a Evil sama sobie dodała. Kolejna scena dialogowa, gdy mówi Beastmenowi, że tylko on jest jedynym przyjacielem w życiu, i gdy opowiada mu historię. Kolejna świetna scena dialogowa, jest wtedy gdy Beastman mówi do Lyn zachowujesz się jak on (Szkieletor). To ją rusza, ona się wtedy waha, bo uświadamia sobie, że zamienia się w osobę w, której nienawidzi.



Kolejne narzędzie, które użyto do zbudowanie tej postaci. To punkty zwrotne. Były dwa najbardziej istotne. Śmierć Orko, który poświęca się dla niej. Lyn, widzi, że ktoś po raz pierwszy w życiu chroni ją i oddaje za nią życie. Drugi punkt to jak Szkieletor upokarza ją co chwilę, najpierw pojawia się rysa, a potem szczelina, aż Evil-Lyn zdradza Szkieletora. Nawet wtedy nie zmienia się w viilana kręcącego wąsem. Tak chce zniszczyć cały wszechświata, nie dla samego niszczenia. Tylko uważa go za miejsce cierpienia pustki samotność, bo ona sama, tylko tego doświadczyła. Teela uświadamia jej. Mówiąc tak Lyn ty znasz jedną stronę, chce ci pokazać drugą, uświadamia, jej, że świat to też miłość. piękno przyjaciele.



Kolejny narzędziem, które buduje tę postać. To backstory ile ono trwa minutę. W ciągu tej minuty dowiadujemy sobie się o niej, wszystkich istotnych rzeczy. Rodzice chcieli ją zjeść, że musiała uciekać. Żyła na ulicy będąc drobny złodziejem. Miała dar magiczny, nad którym nie panowała. Jak poznała Szkieletora i to się dowiadujemy w ciągu minuty.



Ostania rzecz trzeba dać tej postać redemtion arck. Lyn też ma, w ostatniej scenie widzimy, ją jak idzie do jakiejś wioski widać po niej, że jest szczęśliwa i wolna.



Nawet z postaci, która w imieniu ma Evil można zrobić ciekawą postać, która ma motywacje, ma swoją historię, jest bohaterem swojej historii. Wystarczy tylko umiejętnie napisać kwestie dialogowe między postaciami, oraz dać takiej postać, nawet krótkie back story. Już to pisałem przy Arcane, back story nie musi być długi i opisywać kim to bohater i co nie robił. Wystarczy krótka scena, pokazująca ważny punkt w życiu danej postaci. Ostatnia rzecz dać postaci przynajmniej jeden punkt zwrotny w jej dotychczasowych działaniach. Coś, co ją zmieni, ruszy, pchnie do działania. Serial na przykładzie Lyn pokazuje jak budować postać.




F Is for Family - Nie ma jak w rodzinie sezon 5 wrażenia

 



W czwartek wszedł na Netflixa piąty sezon. To nie będzie recenzja ale wrażenia, po obejrzeniu tego sezonu, który ma tylko 8 odcinków.


Sezon piąty, jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z czwartego sezonu. Frank, musi przepracować, żałobę, po śmierci ojca. Co robi na swój sposób, czym wkurza resztę rodziny. Sue tymczasem,chce naprawić relacja, że swoim bratem i ojcem, co jej się nie do końca udaje. Dzieciaki wpadają w coraz większe kłopoty. Co do dzieciaków mam mały problem, one w tym sezonie dostały zdecydowanie mniej czasu antenowego, niż w poprzednich. Szkoda bo to co przyciąga do tego serialu, obserwowaniu jak bohaterowie, zmagają się z problemami, dzieci mają inne i dorośli mają inne. Tak dzieciaki poszły w odstawkę, inni bohaterowie też. Sąsiedzi, którzy robili otoczkę dla rodziny Maurphy, gdzieś po znikali. W złą stronę skręcił ten serial, zapomnieli o innych bohaterach a skupili się tylko na dwóch szkoda. Sukcesem dobrego obyczajowego kina są bohaterowie i ich problemy, nawet drugiego i trzeciego planu. Nadal humor bawi, chociaż mamy mniej błyskotliwych dialogów, niż w poprzednich sezonach. Tak nadal mam fun z oglądania tego serialu. Tylko jakoś już w danym momencie nie widzę kontynuacji dla niego. Ponieważ głowa rodziny przeszła już drogę, przestała być furiatem, który krzyczy na każdego. Zaczął nową drogę w swoim życiu . Inna sprawa co jeszcze można było dać tej rodziny mieliśmy problem stracenia pracy, żałoba, relacje z rodzicami bulling. Jedna rzecz jeszcze nie była poruszana nieuleczalna choroba członka rodziny ale to by oznaczało, że jeden z bohaterów musiał by umrzeć. Tak nadal jest to fajny serial by sobie go obejrzeć. Dobrze mi się oglądało pięty sezon.

piątek, 26 listopada 2021

Super Crooks



Super Crooks, kolejny serial anime, od Netflixa, posiadający 13 odcinków po około 24 minut. Serial oparty na komiksie o tym samym tytule, dziejące się w uniwersum Dziedzictwa Jupitera.


Tu napiszę nie znam komiksu więc do niego się nie odniosę.


Oprawa techniczna kreska ładna, ale momentami widać pewne nie dociągnięcia, przez co trudno było się przyzwyczaić do niej. Opening dobrze się słucha, muzycznie pasuje do animacji, wizualnie też. Sama animacja jest okej. Co się udało na pewno dobrze z animować to sceny akcji które są dynamiczne. Głosowo też serial jest dobrze zrobiony.


O czym jest ta serial. Głównym bohaterem jest Johny, poznajemy go jako nastolatka, który odkrywa swoją mocy chce być bohaterem, ale coś idzie nie tak i wkracza na drogę przestępstwa. Jest drobnym złoczyńcą, posiadający kumpli, którzy są takimi samymi przygrywami jak on sam. Jego dziewczyna która ma dość tego, że Johny robi małe robótki, nagrywa mu robotę, po której mogą iść emeryturę. Coś idzie nie tak i znów zostają z niczym. Ostatnim mini arckiem to jest uratowanie starego przestępcę, który wpada w kłopoty. Jest happy end.


Nie porwała mnie ten serial, trochę mi się dłużył te odcinki. 13 epów to jednak za dużo, jak na serial animowany. W którymś momencie zachwiał się balans między akcją a nic nie robieniem. Mamy cały odcinek pościgu przez miasto. Jedne odcinki mi szybko leciały inne wolno. Na plus na pewno relacje między postaciami, każdy bohater ma jakiś charakter. Dobrze też obejrzeć sobie przygody villanów, którzy robią różne rzeczy, są takim przygrywami w tym co robią. Nawet im kibicujemy. Nie do końca mnie ta serial kupił. Zabrakło mi balansu między scenami akcji a scenami planowania czy wątki romantycznego. Można obejrzeć tą produkcje, dla mnie ona nie miał fajerwerków i trochę, mnie znudziła. Na to wpływ miała ilość odcinków, jest ono trochę za długie. Czym chciał bym zobaczyć kontynuację tej serii raczej, nie mimo że twórcy lekko otworzyli sobie furtkę na kntynuację.


środa, 24 listopada 2021

Master Univers Revelation Sezon II




To będą wrażenia po drugim sezonie Master Univers Revelation.


Ja piernicze co w tej serii się odwaliło się powie mi ktoś. Jedna scena gdzie Adam bez miecza przywołuje potęgę posępnego Czerepu, jak to buduje lore tego świata. Tak dostaliśmy He-mana Hulka, który wytarł ziemie ulepszonym Szkieletorem. Widząc tą scenę przypomniała mi się scena z Pierwszych Avenegersów, kiedy Hulk zrobił to samo z Lokim. Jak oni w tym serialu odeszli od tych wszystkich tropów. Oglądając myślisz sobie, znów He-men będzie musiał pokonać Szkieletora. Nie to Teela musi pokonać Lyn do Lyn zaraz przejdą bo to co zrobili z tą postacią jest świetne. Praktycznie He-man robi 6tło dla Lyn i Teelly, która wreszcie dowiaduje się kto jest jej matką. Przy Czarodziejce od razu budują nam lore świata, opisując, na jakich zasadach działają Czarodziejki broniące Posępnego Czerepu.



Dwie rzeczy mi się nie podobały


Pierwsza to, że Teela została nową czarodziejką, fakt na nowych zasadach, bałem się, że pójdą tą drogę i poszli.


Powrót Orko, jak to psuje śmierć Orko w pierwszym akcie, do tego jeszcze dostał ubgade. Nie jestem miłośnikiem takich zabiegów.


Evil – Lyn, przez jakiś czas zastanawiałem się czyja to opowieść. Ta odsłona okazała się opowieścią Lyn. W jednej scenie dostajemy jej back story, jak poznała Szkieletora co poświeciła dla niego. To, że ta postać mówi do Beastman ty jesteś jedynym przyjacielem w moim życiu. Scena gdzie po tym jak Lyn stała się mega potężna, Beastman mówi jesteś jak on widać było jak ją to ruszyło. To jest piękne jak powoli Lyn uświadamia sobie, że jest tym popychlem Szkieletora, widać jak pojawia się mała rysa, która narasta, aż pojawia się szczelina i Lyn dosłownie wykorzystuje seks i zdradza Szkieletora. Tak Lyn chce zniszczyć cały wszechświat, bo uważa, że on jest tylko bólem i cierpieniem. To Teela uświadamia jej że tak jest cierpienie i ból ale jest miłość piękno. To jest taki Arc postaci która w imieniu ma Evil, nie sądziłem, że coś takiego dostanę. Ostatnia scena kiedy Lyn idzie do jakiejś wioski widać że jest szczęśliwa i wolna.


Zaskoczyła mnie ta odsłona Master of Univers, nie spodziewałem się, że dostanę coś takiego. Mimo że domyślałem się jak się zakończy ten serial. Autentycznie obawiałem, się że Lyn, którą autentycznie polubiłem, zginie ,zostanie pojmana lub w inny sposób ukarana. A postać która w imieniu ma Evil dostała ładny redemtion arck. Kibicowałem tej postaci. Jedne zdanie o walkach, momentami one wyglądały, jak z anim ze studia Triger, one naprawdę były ładne. Można żałować, że tylko pięć odcinków, ale przez te odcinki mamy przez cały czas dodawanie czegoś do lore. Ostatnia scena ze znakiem Hordaka, zastanawia mnie jedno czy kolejnym wrogiem He-mana będzie Hordak, czy dostaniemy nową odsłonę She-ry. Szczerze mi wszystko jedno co dostane następne w tym uniwersum, biorę w ciemno. Ten serial jest naprawdę dobry, i budzi emocje do samego końca warto obejrzeć


wtorek, 23 listopada 2021

Arcane - co poszło świetnie



   O Arcane już tyle się napisałem. Ostatnio pisałem, co nie zagrało fabularnie w tym serialu. Tu pokażę co fabularnie zagrało



Fabuła

Ten serial to klisze, które nie raz widzieliśmy czy to w serialach, książkach Np. jak to, że siostry staną przeciwko sobie, po dwóch stronach barykady. To, że zawsze w powieściach steampunkowach jest podział na bogatą elitę i biedotę i oczywiście jest konflikt klasowy. Magia kontra nauka. Zawsze musi być szalony naukowiec, który działa nie koniecznie etycznie. Relacja mentor uczeń w którymś momencie doprowadzi do konfliktu, między tą dwójką. Nie zrozumcie mnie źle,to nie jest zarzut, do tej serii. Te wszystkie klisze, są dobrze ograne, jak się jej ogląda nie czuje się, że jest to schematyczne. Ten serial pokazuje jak operować tymi schematami.



Kolejna sprawa, to powolne budowanie lore, świata w pierwszych trzech aktach mamy opowieść o dwóch miastach. Poznajemy zasady strukturę społeczną tych miast.. Twórcy nie wrzucili nam wszystkich możliwych krain naraz. Mimo, że skupili się tylko na dwóch lokacjach, to pokazali, że jest coś więcej niż te dwa miasta. Każdy odcinek wprowadza coś nowego do lore. Wprowadzanie hextechu, migotu, mutacji, Noxusu, portali, magii. Dam przykład pokazali magię w jednej scenie, było to takie nie nachalne, za znaczenie, pokazanie widzu magia istnieje.



Pierwszy akt to pokazanie nam postaci, rozstawianie pionków na szachownicy. Pokazanie stron konfliktu, które mają swoje racje, swoje motywacje, swych przywódców. Też pokazanie życia codziennego w danym mieście. Pierwszy akt ogląda się jak dobrą obyczajówkę. Co mi się podobało, to, że nie skupili się tylko na postaciach, ale też pokazanie polityki, ekonomi. Drugi akt, to konsekwencje finału pierwszego aktu, dalsza rozbudowa lore i postaci, oraz ponowne spotkanie dwóch sióstr. Trzeci akty to pogrążanie się Jinx w obłędzie i narastanie konfliktu między Piltwater a Zaun, dążenie do konfrontacji głównych postaci.



Umiejętne użycie back story postaci, które buduje nie tylko daną postać, ale też lore świata. Twórcy pokazali, że wystarczy dwuminutowa historia i ty widzu wiesz, kim jest ta postać, znasz jej motywacji. Np. Back story Jayce, który zostaje uratowany wraz z matką przed śmiercią, przez maga. Ty wiesz dlaczego Jayce był pasjonatem nauki, i dlaczego chciał okiełznać magię w służbie technik. Przeniosę to na grunt pisarski. Jedna scena 2-minutowa w serialu to krótka scena książce. Tak my pisarze powinniśmy budować postacie. Jedna scena, która pokazuje nam punkt zwrotny danej postaci. Nie pisać całego życiorysu w jakich wojnach Diuny nasz bohater nie brał udziału.



Ten serial również pokazuje jak tworzyć klamry wątków, jak zamykać wątki fabularne, tak by pchnęły postacie dalej w rozwoju. Victor i Jayce, którzy uważali że dla nauki można poświęcić wszystko, że tworząc nie należy dbać o bezpieczeństwo. W myśl nauka wymaga ofiar. Obaj się przekonali, że nie jest to takie proste, że źle użyty wynalazek czy źle użyta nauka zabija. Jayce zabijającego dzieciaka, to był punkt zwrotny dla tej postaci. W tym momencie uświadomił, że jego mentor miał racje. To samo się tyczy, Victora, który eksperymentuj z rdzeniem, przez co ginie jego asystentka. Tak samo Silco ma piękną klamrę z Vandarem, któremu zarzucał, że jego dzieci go blokują i osłabiają. Sam tez uświadamia sobie, że stał się ojcem jak Vander i jest gotów chronić Jinx za wszelką cenę.



Arcane pokazuje, ja grać motywem śmierci. Po pierwsze postacie giną, jednych śmierć jest heroiczna innych nie, inni giną przez przypadek. Mamy masakrę żołnierzy na moście. Czy wcześniej gdzie giną żołnierze w namiocie wysadzeni przez Jinx. To są krwawe sceny, ale co dobrze robi ten serial nie epatuje tą śmiercią. Umieranie zawsze, ma jakiś cel w tym serialu. Kolejna sprawa o czym my pisarze często zapominamy, to że bohaterowie w naszych projektach czasami nasi bohaterowie przechodzą, nad tym że ktoś zginie, do porządku dziennego. W serialu, mamy scena gdy Jayce widząc masakrę na moście po prostu wymiotuje.



Arcane pokazuje, jak mieszać różne gatunki, mamy tu przygodówkę, typowego akcyjniaka, obyczajówkę, action hero, ba nawet horror. Scena gdzie Cailtlyn, widzi w lutrze , jak para ukazuje jej obrazek małpy, świetna. Nic nie przebije sceny jak Jinx niesie tacę, mówiąc Vi, że odwiedziła jej dziewczynę. Szczerze widziałem tam już odciętą głowe Cailtlyn.



Postacie

Co ten serial dobrze robi to jak zbudować dobrze postacie, jak skutecznie używać backstory. Arcane pokazuje jak, ważne jest, by dawać postacią nie tylko backstory, ale również, czas antenowy, aby widz mógł się z żyć z postaciami. Przenosząc to na pisanie, ważne by zarówno pierwszy jak i drugi plan postaci miał podobną ilość miejsca w książce. Kolejna sprawa, która pokazuje serial odnośnie postaci dawać im motywacje i cel. Nawet prosty i prozaiczny cel. Arcane pokazuje jak zbudować villana / antybohater, któremu możemy kibicować w jego działaniach.



Silcoczy można go nazwać sztampowym villanem. Wydaje mi się że nie, jest to raczej anty bohater. Jak go poznajemy, pokazany on nam jest, jako ten villan kręcącym wąsem, który chce czynić zło, bo tak. Z odcinka na odcinek odkrywamy, że ona ma swój główny cel. Opus magnum, do którego dąży, czyli aby Zaun stało się miastem równym Piltwater. Silco nie interesuje władza. Gdyby Jayce powiedział mu dam Zaun nie podległość pod warunkiem, że ty nigdy nie będziesz w nim pełnił funkcji. Silco powiedział by okej. On jest szczery w tym co robi Tak jego metody do osiągnięcia celu są mało etyczne, brutalne. Pokazane nam jest, że nawet Silco potrafi kochać i dążyć uczuciem. W którymś momencie zaczynamy mu kibicować, on chce dobrze dla swoich ludzi, dla swojego miasta.



Jinx kiedyś Powder. Nad tą postacią można byłoby się rozpływać, jak została pokazana. Świadomość Powder, że przez nią giną kumple z ekipy, to zniszczyło jej psychikę, tworząc alter ego Jinx. Obłęd Jinx jest pokazany świetne te fantomy pokazujące się za Jinx np. w scenie gdzie ona zapal flarę. Mówienie do siebie na głos. Też wizję martwych kolegów w formie zarysowanych rysunków, czy fantomów. Czy nawet fakt, że Jinx stworzyła kukły martwych kolegów, z którymi gada. Tu serial jako medium ma wielką przewagę nad książką, nie oszukujmy się, obraz w tym obłędzie robi robotę. Ciężko byłoby coś takiego przelać fabularnie na papier.



Marcus,ta postać przechodzi jedną z ciekawszych dróg w całym serialu. Od totalnego dupka, który się z nikim nie liczy. Do szeryfa, który musi się układać z samym diabłem. Co mi się podoba w tej postaci to, że z jednej strony robi paskudne rzeczy, z drugiej strony widać, że go sumienie rusza. Widać to najlepiej w scenie kiedy ginie jego przełożona, a on rzuca pieniądze i mówi, nie na to się pisał. Gdy ratuje życie Vi, bo on wie, że gdyby wtedy Vi wyszła z zaułka Silco by ją zbił. Ukrywa ją więzieniu poza wzrokiem Silco. Widać, że układ z Silco mu nie leż, że chce być dobrym człowiekiem. To pokazuje nam to jedna scena, gdzie stoi przed popiersiem swoje przełożonej, i mówi, to była dobra kobieta. On gdzieś w duszy chce być jak ona. Tylko nie ma wyboru, bo Silco, gdy pojawia się w domu Marcusa, jasno daje mu do zrozumienia, jeżeli nie będziesz z nami, twoją córkę spotka przykrość.



Radna Mel, postać trzeciego planu, którą widz polubi, nie od razu. Na samym początku jest pokazana, jako zblazowana radna. Jest taką pałacową żmiją, tu kogoś z, manipuluje, tu owinie wokół palca. Można odnieść wrażenia, że ona manipuluje Jaycem, w jakimś stopniu. Tylko później to się przeradza w formę takiego mentorowania Jaycewi w polityce doradzania mu kierowania go na dobre tory polityczne. Widać, że jej zależy na Jayce. Przy tej postaci jest pokazane dobre użycie back story, ile ono trwało maks 2 minut. Dzięki tej, krótkiej scence, wiemy o Mel, że jest Noxu mogła być władczynią, ale matka ją wygnała. Oraz dowiadujemy się o niej najważniejszej rzeczy, że Mel brzydzi się konfliktem jako sposobu rozwiązania sporów. Na marginesie pokazanie jej relacji z matką też jest świetne.



Arcane świetnie buduje relacje, które płynnie się tworzą i rozwijają. Pokazują prawdziwość relacji, gdzie są kłótnie konflikt godzenie. Dam prosty przykład relacji starzy przyjaciele kiedyś Vander i Silco, mimo że są wrogami to się szanują



Cathly i Vi, jaka jest chemia między tymi postaciami, takie erotyczne napięcie a widać je doskonale w scenie w burdelu. Gdzie Via przypiera Cathli do ściany i każe jej użyć, kobiecych wdziękach pytając: Cukiereczku wolisz chłopców, czy dziewczynki. Gdy ich spojrzenia się w tej scenie spotykają widać, że już pierwsze iskry do romansu poszły. Kolejna scena gdzie Vi Caithlyn leżą na łóżku, i Vi opowiada o Powder, to jak patrzyły na siebie, wtedy widać, że ta miłość między nimi kiełkuje. Mała dygresja dobrze wprowadzony wątek LGBT. Wracając do tematu, tak ta relacja jest na zasadzie przeciwieństw. Z jednej strony mamy Vi dziewczynę z dołu, która o wszystko musiał walczyć, nic za darmo nie dostała sierota. Widział zło tego świata, przez co stała się cyniczna. Z drugiej Caithliny, z bogatej rodziny, oboje rodziców o nic nie musiał walczyć wszytko na tacy podane, pełna ideałów.



Jinx i Silcorelacja, która u mnie momentami budziła taki pozytywny creenge. Szczególnie scena nad rzeką. Widać było, że Silco zależy na Jinx i nigdy by jej nie skrzywdził, nie oddał w ręce tych z góry. Chronił ją i zawsze usprawiedliwiał jej wyczyny. Nic nie zrobił kiedy go dźgała tą igłą do oka. Jinx traktowała go jak ojca, tylko wobec niego okazywała jakieś uczucia. Tylko mu się pozwalała przytulać. Ta relacja jest toksyczna. Twórcy nam pokazują jak tworzyć, takie relacje.



Jak widać na przykładzie Arcane, można zobaczyć, jak pisarsko tworzyć lore, jak budować relacje między postaciami. Jak używać narzędzia, jakim jest back story. Co jest najważniejsze w budowaniu postaci, że muszę mieć cele i motywacje. Jak i kiedy wprowadzać postacie. Tak kiedy dodać coś do lore. Jak kończyć wątki. Gdzie robić kulminacje wydarzenia. Serial pokazuje, że nawet klisze tak stare jak świat można dobrze ograć tak, aby czytelnika nie męczyły. Dlatego warto obejrzeć Arcane, jest one takim mini kompendium wiedzy pisarskiej, z która daje na przykładach, jak tworzyć opowieść.






niedziela, 21 listopada 2021

Arcane - co nie zassało



Arcane od Netlix to przykład jak dobrze zrobić serial, gdzie są krwiści bohaterowie, którzy mają relacje, motywacje. Można by się rozpływać nad nimi. Fabularnie tez ta seria stoi dobrze. Uważam, że każdy aspirujący pisarz powinien obejrzeć ten serial, by zobaczyć. Jaka tworzyć postacie, wątki, oraz jak tworzyć villana. Jak pokazać obłęd.



Ten serial pokazuje pisarzom, jakich błędów unikać fabularnie. Ten serial popełnił jeden grzech fabularny, który zemścił się na trzecim akcie, powodując, że trzeci akt jest tym najsłabszym aktem. Co mam na myśli. Scenarzyści popełnili ten sam błąd, który popełniają pisarze, w tym i ja za dużo wątków, przy określonej ilości czasu antenowego.



Serial ma 9 odcinków, każdy z nich trwa około 40 minut, wydaje się to dużo. Jest to odpowiednia ilość gdyby zostawili wątki i postacie z pierwszego aktu. Tylko oglądając drugi akt,  widzę, że jeszcze oni wprowadzają kolejne postacie kolejne. Co w późniejszych aktach powoduje brak czasu, na dobre poprowadzenie wątków. Poniżej podam parę przykładów, które wątki ucierpiały.



Wątek Jayca, który ma przemianę niczym Anakin. Od naukowca, który ma pasję w nauce i to go interesuje, temu się poświęca. W jeden odcinek a dosłownie w dwa dni zamienia się wytrawnego polityka, który w dwa dni wymasterował skille polityczne i porusza się po salonach, jak by to robił od urodzenia. Eliminuje zagrożenie z rady, którym dla niego jest jego mentor profesor Heimerdinger. Tu już widać brak czasu na przemianę bohatera. Wygląda to tak, radna dała mu dupy, a on zdobył skille polityczne. Nie wiem może w tym świecie jak uprawiasz seks z kimś innym przejmujesz jego skille.

Kolejna sprawa wątku Jayce. Odkąd on  został radnym, uważałem, że ten wątek jest zbędny, nie byłem w stanie go bronić. Nic nie przemawiałoby ten wątek obronić. Caithlyn mogła zaprowadzić Vi do Jayce nawet bez tego czy on był w radzie, czy nie. Oni i tak by sobie pogadali i tak by dał jej te rękawice, poszliby załatwiać sprawy. Spotkanie Vi z radą. Tu Jayce też nie było. To spotkanie załatwiła matka Caithlyn. Jedyne co broni tego wątku, w jakimś stopniu, to, że Jayce mając władze mógł wynegocjować pokój Silco, ale jak by go nie było w radzie, to ten sam pokój mogłaby wynegocjować sama Radna Mel, która się brzydzi konfliktem jako sposobem rozwiązywania sporów.



Świetliki, jeżeli wprowadzamy je w 4 odcinku, wypadałoby coś o nich powiedzieć krótkiej minutowej scence. Od siódmego odcinka wiemy, kim są one. Tego wątku to ja nie rozumiem. Teasuie nam się to nam na trzecią siłę, która zamiesza, a pokazują nam, że jest to jakaś komuna, gdzie ludzie od cieli się od obu miast. Oni nie mają wpływu na dalszy rozwój fabuły. Okej chcieli to tak zrobić, jak podwaliny do drugiego sezonu. Niech będzie, tylko ten wątek zabiera czas antenowy. Jak już chcieli tak to zrobić to coś więcej o nich powiedzieć, oprócz tego, że to są hipisi.  Nie potrzebuje o Świetlikach ekspozycji odcinku, kim oni nie są i z jakim oni to złem nie walczyli. W krótkiej catsscence co to za organizacja. Jak ja to zrozumiałem,  miała być to trzecia siła, a nie jest. Dla mnie jest to zbędny wątek, mogli go dać na drugi sezon. Na nim się skupić. A tak mamy wątek, który nic nie wnosi do fabuły.



Marcus i jego śmierć. Jeden plus nie zrobili to poza kadrem. To jest zmarnowanie potencjału postaci, która mogła mieć świetny redemtion arck. A został odstrzelony. Człowiek, który miał sumienie i wiedział, że musi paktować z samym diabłem, by utrzymać pokój. Postać, która była tak szara w swych działaniach, bardziej szarym nie można być. Jedna z ciekawszych postaci. Jej wątek został urwany ot, tak, potrzebujemy trupa, odstrzelimy Marcus. Gdyby jego śmierć miała jakieś znaczenie, wpłynęła na którąś z postać, a tak to wygląda, nie ma skorumpowanego gliny. Można było to rozegrać na. Marcus przyznaje się przed radą współpracowałem z Silco oddaje się do waszej dyspozycji, ale chcę by moim następcą była Caithliny, bo ona jako jedna nie jest umoczona. Jeżeli musiał ponieść śmierć, jak pisałem niech to będzie heroiczna śmierć. Gdyby on uratował jakieś nawet randoma Zaun to byłoby coś.



Postać Ekko zbędna i niepotrzebna w danym momencie historii. Ta postać pojawiła się po to, tylko by pokazać. Parzcie, zbudowałem komunę, wskazać drogę do górnego miasta, dostać wpieprzy od Jinx.


Matka radnej Mel, powiem tak wątek bardzo potrzebny. Ta postaćdużo wniosła do bacstory samej radnej, de facto wiemy, dlaczego Mel brzydzi się wojną jako sposobem na rozwiązywanie konfliktów. Tylko ten wątek powinien być wprowadzony w drugim akcie a najlepiej w pierwszym. Tak ja rozumiem, dlaczego jest to w trzecim akcie zrobione. Świadczy o tym ostatnia scena serialu, a raczej, jakie ona będzie miała konsekwencje w drugim sezonie.

Dużo wątków spowodowało, brak czasu na celebrowanie scen, tak jak miało to miejsce w pierwszym akcie. Gdzie każda scena miała tyle czasu, ile potrzebowało. Dam przykład. Ikoniczne rękawice Vi, scena ta była miałka i nie tylko ja tak uważam. Inni widzowie też tak myślą. Scena ta wyglądała tak. Ty radny fajny sprzęt słyszałam, że chcesz dokopać Silco ja też. Jayce mów bierz rękawice, idziemy się nawalać. To już od trzeciego aktu czuć streszczanie scen skakanie po postaciach, gdzie się lekki chaos wprowadza.


To jest główny grzech tej serii za dużo wątków przy określonej ilości odcinków. Jak przy pierwszym akcie, mi to nie przeszkadzał. Tak w drugim akcie zacząłem się martwić jak oni poprowadzą te wątki. Czy będą iść po łebkach i czy zabraknie czasu na któreś wątki. Trzeci akt potwierdził moje obawy. Już od pierwszej minuty trzeciego aktu było widać, że pójdą po łebkach. Część wątków ucierpiało, część została zbędnych. Takie działanie scenarzystów Arcane można porównać do sytuacji, że planujemy książkę na 500 tyś znaków, a dajemy fabuły z jak z pięcio ksiągu. Niektóre wątki się spłycą, inne okażą się zbędne o nie przemyślane. My pisarze też popełniamy błąd gdy piszemy książki, że czasami nie panujemy nad ilości wątków w danej książce. Nie róbmy tego.



sobota, 20 listopada 2021

Arcane Legue of Legends wrażenia odcinki 7-9

 



Czekałem i się doczekałem jestem świeżo po obejrzeniu ostatnich trze odcinków Arcane.



Odkąd Jayce został radnym uważałem, że ten wątek jest zbędny, nie byłem wstanie go bronić. Nic nie przemawiało by ten wątek obronić. Caithlyn mogła zaprowadzić Vi do Jayce nawet bez tego czy on był w radzie czy nie oni by sobie pogadali i tak by dał jej te rękawice i tak i poszli by załatwiać sprawy. Spotkanie Vi z radą matka Caithlyn, więc, Jayce był zbędny. Jedyne co broni tego wątku , w jakimś stopniu, to, że Jayce mając władze mógł wynegocjować pokój Silco


Marcus i jego śmierć. Jeden plus nie zrobili to poza kadrem. To jest zmarnowanie potencjału postaci , która mogła mieć świetny redemtion arck. A został odstrzelony. Człowiek który miał sumienie i wiedział, że musi paktować z samym diabłem by utrzymać pokój. Postać, która była tak szara w swych działaniach, bardziej szarym nie można być. Jedna z ciekawszych postaci. Z marnowanie postaci a jego śmierć była słaba. Jak już miał zginąć mógł dostać przynajmniej heroiczną śmierć.


Postać Ekko zbędna i nie potrzebna w danym momencie historii. Ta postać pojawiła się po to tylko, by pokazać. Parzcie zbudowałem komunę, wskazać drogę do górnego miasta, dostać w pieprzy od Jinx.


Tak jak pisałem przy odcinkach 4-6, materiału mieli na więcej odcinków, i według mnie powinno być więcej odcinków. Pod od pierwszej minuty akcja leci na łeb na szyję, widać skoki między miejscami. Jak w pierwszych trzech odcinkach celebrowali każdą scenę, tak już pod koniec nie było na to miejsca. Dlatego, nie które wątki zostały spłaszczone do minimum jak Marcus, Ekko czy nawet Victor. Na to już nie było czasu.

Plus na pewno rozbudowali, jeszcze lore, mam namyśli przybycie Noxu, i pojawienie się matki radne Mel, dla mnie postać odcinków 7– 9.


Jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy. Vi jest cholernie naiwna wierząc, że Powder, gdzieś jest jeszcze w środku Jinx. Jinx tyle razy pokazała, że ona jest nie do naprawienia, że Vi powinna to zrozumieć. Mam nadzieję, że zrozumie, po tej manianie, którą Jinx odstawiła w ostatniej scenie.


Szczerze nie wiem co myśleć o tym trzecim akcie, opowiedziana historia trzymała mnie do końca chciałem zobaczyć jak się to wszystko zakończy. Sam finał jest zupełnie czymś innym niż przyzwyczaiło na kino nie ma epickiej bitwy dobrych ze złym. Finał jest kameralny. Jak zwykle zrobili co najgorsze urwali w takim momencie. Duży plus nadal rozwijanie relacji między postaciami. Nie sądziłem, że dostaniemy, mini backstory radnej Mel, ale to na plus. Sceny akcje nadal są świetne. Pokazanie rady Zaune też mi się podobało. Tylko nie było czasu, na rozbudowanie tego wątku bo już finał za drzwiami. Tak jak już pisałem, ale się powtórzę, za dużo wątków, jak na serial 9 odcinkowy, co powoduje brak czasu na równomierne poprowadzenie oraz spłaszczenie ich.

Nie oszukujmy się jak na razie jest to najlepsza produkcja oparta na grze komputerowej. Technicznie jest świetna. Dobrze budująca postacie, które mają jakieś motywacje, lub własne demony. Bohaterów, którzy nie są ani dobrzy ani źli i każdy z nich ma brud za paznokciami. Obie strony mają swoje racje. Warto obejrzeć ten serial.

sobota, 13 listopada 2021

Arcane Legue of Legends wrażenia odcinki 4-6

 



Tym razem wrażenia po odcinkach 4-6. O Arcane pisałem w linku po niżej więc nie będę pisała o stronie wizualnej która jest świetna


Imagen Dragon zrobiło teledysk do serialu, który jest klimatyczny i dobrze się słucha. Tu mała ciekawostka Imagen Dragons wersji animowanej pojawiają się z w jednym z odcinków Arcane.


Muszę napisać, bardzo subtelna i fajnie zrobiona scena seksu.


Postacie.

Marcus podoba mi się ta postać, szeryf który się porusza w tak szarej sferze jak tylko może się poruszać. Widać po nim, że układ Cirko wybitnie mu nie leży, ale gdyby nie ten układ nie miał by wcale kontroli


Joice i Victor naukowcy, którzy wyznają zasadę nauka wymaga ofiar i poświeceń.


Cathly i Vi, jaka jest chemia między tymi postaciami, takie erotyczne napięcie a widać je doskonale w scenie w burdelu. Gdzie Via przypiera Cathli do ściany i każe jej użyć. kobiecych wdziękach pytając czy Cukiereczku czy wolisz chłopców czy dziewczynki.


Relacja między Silco a Jinx budziła we mnie creenge a w szczególności scena scena nad jeziorem.


Jinx podoba mi się jak są pokazane jej demony, które stoją za jej plecami i coś jej szepczą do ucha .


Mały zarzut fabularny, nie wykorzystany potencjał Świetlików o których nic nie wiem, a widać, że jest to jakaś grupa, która się liczy. Pewnie będą to kleić w ostatnim arcku.


Według mnie Vi i Jinx za późno się spotkały, na ostatnie pięć minut 6 odcinka. Mogły się w połowie spotkać a tak mamy akcje i znów są rozdzielone.


Wydaje mi się, że ten serial będzie za krótki 9 odcinków mimo że każdy odcinek ma około 40 minut. To przez to stoi w pewnym rozkroku fabularnym. Co mam na myśli, z jednej strony chcą nam pokazać historię Vi i Jinx ale równocześnie skupiają się na Piltover i na wielkiej polityce radzie Jaycie i Victorze, jest na to za mało czasu. Zwiastunie do ostatnich odcinków widać, że to będzie dążenie do starcia z Silco. Dlatego też nie ma czasu na pokazanie Świetlików. Mimo tych pierdułek to historia się wciąga i chcę zobaczyć jak się to zakończy. Odcinki 4-6 trzymają poziom początku.



niedziela, 7 listopada 2021

Arcane Legue of Legends wrażenia odcinki 1-3

 


Arcane Legue of Legends nowy serial Netflixa. Serial ma mieć 9 odcinków i co tydzień mają być wypuszczane po trzy odcinki dlaczego netflix mi to robisz.


Cały serial jest robiony w 3 D pierwsze co się rzuca w to prawa muzyczna która jest świetna a same intro opening czy jak by to nie nazwać jest bardzo klimatyczne.


Tu od razu nie grałem Legue of Legend, nie znam loru, więc się do tego nie będę się odnosił do tego aspektu. To będą wrażenia i tylko one.


Od razu powiem świat mnie kupił uwielbiam klimaty steampunkpowe i tu jest wielki plus dla tej historii. Kolejny plus dla mnie to budowanie historii. Pierwsze trzy odcinki można powiedzieć, że jest to wprowadzenie do świata, pokazanie pionków na szachownicy. Podoba mi się, że postacie mają jakieś motywacje do działania nawet takie proste jak przeżycie w świecie w którym i przyszło im żyć.


Ten serial to klisze. Takie jak to, że siostry staną przeciwko sobie. To że zawsze w powieściach steampunkowach jest podział na bogatą elitę i biedotę i oczywiście konflikt klasowy. Magia kontra nauka. Jak na razie są to dobrze ograne klisze.


Wiem, że jest to historia kliszowa, ale mnie wciągnęła, domyślam jak dalej się potoczy, chcę zobaczyć jak ograją te klisze w która idą. Może mnie coś zaskoczy. Na plus to, że bohaterowie ginął. Co im się udało to na pewno to zbudowanie relacji między siostrami. Budowanie postaci tez im wyszło. Opowieść jest wielowątkowa. Dobrze mi się ją ogląda

sobota, 6 listopada 2021

Big Mouth sezon 5

 



To będzie luźna opinia o piątym sezonie, który ma 9 odcinków plus jeden special świąteczny, który jest z nich najsłabszy.


Czekałem na piąty sezon bo polubiłem i postacie i humor w tym serialu, mimo że nie jestem targetem tej serii. Jak wypada piąty sezony okej. Skupiano się tym razem nie tyle na samym uświadamianiu życia seksualnego i własnej seksualności a postawiono. Na dwa uczucia miłości i nienawiści. Rickim i Missy zostali owładnięci nienawiścią do Jessy, która ich skrzywdziła, jak przy Missy wystarczyło by pogadać by sprawa się naprostowała. Tak przy Rickim tu sprawa była inna chłopak wyznał dziewczynie miłość a ta go po prostu upokorzyła przy całej klasie. Nie dziwię się, że Ricki czuł dużą niechęć do swojej przyjaciółki. To już drugi sezon gdzie jest pokazywanie Rickiego, który romansuje z ciemną stroną natury. Uważam że ten potencjał został zmarnowany. Dobrze by było dla serialu gdyby, Ricki nie pogodził się z Jessi na sam koniec.


Widać że serial złapał dużą zadyszkę, było mniej błyskotliwych dialogów. To co bawiło w poprzednich sezonach, to już w tym nie bawiło innymi słowami humor siadł. Twórcy sami nie wiedzieli komu chcą poświęcić ten sezon. Jak w poprzednich sezonach bohaterowie dostawali swoje mini arki. Tak w tym sezonie to wyglądało tak nie spójnie. Nadal się to dobrze ogląda, ale nie ma tej świeżości, jaka było w poprzedni sezonach. Szczerze nie widzę o czym był by 6 sezon jak znowu Rickim który romansuje z ciemną strona natury byłoby to słabe. Ten serial trzyma poziom chociaż uważam że ten serial zmarnował swój potencjał a bohaterowie są prawie w tym samym miejscu którym byli. Ta odsłona może być.

Pyrkon 2022 wrażenia

  Pyrkon 2022 już poza nami, czekałem na niego dwa lata i to było dwa długie lata. Co mogę powiedzieć, nic się nie zmieniło, nadal stoi się ...