czwartek, 30 kwietnia 2020

Punkty widzenia część IV


Othi wstała, jak na siebie bardzo wcześniej, była wypoczęta miała mocny dobry sen, nawet nie zapaliła przed snem jarzębinki, sen ją zmógł. Śniły jej się jakieś głupoty, a przynajmniej ona tak uważała. Bitwy powietrzne, Lykanie, Kotołaczki, zabójcy i starsze kobiety. Nie to, że Othi kręcą starsze kobiety, ale sen jaki miała z tą starszą kobietą był bardzo pobudzający. Na samo wspomnienie, zrobiło się Othi, aż miękko pod nogami, uderzyła się lekko w policzek, aby się otrzeźwić, ze zbędnych myśli. Wstała i wyjrzała za okno, niebo było błękitne, zapowiadała się piękna pogoda, będzie na pewno bardzo ciepło i słonecznie, ale ranki bywają chłodne. Stanęła przed swoją szafą z ubraniami, jeżeli ten mebel można było nazwać szafą, wisiały tam cztery długie suknie i kilka krótszych, każda krzykliwa z naszytymi kwiatami. Wybrała swoją ulubioną długą, bawełnianą, zieloną z naszytymi słoneczkami. Zanim się ubrała, obmyła twarz lodowatą wodą w misce, aż się wzdrygała, gdy poczuła chłód na twarzy. Zaczęła się rozglądać po pokoju i nigdzie nie mogła odszukać Puszka. Pewnie gdzieś ten przeklęty wąż chowa się i knuje, jak tu dobrać się do zapasów jarzębinki. Nie mogła go, nigdzie zobaczyć, pewnie wypełźnie jak tylko wyjdę z domu, pomyślała. Nie wiedziała, że Puszek już znalazł sobie miejsce, była to jej torba wypchana ziołami. Othi podeszła do małej skrytki, gdzie trzymała swoje mikstury i zioła i je przeglądała. Miała spotkać się dzisiaj z Baltazarem, więc czemu, nie zarobić trochę grosza, pójdzie na targ do portu powietrznego, wykupi na jeden dzień stoisko, a na pewno coś sprzeda, włożyła do swej torby mikstury, takie jak maść na jędrną skórę, na oparzenia, na porost włosów, coś na sen, dwie kostki jarzębinki, maść na powiększenie męskości, to dobrze się sprzedawało, więc wrzuciła aż trzy gliniane słoik ze specyfikiem, coś na niestrawność, coś na serce, na bóle pleców, maść rozgrzewającą i jeszcze kilka specyfików. Zamknęła torbę i założyła ją sobie na plecy, a przez ramię przerzuciła torbę, gdzie jeszcze wczoraj włożyła księgi, które pokaże Baltazarowi. Powolnym krokiem udała się do centrum miasta.

- Witaj Zielarko.- Brodaty mężczyzna krzyknął do niej.

- Witaj drwalu. - Odpowiedziała mu i pomachała ręka. Zawsze ją tak witał, a ona zawsze mu odpowiadała machając ręka. Cieszyła się, że ma takich sąsiadów, czuła się bardziej bezpieczna no i na zimę zawsze łatwiej dostać drewno do kominka. Poranny wietrzyk był przyjemny, kiedy tak muskał twarz. Szła żwawym krokiem mimo, że się nie spieszyła utrzymywała równe tempo. Miasto dopiero budziło się ze snu, więc i ruchu na ulicach nie było. Każdy, kto ją znał witał się serdecznie. Othi była po prostu lubiana przez mieszkańców. Puszka, który sykną, gdy poczuł, że torba, w której spał, właśnie zaczęła się poruszać, kołysząc się. Jako chowaniec, miał przeczucie, że dziś wydarzy się coś wielkiego, ale nie wiedziała co, czuła to przez swoją wężową skórę, nawet użył dzisiaj swojej mocy chowańca, aby Othi miała dobry spokojny sen. Kosztowało ją to sporo sił własnych, ale dziewczyna wyspała się, on nie. A teraz leżała zwinięta w torbie, tak jak przypuszczała, dziewczyna bez tej torby nigdzie się nie ruszała. Był to jeden z nielicznych pewników w życiu Othi, mianowicie to, że potrafiła ładować się w kłopoty, Puszek miała się niedługo przekonać. Wyprężyła się i jego pyszczek wystawał z torby dziewczyny, mógł zobaczyć, że idą w kierunku centrum miasta. Dziewczyna nie spieszyła się idąc w kierunku dzielnicy portowej, a dokładnie do miejsca, gdzie nastąpił atak Wojownika Cienia, bo tam się umówiła z Baltazarem na spotkanie. Z domku Othi na do miejsca spotkania z protektorem był kawek drogi, więc dziewczyna wyszła w cześniej. Bardziej rozmyślała co musi kupić do swoich mikstury. Była głodna bo nie jadła śniadania podeszła do jednego ze straganów i kupiła sobie coś do zjedzenia na później. Idąc tak, wpadła na rudowłosa dziewczynę, dokładnie wpadła na nią. Rudowłosa szła w kierunku centrum miasta.

- Przepraszam. - Othi od razu zobaczyła wilka północy.

- Nic się nie stało. - Rudowłosa ruszyła dalej, a zielarka tak, jakby zapomniała o bożym świecie. Wilk Północny w tych rejonach to wielka rzadkość, a do tego, jego futro było długie i jak dobrze zadbane. Z futra wilka północy, można zrobić kilka mikstur, jako miksturę na porost włosów, lek na lepszy sen, czy na poprawę snu, i jeszcze jedna rzecz samo futro, było wiele warte, na rynku i to nie tylko czarnym czy zielarskim, na każdym rynku. Futro jako towar nie było często spotykane a szczególnie w tym rejonie świata. Dziewczyna wpadła na genialny plan, geniusz zła w najczystszej postaci. Postanowiła, że najpierw uśpi wilka, a potem go ładnie ostrzyże na króciutko, nikomu nie stanie się krzywda, a nawet wilk poczuje ulgę, nie mając na sobie tego futra. Dziewczyna zapomniała o tym, że miała spotkać się z Baltazarem. Obróciła się na pięcie i ruszyła za. Rudowłosą i jej wilkiem, szła w dość dużej odległości od nich, czekając na dobry moment, aby wykonać swój złowieszczy plan. Ale nie nadarzała się żadna okazja, bo dziewczyna z wilkiem nigdzie nie zatrzymywała. Othi nie należała do ludzi którzy atakują z zaskoczenia, musiała czekać, w głowie tylko obliczyła, ile będzie musiała dać środka nasennego wilkowi. Dobrze, że miała coś takiego na sprzedaż, ale jak sobie policzyła, ile może dostać za samo futro wilka, aż się w duchu uśmiechnęła. Zielarka się zorientowała, że są coraz bliżej centrum miasta, mijali właśnie skwerek, przy fontannie, wilk podszedł i napił się z fontanny, a Othi stanęła pod drzewem obserwując tą dwójkę, przez chwilkę. Rudowłosa pstryknęła, palcem a wilk odszedł od fontanny i ruszył dalej. Zielarka była zdziwiona, może wiedza o dzikich zwierzętach nie była jej konikiem, ale nawet ona wiedziała, że Wilka z północy nie da się ot tak wytresować, była pełna podziwu dla tej dziewczyny, że jej się udało. Puszek czuł, że kierunek marszu się zmienił, bo droga do portu, którą chodziła zazwyczaj jego podopieczna, była zazwyczaj pod górę, a nie w dół, a od jakiegoś czasu szli w dół, znów postanowił wychylić pyszczek z torby, by zobaczyć, co się dzieje i zobaczył, że idą w dół za wilkiem i jakąś kobietą. Puszek wiedziała że się to dobrze nie skończy. Othi dostała swoją szansę, kiedy dziewczyna weszła do rzeźnika. Najpierw dziewczyna zaprowadziła swego towarzysza do zaułka i tam kazała mu zostać. Zielarka nie czekała długo, jak tylko tamta zniknęła za drzwiami sklepu, ona kucnęła wyjmując z plecaka kawałek suszonego mięsa i woreczek ze środkami nasennymi. Wymierzyła z aptekarską dokładnością ile ma dać tego środka i dodała wymierzoną porcję do suszonego mięsa. Już przemyślała jak da wilkowi przekąskę, weszła w zaułek i przechodząc koło wilka, który ją obserwował upuściła suszone mięso. Teraz tylko poczekać, aż wilk zje, nie musiała długo czekać, wilk oczywiście po chwili zjadł. Może dwie może trzy minuty później zwierzę zaczęło słaniać się na nogach i upadło z wywalonym językiem. Długo nie czekała, sięgnęła do swej podręcznej torby i odszukała nożyczki, kucnęła nad wilkiem ujęła w dłoń futro i wykonała kilka pierwszych cięć, odcięte włosy zwierzęcia wkładała do wcześniej przygotowanej torebki. Poczuła, jak ktoś ją podnosi za sukienkę, obraca i ciska o ścianę, aż się Othi mroczki przed oczami pokazały, mocny uścisk chwyta ją za gardło i ściska tchawicę, nie wiedziała co się dzieje, trudno było jej oddychać, wierzgała w powietrzu nogami, łapczywie próbując złapać powietrze, uderzała, próbowała chwycić dłoń oprawcy, ale to się jej nie udało, dopiero po chwili zobaczyła, kto ją tak zaskoczył, była to właścicielka.

- Co zrobiłaś mojemu wilkowi? - Uścisk był mocny i solidny.

- Pchhhuuuussc mnie. - Rudowłosa była głucha na prośby zielarki.

-Zabiję ciebie, jeżeli skrzywdziłaś mojego wilka. – Othi czuła, że nie może oddychać, łapczywie łapała powietrze nosem, ale to było za mało, robiło jej się ciemno przed oczami, i wtedy poleciała na ziemię widząc, jak ktoś rzuca jej oprawcę o ścianę. Zielarka ciężko oddychała, łapiąc powietrze i trzymając się za gardło, bolało ją, jak nigdy. Gdyby oczy mogły wyjść z oczodołów Puszkowi wyszły by widziąc jak jego podopieczna walczy o życie. Ona nie mogła nic zrobić. Mogła ale wolała się nie ujawniać jako chowaniec, mogła się zmienić w dwudziestometrowego węża i zaatakować Rudowłosą, ale nie chciała. Liczył na to, że sprawa sama się jakoś rozwiąże i poczuła prawdziwą ulgę, kiedy tak się stało. Kiedy wielki Baltazar, ten sam który, prze pięć dni i nocy gapił się na niego w chatce Othi. Mężczyzna jednym sprawnym ruchem odepchnął kobietę północy na ścianę.

Poczuła, że powietrze się zmieniło, cięższe, trudniejsze do oddychania, a to zapowiadało burzę.

A stalowe grzmoty zbliżały się nieubłaganie do miasta zwiastując nawałnice.


środa, 29 kwietnia 2020

Punkty widzenia część III


Zabójczyni obudziła się dziś wyjątkowo wcześniej, , leżała jeszcze chwilę na łóżku, rozmyślając o zdaniach, które ma. Zabicie Olana II to będzie wyczyn, z tą gówniarą nie powinno być problemu, ale było coś, przez co członkini Taraka nie mogła spać. Było to zadanie dodatkowe pojmanie Keleny Podróżniczki, to będzie trudne biorąc pod uwagę, że Czarne Szpony nie istniały, można było o nich wiele powiedzieć, ale była to grupa zorganizowana, a teraz praktycznie nie istniała. Lalko nie wierzyła w żadnego demona wyłaniającego się z cienia, i jak samotny mściciel zabija tych złych, ona wiedziała, że to był wojownik cienia i czegoś szukał, a może kogoś? Pomasowała nadgarstek, który ją bolał po wczorajszej konfrontacji z rudą z ludów północy.

- Berserker jak nic. - Powiedziała do siebie wstając z łóżka wyglądając przez okno. Okno wychodziło na mały plac. Zobaczyła, jak rudowłosa podchodzi do swojego zwierzaka, który leżała i był czesany przez dwie dziewczynki, z nią się policzę później. Ubrała się miała jeszcze parę spraw do załatwienia. Narzuciła na siebie niebieską spódnicę z wycięciem na udo i skórzaną kamizelkę, a pod nią bawełnianą bluzkę, nie zapomniała o swoich nożach i mieczu. Wyszła ze swojego pokoju i spotkała gospodarza. Hosh właśnie ogarniał karczmę sprzątając swój przybytek. Mimo, że Smoczy Ogon był mordownią, właściciel dbał o porządek, w swoim przybytku, tak jakoś miał to wpojone.

-Dzień dobry Gospodarzu. - Głos Lalko był jak zwykle melodyjny, nawet się uśmiechnęła do gospodarza.

-Dzień dobry. Czy będzie pani przedłużać pobyt u mnie. - Hosh zawsze pamiętał, kto na ile wynajął u niego pokój w karczmie, a ta kobieta zrobiła to na tydzień a tydzień już mijał dziś.

-Och tak. Dziś jak wrócę zapłacę panu za kolejny tydzień. - Gospodarz chętnie pozbyłby się jej ze swej karczmy. Ona niosła tylko śmierć. Był tego świadkiem już pierwszego dnia, kiedy się u niego zjawiła. Niczym się nie wyróżniała, nawet wyglądała jak Pani z rodowego domu. Kiedy tamci ją zaczepili, chcąc się z nią zabawić. Już jej miał pomóc, a ona jak w tańcu zabiła wszystkich. Był kiedyś wojownikiem i sam niejedno życie odebrał, ale takiego uśmiechu to jeszcze w życiu nie widział, tą kobietę cieszyło zabijanie i woń śmierci. Po tym jak wszystkich zabiła rzuciła tylko sakwę z pieniędzmi „Najlepszy pokój gospodarzu jaki macie”. Dlatego stary karczmarz tak się obawiał o krajankę z wilkiem, mimo, że dziewczyna, wie co i jak to z nią ma małe szanse, o ile je ma. Hosh wiedział, że rudowłosa to berserker, zdradził ją malunek na twarzy. - Gospodarzu widziałam, że wczoraj twoja krajanka przybyła do twojej karczmy, ktoś z rodziny? - Po tych słowach, poczuł się nieswojo. Z boku mogło to pytanie wydać się pytaniem kurtuazyjnym, ale nie w ustach tej kobiety, ona po prostu starała się zdobyć jakąś informację.

-Tak dziewczyna pochodzi z mojego ludu. Jest gościem tak, jak pani. - Kobieta tylko wzruszyła lekko ramionami, potwierdził to, co przepuszczała.

- Jak mi wiadomo o Ludach północy, to kobiety bardzo rzadko podróżują jako wojownicy, chyba muszą mieć jakieś pozwolenie od wodza wioski?

-Kiedyś tak było, a teraz, to nie wiem, czasy się zmienił, a i u nas kobiety uczone są walki mieczem czy toporem, więc może teraz mogą podróżować. - Gdy wypowiadał te zdania teatralnie wzruszył tylko ramionami. Kobieta widząc, że mężczyzna raczej nic jej nie powie postanowiła urwać rozmowę i tak straciła już czas.

- Pod wieczór będę, niech pan pozdrowi tego rudego berserkera od mnie. - Stary gospodarz, aż na chwilę zamarł słysząc słowa zabójczyni, był już przekonany, że kobieta wcześniej czy późnej będzie chciała zabić Astrid. Zabójczyni wyszła na podwórze, gdzie właśnie Astrid i jej zwierzaczek, szły naprzeciw niej, obie Panie minęły siebie bez żadnego słowa, tylko się zmierzyły spojrzeniem, jedynie Luśka postawiła uszy do góry i ukazała swoje wilcze zęby. Zabójczyni miała zadanie do wykonania, ale nie miała ludzi, Gang z który współpracowała został wyrżnięty co do jednego, a potrzebowała ludzi. Czy Kelena będzie miała silna ochronę ilu ich będzie, czy będzie to korpus królewski, a może grupa abordażowa z okrętu, a może jakiś specjalny oddział. Potrzebowała ludzi, których nie miała. Dzień wcześniej rozpuściła wici, że potrzebuje ludzi do zadania, chętni mają się zjawić pod wieczór w opustoszałym młynie. Ona udała się poszukać miejsca na zasadzkę, musiało być to miejsce ustronne, ale też z drogami ucieczki, aby samemu, nie dać się zaskoczyć, lepiej dmuchać na zimne. Już wcześniej widziała sklep z różnymi mapami i tam skierowała swoje pierwsze kroki, mimo, że była już tu tydzień i miała czas porozglądnąć się po mieście, nie znała go, więc pierwszego dnia, jak tylko przybyła do miasta i idąc do Smoczego Ogona zobaczyła ten sklep, weszła i zamówiła jak najbardziej dokładną mapę całego miasta, miała ją odebrać za tydzień, bo jak sam sprzedawca powiedział, który jednocześnie był kartografem, na podstawową mapę z głównymi ulicami, należy nałożyć boczne uliczki. Gdy weszła do sklepu z mapami, przywitał ją kartograf.

- Dzień dobry, pani po mapę miasta? - Mężczyzna był niewysoki, łysiejący ale miał atletyczną budowę ciała, jak na swój wiek.

- Tak. - Krótka rzeczowa odpowiedź, nie chciała się rozwodzić, trochę się jej spieszyło, dlatego też umówiła się z mężczyzną rano po odbiór mapy.

- Już podaję. - Zobaczyła jak wychodzi na zaplecze, nie było go może dwie minuty.

- Proszę. - Szybko i pewnie rozłożył mapę przed Lalko, mapa miała spełniać jeden warunek, miała być podręczna, i po chwili rozłożył drugą mapę, ale standardową. Kobieta porównywała obie mapy i widać było, że ta na zamówienie, była naprawdę szczegółowa, były tam i małe uliczki, a nawet skróty.

- Czy tu są wszystkie ulice i uliczki? - Jej ton był naprawdę rzeczowy.

- Droga Pani wszystkich nie da się nałożyć, bo nie wszystkie są znane, nawet moim ludziom.

- Pana ludziom? - W jej głosie zabrzmiało coś niebezpiecznego>

- Och przepraszam źle się wyraziłem, chodziło mi o to, że zapłaciłem dzieciakom, aby jak to powiedzieć, pochodziły po mieście i poszukały wszystkich ulic.- Kiwnęła tylko głową że rozumie o co chodzi.

- Cena taka jaką się umawialiśmy?

- Tak. - Kobieta za skórzanej kamizelki wyciągnęła mieszek z monetami i położyłam, na stole . Kartograf odebrał zapłatę, nawet nie liczył sam ciężar woreczka z pieniędzmi mógł świadczyć, że pieniędzy jest tyle, ile powinno być.

- Czy to jedyna taka mapa? - Pytanie trochę zaskoczyło kartografa.

- Tak, samo jej zrobienie trwało cały tydzień, wczoraj późnym wieczorem kończyłem ją. - Jakoś nie wierzyła mężczyźnie i wolała go zabić. Usłyszała dzwonek i do sklepu wszedł postawny, wysoki, czarnoskóry mężczyzna.

- Witaj Protektorze. - Kobieta lekko przygryzła wargę, wystarczył jej rzut oka na tego faceta, aby widzieć, że jest kimś więcej niż Protektorem, a i on bacznie jej się przyglądał.

- Witaj, witaj widziałeś Othi miałem się z nią tu spotkać, ale jej nie ma.

- Wiesz co, widziałem ją chwilkę temu, jak śledziła kobietę z wilkiem. - Zabójczyni uśmiechnęła się lekko słysząc słowa kartografa, oczywiście domyślała się o kogo chodziło.

- Ta dziewczyna się kiedyś doigra. - Protektor tylko skinął głową i wyszedł. Martha Lalko odczekała jeszcze minutę, na wszelki wypadek i sama wyszła. Powolnym krokiem szła za Protektorem chciała się upewnić, czy chodzi o tą osobę, o której myśli. Protektor spojrzał w boczną uliczkę i ruszył biegiem, ona sama musiała przyspieszyć, na szczęście u wlotu do bocznej uliczki był już tłum gapiów, więc mogła się wmieszać. Nie myliła się widząc, jak rudowłosa z północy dwoma rękoma podnosi dziewczynę, w sukni ze słonecznikami, a wilk śpi. Owa dziewczyna machała tylko nogami. Nie słyszała o czym rozmawiali, wtedy dobiegł Protektor do tej dwójki . Chwycił rudowłosą za kołnierz i pchnął ją na drugą ścianę, tamta puściła dziewczyną. Koniec widowiska pomyślała, nie miała czasu na dalsze przyglądanie się, co chciała zobaczyć zobaczyła. Wyjęła mapę sprawdziła, gdzie jest. Odnalazła główną ulicę i od razu widziała, tą boczną uliczkę. Musiała przyznać, że mapa jest bardzo dokładna. Ruszyła z mapą przy nosie i chodziła tak po mieście wyglądała, jak jakiś zwiedzający. Udała się do dzielnicy portowej, a że port powietrzny łączył się z morskim. W porcie spędziła najwięcej czasu, szukając miejsca na zasadzkę. Jedyne sensowne miejsce jakie znalazła. Było to miejsce niedaleko suchego doku. gdzie znajdował się stara sztolnia. Tylko jak tam zwabić Kelene, bo jak by nie patrzeć, ona nie miała celu iść w tamtym kierunku. Nad tym będzie musiała pomyśleć. Teraz musiała się spieszyć do starego młyna, a on znajdował się po drugiej stronie miasta. Podeszła do parowego powozu, który stał na stalowych prętach.

-Kiedy odjazd?

-Pięć minut. - Weszła uiściła opłatę i wygodnie usiadła. Sama jazda parowozem była przyjemna, a co za tym idzie szybka, chociaż strasznie trzęsło, ale na drug końcu miasta była po dwudziestu minutach. Udała się od razu do starego młyna. Miejsce te było nieformalnym miejscem spotkań, gdy ktoś chciał załatwić w mieście jakieś swoje lewe interesy. Gdy weszła, była tam grupka ludzi, którzy o czymś dyskutowali. Była ostatnia.

- Długo jeszcze mamy czekać?

- Nie. - wszyscy byli zdziwieni, gdy słowo „Nie” padło z ust kobiety.

- A ty kto?

- Wasz przyszły pracodawca.

- Cóż taka piękna damulka, jak ty robi w takim miejscu jak to? - Lalko przewróciła tylko oczami.

- Daj spokój. - Ktoś rzucił z tyłu. - Słyszałeś o masakrze w Smoczym Ogonie. - Drugi kiwnął głową że tak, mało kto nie słyszał o tym, co się wydarzyło w karczmie. - To ona jej dokonał widziałem na własne oczy. - Zapadła grobowa cisza.

- Powiem krótko, zwięźle potrzebuję ludzi, do porwania. Płacę w złocie.

- Kogo chcesz porwać? - Głos należał do tego samego człowieka, co przed chwilką.

- Byłom Imperatorową Daharii Kelene. - Zapadła cisza, niektórzy to nawet zagwizdali.

- Ambitny cel. - Ktoś z boku rzucił.

- Dlatego zapłata będzie wysoka. - Z ust zabójczyni padła szybka odpowiedź.

- Ci co są zainteresowani niech zostaną. - Niepisaną zasadą Młyna było to, że to, co zostało powiedziane w młynie zostaje w młynie. Część osób wyszła, nie byli zainteresowani, albo zbyt cenili własne życia, zostało kilkunastu chętnych. Przez dziurę w dachu zabójczyni zobaczyła, że niebo się chmurzy. Lako uśmiechnęła się zbiera się na burzę, jak nawałnica przejdzie, powietrze będzie lżejsze i łatwiej będzie oddychać, z tą wesołą myślą wróciła do interesów.

A stalowe grzmoty zbliżały się nieubłaganie do miasta zwiastując nawałnice


wtorek, 28 kwietnia 2020

Punkty widzenia część II



- Mistrzyni, już nie śpisz. - Młoda kobieta właśnie zeszła ze swojego miejsce na łóżka, nie była wysoka, miała krótkie czarne włosy, piękne piwne oczy, na lewej ręce miała brzydką blizną po oparzeniu.

- Dobry sen, to sen, po którym jesteś wypoczęta. - Starsza kobieta odwróciła się od okna, tak jak młodsza dziewczyna miała krótkie włosy, gdzieniegdzie było widać kosmyki siwych włosów, na lewym oku nosiła czarną przepaskę, która teraz leżała teraz na stolniku, a przez lewe oko przechodziła blizna od cięcia miecza. W miejscu gdzie było oko, jarzyło się jasno pomarańczowo.

- Zawsze Mistrzyni mówisz tymi swoimi zagadkami? - Dziewczyna powoli ubierała się. - Mistrzyni, po co przybyliśmy do tego miasta, tu nic nas nie czeka

- Mylisz się moja uczennico. Cała energia tego świata zmierza w tym kierunku.

- Jak energia? Tylko nie mów mistrzyni, że nie zrozumiem, nie jestem już dzieckiem .

- Moje oko. - Pokazała na lewe oko. - Widzi energię otaczającego świata i największe energie zmierzają w tym kierunku niemalże z czterech stron świat. Dwie linie energii kierują się z Czarnego Lasu, kolejne energię kierują się z powietrza, a niektóre z tych energii już tu są. W tym i nasze energie. - Dziewczyna słuchała swojej mistrzyni, traktowała ją jak matkę, chociaż swoich rodziców, już nie pamiętała, czasami wspominała, jak przez mgłę. Któregoś dnia mistrzyni powiedziała jej, że jej rodzice mieszkają w jej sercu i póki będzie pielęgnowała pamięć o rodzicach, oni zawsze będą w jej sercu. Z nocy, kiedy straciła swoich rodziców, nie pamiętała wiele. Tylko pożar i ogień, kawałek płonącej zasłony, która spadła na jej lewą rękę, ojca, który walczył, ciało matki i upiorny śmiech oprawców, którzy się śmiali kiedy zabijali jej ojca i coś o Naczyniu, było ich trzech kobieta i dwóch mężczyzn, dowodziła kobieta. Gdy już ją mieli zabić, porwać, czy co tam chcieli zrobić, z podłogi wyłoniła się postać cała czarna ze świecącymi oczami i od razu zaatakowała, tamta trójkę, walka trwała może kilka chwil minut, a może godzinę, nie wiedziała ile. Widziała, że kilka ciosów dosięgneło postać w czerni, ta osoba doskoczyła i powiedziała „Do cienia”, a potem wędrowała przez mrok trwało to chwilę, ale dla niej było to wieczność. Postać wyszeptała jej wtedy. „Jesteś bezpieczna i uciekaj”. Biegła drogą, aż padła, gdzieś przy drzewie. Miała wtedy może 6 lat Myślała, że umrze, wtedy przy tym drzewie sama. Ale los chciał inaczej, tej nocy tą drogą szła kobieta ubrana w lniane spodnie, lnianą bluzkę z fajką w ustach i przepaską na oku z dziwnym mieczem i słomianym stożkowatym kapeluszu. Ta kobieta ją po prostu przygarnęła i zaopiekowała się nią.

- Mistrzyni, co z tego wynika, że ta energia zbiera się w tym miejscu?

- Doskonałe pytanie Uczennico. Idzie burza i to wielka, która zmieni ten, a najgorsze nie wiem w jaki sposób. Czy na dobre, czy na złe, tego nie wiem.

- Możemy powstrzymać tę burzę?

- Nie. Ta burza jest nieunikniona. Możemy spróbować ją powstrzymać, ale nie same. Potrzebujemy sojuszników.

- Jak ta ta Rudowłosa z toporami.

- Tak jak ta z toporami. Co widziałaś wczoraj? - Starsza kobieta wzięł swoją fajkę i włożyła do ust, ale jej nie zapaliła.

- Ta która zaatakowała jest bardzo szybka. Wstyd się przyznać, nawet nie zauważyłam kiedy wyciągnęła tą swoją broń, a ta z toporami jest na pewno silna i ma refleks.

- Coś jeszcze? - Mistrzyni podniosła pytająco lewą brew.

- Chyba obie są wyszkolone. - Uczennica nie lubiła kiedy mistrzyni tak ją przepytywała.

- Tak obie są wyszkolone i to bardzo dobrze. Ostatnie pytanie. - Dziewczyna poczuła ulgę słysząc, że ma to być ostatnie pytanie. - Która według ciebie jest groźniejsza i dlaczego? - Dziewczyna chwilę myślała, starcie było bardzo szybkie, trwało kilka chwil.

- Ta co zaatakowała jest bardziej niebezpieczna, szybka i świetnie włada bronią białą, ale ta druga jest piekielnie silna odrzuciła tamtą, jak szmacianą lalkę. Chyba widziałam, jak jej oczy zaświeciły się ogniem. - Mistrzyni podniosła głowę, w duchu pochwaliła uczennicę, że dostrzegła taki istotny szczegół, jak błysk w oku, ale nie miała zamiaru mówić o tym uczennicy, aby jej pycha do głowy nie uderzyła.

- Masz racje ta atakująca jest bardziej niebezpieczna. Powiem ci dlaczego, ona należy do Zakonu Taraka, elitarnej gildii zabójców. Była szkolna od niemowlaka w walce. Nawet ja miałabym problemy w walce z nią, sam na sam, więc zabraniam ci ją atakować rozumiesz. - Dziewczyna kiwnęła głową. - A ta z toporami to kobieta północy, i na dodatek berserker. Takie osoby jak ona wpadają w szał bojowy, wtedy ich siła, refleks i szybkość rosną dziesięciokrotnie. Walczą dopóki nie padną. Dobrze uczennico dość tego gadania. Czas podnieść rękawice i ruszyć przeciwko burzy, która zbliża się do miasta.

- Cisza przed burzą, Mistrzyni?

- Tak ostatnie spokojne dni, dla wszystkich. Co przyniesie przyszłość, nie wiemy, ale jednak mamy wpływa na przyszłość. Ruszaj się, za pięć minut na dole czekam na ciebie. - Mistrzyni wzięła swój miecz i ruszyła do drzwi. Kilka minut później wyszły z gospody Smoczy Ogon, kręciły się po mieście zwiedzając.

- Mistrzyni tam. - Pokazała zaułek przy sklepie rzeźnickim, przy zaułku zbierali się gapie.

-Widzę. - Ruszyła w kierunku zaułku, uczennica ruszyła za swoją mistrzynią. Gdy tam doszły zobaczyły Rudowłosą, która trzymała inną dziewczynę za szyję. - Obserwuj. - Powiedziała starsza kobieta po cichu. Długo nie musiały czekać na dalszy rozwój wydarzeń, gdy tak stały obok nich przemknął czarnoskóry, wysoki mężczyzna, jednym sprawnym ruchem odrzucił Rudowłosą. Dziewczyna wyprowadziła szybki cios na szczękę mężczyzna ten z łatwością sparował ten atak i dwoma palcami uderzył w ramię dziewczyny. Na koniuszkach palcach było biała poświatę. Oko mistrzyni, aż się zmrużyło.

- Kelhera. - Powiedziała półszeptem.

- Co mistrzyni? - Młodsza kobieta spojrzała na swoją mistrzynię.

- Ten człowiek użył starożytnej techniki.

- Co to za technika? - Dziewczyna aż płonęła z ciekawości.

- Nie teraz uczennico. Patrz. - Sama walka trwała kilka sekund. Dalej mistrzyni przysłuchiwała się rozmowie całe trójki, a raczej czytała z ruchu ich ust, chłonęła wszystko co mówili, jedno co zaskoczyło starszą kobietę to informacja o Wojowniku Cienia. Rozejrzała się na boki czuła, czyjąś obecność w pobliżu, a raczej energię, jej lewe oko pulsowało. Nie mogła podnieść opaskę, by zobaczyć źródło energii. Oko jak pulsowało, tak prze stało pulsować, mogła zagadywać, kto ich obserwował, postawiłabym na Wojownika Cienia. Trójka którą obserwowali ruszyła swoją drogę.

- Nic tu po nas uczeńico. Dowiedziałam się to, co chciałam wiedzieć.

- Tak mistrzyni. - Obie ruszyły w swoją stronę.

-Co widziałaś parę minut wcześniej. - Starsza kobieta się odezwała po chwili.

-Ta Rudowłosa jest silna, jak trzech mężczyzn, i szybka wyprowadziła perfekcyjny cios, ale ten facet go z łatwością sparował. Ale mnie zastanawia, czemu ona daleje nie atakował, jak by stała się Berserkerem rozniosłaby go, a tak tylko masowała ramię

-Nie mogła. - Kobieta zapaliła wreszcie swoją fajkę, dziewczyna spojrzała na mistrzynię. - Ten mężczyzna użył starożytnej techniki Kelhera, zadany cios w punkt witalny powoduje zablokowanie przepływu energii życiowej w ciele. Podejrzewam, że trafił punkt barku, dlatego ona się tak masowała, jej ręka była zdrętwwiła, innymi słowy, nie czuła własnej ręki.

-Mistrzyni potrafisz władać tą techniką? - Pytanie było bardziej zadane z ciekawości.

-Nie. - Odpowiedź była krótka, co oznaczało, że mistrzyni na razie ucina  dyskusje, nie chciała też mówić o tym, że całe zajście ktoś obserwował. Szły w dużej odległości, a cała trójka zmierzała w kierunku południowej części bramy. Po przejściu bramy cała trójka i wilk odbili w polną ścieżkę do drewniane chaty.

-Tu poczekamy. - Mistrzyni oparła się o drzewo i zamknęła oczy, czuła jak pogoda się zmienia.


A stalowe grzmoty zbliżały się nieubłaganie do miasta zwiastując nawałnicę


poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Punkty widzenia część I


Albreht leżał na łóżku myśląc, nad sytuacją w jakiej się znalazł. Z jednej strony, ta cholerna Kapłanka, którą gardził jak mało kim na świecie, obiecywał sobie, że jak będzie po wszystkim ucieknie jak najdalej od tego wszystkiego, może na Nieznane Ziemie. Chociaż mówią, że ten obszar zabija szybciej niż zabójcy. Problem Lalko, tej kobiety, to on naprawdę się bał, było coś w jej oczach, co budził w nim lęk i przerażenie, jej spojrzenie, nie było puste. Jej spojrzenie było radosne cieszyła ją śmierć innych i radowała się tym. Miał nadzieję, że już nie spotka tej kobiety na swojej drodze. Im szybciej ona wykona swoje zadanie, będzie można powiedzieć, po sprawie. Kolejna sprawa, która go męczyła była Kelena Podróżniczka, dla niego „kobieta tajemnica” jak ją określał. Jej motywy, nigdy nie były znane. Pytanie czego ona od niego chciała. Oczywiście mogło to być zwyczajne spotkanie dyplomatyczne, gdzie Imperatorowa pewnie zapewni go, Atak przeprowadzony na bazę był wykonany przez bandę kapitanów renegatów. Jeżeli nie jest to celem spotkania. Może chodzi o Krąg. Nawet nie zadawał sobie pytania, skąd imperatorowa mogła o tym wiedzieć. Wierząc plotką o niej, ona wie wszystko o wszystkich. Będzie musiał się przygotować do spotkania z tą byłą władczynią. Nie ma sensu brać broni, bo jeżeli prawdą jest to, co powiedziała Lalko, że imperatorowa to pierwsza szpada Daharii, to on nie ma z nią szans. Strażników nie weźmie na spotkanie, nie będzie ich poświęcał. Spojrzał za okno i zrobiło mu się smutno, nawet w Adorii nie jest już bezpiecznie. Adoria się zmieniła odkąd tu przybył z miasta pirackiego do miasta kupców i podróżników. Teraz miasto aż huczało od plotek, o demonie wychodzącym z cienia, który zabija. O czym się przekonały Czarne Szpony. Jeden plus tych plotek było taki, że bezpieczniej zrobiło się na ulicach, bo wszelakiej maści zakapiory, i typy spod ciemnej gwiazdy, nie wychylały sie, i nie napadały, na mieszkańców, aby nie zwrócić na siebie spojrzenia demona z cienia. Muszę odpocząć powiedział sam do siebie, dziś zrobię piknik dla pracowników ambasady. Drzwi zaskrzypiały, to wyrwało ambasador z ponurych rozmyślań. Po chwili zobaczył uśmiechniętą twarz Miami, która jak zwykle punkt siódma przychodziła ze śniadaniem i kawą.- Dzień dobry jak się Panu spało. - ---Dziewczyna spojrzała na swojego pracodawcę, ostatnio był zatroskany, jeden powód zatroskania, znała i pracowała nad tym aby, go wyeliminować, ale innych powodów nie znała. Jeden powód zatroskania znała była to ta kobieta z którą ambasador tak ostatnio rozmawia. Nią zajmie się w drugiej kolejności.

- Wyspałem się. Miami odwołaj dzisiaj wszystkie moje spotkania i powiedz ludziom, że dziś idziemy na piknik za miasto. - Dziewczyna była bardzo zdziwiona, jej pracodawca zawsze cenił swoją pracę i nie robił sobie wolnego od tak. Do ambasadora pasowało jedno słowo pracuś .- Panie, czy coś się stało? - Głos dziewczyny był wyjątkowo zatroskany. Zaskoczył ją  tymi słowami, Może  potrzebował odpoczynku do tego wszystiego.

- Nie, nic sie nie  stało. Chcę odpocząć. - Nie chciał dodawać, że może być to jego ostatni dzień wolnego w jego życiu. - Przyda mi się trochę odpoczynku od pracy, a poza tym byłoby zbrodnią, gdybym zmarnował taki piękny dzień na pracę. Tacę postaw na stole zjem i zejdę, niech wszyscy będą gotowi. - Miami przyglądała się Albrehtowi, wyczuła że nie mówi jej wszystkiego, ale odstawiła tacę na stół.

- Dobrze idę powiadomić pracowników. - Ukłoniła się z gracją, po czym opuściła pokój. Po jakiejś godzinie ambasador zszedł do holu, gdzie panowało poruszenie, wszyscy byli zdziwieni tym, że Albreht dał każdemu dzień wolny i mieli ten dzień spędzić na pikniku, Miami tymczasem przygotowała dla każdego mały kosz piknikowy.

- Moi drodzy, wiem, że jesteście tym zaskoczeni, ale postanowiłem, że dziś ambasada będzie zamknięta, a my odpoczniemy na łonie natury, niech każdy weźmie kosz i ruszamy w drogę, szkoda dnia. - Gestem dłoni wskazał drzwi, zebrani ludzie powoli odebrali kosze i ruszyli w drogę.

- Udajemy się na Górę Smoka. – Tak szumnie był nazwany największy pagórek otaczający miasto, ale z jego szczytu można było zobaczyć całe miasto. Cały orszak ruszył w kierunku południowej bramy, miasto budziło się dopiero do życia, nie licząc portów, które nigdy nie spały. Albreht spojrzał w bok i zobaczył, jak wysoka rudowłosa dziewczyna podnosi inną dziewczynę w kwiatowej sukni , biedna dziewczyna machała tylko nogami nad ziemią. Ambasador zdziwił się, bo nie wierzył oczom, ale przy obu dziewczynach leżał wilk północy z wywalonym językiem, a całą scenę do pełniał mężczyzna w mundurze Protektora, który starał się odciągnąć rudowłosą niewiastę od tej drugiej. Dzięki temu, że na ulicy nie było jeszcze dużego ruchu, dojście do celu, zajęło około pół godzin. Ambasador stojąc na szczycie pagórka spojrzał w niebo i zobaczył błękit porannego nieba, słońce które dopiero budziło się do życia, czuć było lekką bryzę od strony portu, który mieścił się w północnej części miasta. Cały dzień członkowie ambasady spędzili na wspólnych grach, rozmowach, żartach, nawet Albreht pozwolił sobie na żart z siebie i swojej zacnej tuszy. Miami usługiwała wszystkim, nie przeszkadzało to jej, ale myślami była gdzie indziej. Myślała o wielu rzeczach, o tym co będzie musiała zrobić że złamie swoją obietnicę, daną sobie parę lat wcześniej, ale nie ma wyboru, życie jej pracodawcy. Nie. Jej przyjaciela jest zagrożone, a ona będzie go chronić, nawet za cenę własnego bezwartościowego życia. Znów widziała tą rudowłosą z targu, tym razem rudowłosa  podnosiła za szyję inną dziewczynę. Teraz wiedziała że dziewczyna z północy jest bardzo silna. Jedno pytanie chodziło jej po głowie, czy to przyjaciel, czy wróg. Jeżeli wróg, cóż będzie musiała się z nią rozprawić. Miami miała jedną pewność, że rudowłosa, jak ona miała Astrid, jest berserkem, a to powoduje, że w walce jest bardzo niebezpieczna. Służąca po tym jak rozdała poczęstunek, odeszła kawałek i zniknęła, nikt tego nie zauważył. Wróciła po jakiś trzydziestu minutach, teraz wiedziała więcej o wiele więcej. Rudowłosa wie, kim jest zabójczyni z Taraka, Ta cała Astrid wiedziała również o Wojownikach Cienia. Pod wieczór niebo zaczęło się zachmurzać.

- Idzie burza musimy wracać. - Powiedział Miami, patrzyła w niebo tak, jakby chciała coś tam wypatrzyć, dostrzec, jakby chciała zobaczyć pioruny i grzmoty.

- Tak masz rację, idzie nawałnica, po której znany światy, nie będzie już taki sam .- Słowa wypowiedziane przez Albrheta były jak by sam filozof przez niego przemawiał.

-Co? - Zapytała Miami uważnie patrząc na swojego pracodawcę, widziała, że tak jak ona wpatrywał się zachmurzone niebo wypatrując pierwszych grzmotów.

-Nic głośno myślę. - Uśmiechnął się serdecznie do dziewczyny. - Panowie i panie czas na nas, bo nas ulewa złapie. - Powiedział radośnie, ale w tej radości było słychać obawę przed przyszłością. Cała grupa powoli schodziła z Góry Smoka.


A stalowe grzmoty zbliżały się nieubłagalnie do miasta zwiastują nawałnicę.



niedziela, 26 kwietnia 2020

Zrywa się wiatr


Zrywa się wiatr studia Ghibli, jak ja nie planowałem obejrzeć tego, anime. Stało się to czystym przypadkiem, przez pomyłkę nacisnąłem na pilocie numer kanału gdzie mam TVP Kultura i widzę animacja ze studia Ghibli i cóż miałem zrobić obejrzałem anime miałem szczęście i trafiłem na sama początek filmu. Będzie mi ciężko pisać o czym te anime jest ponieważ jest to anime biograficzne Jirō Horikoshi konstruktora lotniczego ojca myśliwca japońskiego Mithibishi Zero jednego najgroźniejszych myśliwców II wojny światowej. W animacji poznajemy Jiro od najmłodszych lat aż do momentu zbudowania Misthibishi Zero. Dużą część anime jest poświęcone żonie Jiro Naoko, która miała nieszczęście zachorować na gruźlicę i umrzeć nie jest to powiedziane w prost ale można się domyśleć. Jiro mając wadę wzroku nie mógł być pilotem, pozostało mu tylko budować samoloty, chciał budować piękne samoloty, ale urodził się w złych czasach tuż przed II wojną światową i zamiast budować samoloty dla ludzi budował dla armii jako maszyny zniszczenia. Giovanni Battista Caproni włoski konstruktor samolotów który pojawia się we snach Jiro powtarza, że Budowanie samolotów to piękne marzenie ale przeklęte.. To metafora użyta do tego, że samoloty głównie służyły do niszczenia i zabijania. Technicznie jak zwykle to perełka, doskonale dobrana muzyka w czasie anime, przepiękne bogate tła i kolorystyka. Ghibli potrafi łączyć starą kreskę z nowoczesnością, widać retro kreskę i nowoczesność, że ta kreska nie drażni. Oglądało mi się ten film bardzo dobrze toczył się swoim tempem nieśpiesznie aż do finału. Tak się powinno robić biograficzne filmy, które zaciekawią swoją opowieścią. A tu z życie realne łączy się ze snem przenikają się dwa światy dopełniając jeden drugiego. Świat snów jest pokazany jako inspirator do dalszych działań, głównego bohatera. Czy warto obejrzeć ten film zdecydowanie tak, jest to piękna opowieść o miłości marzeniach dążeniu do spełnienia marzeń. Ghibli potrafi nawet z biografii zrobić coś do obejrzenia. Nie oceniam tego filmu, wystarczy drogi byś wiedział, że ten film podobał mi się i nie dziwię się że był nominowany do Oskara szkoda że go nie dostał.


sobota, 25 kwietnia 2020

Buffy postrach wampirów


Buffy postrach wampirów jeden z seriali na których się wychowałem powstał 1997r. Był hitem swoich czasów, do tej pory cieszy się estymą. Ostatnio mam okazje przypomnieć sobie ten serial dzięki stacji TV6. Powiem na samym początku nadal mnie bawi ten serial, nadal czuje wielki fun oglądania tej serii mimo że wiem co się stanie, że znam tą serię która ma aż siedem sezon 144 odcinków. Ten serial ma już ponad 20 lat i technicznie się zestarzał nie miłosiernie i widać jego kiczowatość jeżeli chodzi o efekty specjalne, ale mimo tego nadal ogląda się to bardzo dobrze. Czemu ktoś może zadać pytanie. Postacie jak Buffy, która swoje powołanie jaki Pogromnczyni Wampirów tratuje bardzo luźno, jak pracę której nigdy nie chciał. Mała dygresja tytuł jest Buffy postrach wampirów, ale prawda jest taka, że wampiry nasza Buffy zabijała może przez dwa sezony, potem co tam do miasta nie przyszło, Joss Wedon który jest odpowiedzialny za ten twór, walił każdy typ potworów z różnych mitologii i było tam wszystko to było piękne nie skupiano się tylko na wampirach a z odcinek na odcinek budowano lore całego uniwersum, aż do pokonania ostatecznego zła. Wracając do postaci. Postać Willow która jest easter eggiem do filmu Willow dziewczyna od szarej nieśmiałej myszki przechodzi drogę aż do potężnej wiedźmy. Cordelia archetypowa królowa pszczół w liceum, która zostaje dołączona do gangu Buffy, to jest jedyna postać która ma rozsądek i jedyna która widzi jakie gówno się toczy wokół niej. Na sam deser zostawiłem Spike w którego się James Marsters był jednym z antagonistów Buffy wampir który zabił dwie pogromczynie , przybywa do miasta by zabić trzecią ale ponosi porażkę za porażką aż w pewnym momencie staje się antybohaterem serii który zawsze pomoże Buffy gdy ma w tym swój cel. Dlaczego Spike jest tak lubiany bo Masters dał tej postaci duszę to nie jest villan o zabiję ciebie bo jestem najlepszy z najlepszych, dał tej postaci cynizm ironię samokrytycyzm, Spike był tym elementem śmieszkowym, ale mimo tego należało się z nim liczyć, mimo że nie raz Buffy i jej kumple śmiali się ze Spika to go nie lekceważyli bo Spike miał zawsze plan. Jak bardzo ten serial był samo świadomy to miasto w którym umieszczony Bramę do Piekieł, nazywało się Sunyday (Słoneczny Dzień). Ten serial był dla nastolatków, ale nie był typowym serialem tego typu jak Beverli Hills, nie opierał się teendramie , mimo że takie elementy były. Ten serial to połączenie teendramy z komedią akcją horrorem. Kolejna sprawa struktura serialu, była różna z jednej strony mieliśmy hororrowe odcinki, z drugiej strony mieliśmy komediowe odcinki, odcinki pełne akcji, ba nawet odcinek muzyczny w formie musicalu, odcinek mógł zaskoczyć formą. Ten serial był wrotami nie tylko do piekła dobrego serialu, ale też wrotami dla aktorów do ich karier. Po ty serialu, każdy grający w tym serialu, nadal grał lepszych gorszych filmach ale grał. Ten serial przetrwał próbę czasu, nadal się broni jako serial dla młodzieży, mimo że to już 20 lat od premiery tego serialu, nadal się go dobrze ogląda, nadal ma się fun z oglądania pojedynczych odcinków. Odcinek tego serialu można sobie obejrzeć do kotleta i dobrze spędzić czas. To jest serial właśnie na czas kwarantanny przymusowej dobrowolnej. Zastanawia mnie jedno czy byłby potrzebny remake tego serialu, sam nie wiem, z jednej strony chciał bym zobaczyć remake tego serialu, z lepszym budżetem a co przy tym idzie z lepszymi efektami, ale z drugiej strony jak fan tej serii obawiam się, że by to mogli spieprzyć, zatracić ducha serialu, który miał być lekkim horrorem akcji, i mogli by zrobić mroczny serial gdzie Buffy miała by ból egzystencji, lub pójść durną komedię. Twórca musiał być reżyser, który czuje horror komedie i akcję. Jak nie trzy rzeczy to chociaż dwa z tych . Ja bym miał pomysł Saraha Michell Geralt mogłaby być obserwatorem i uczyć nową Buffy jak być pogromcą zła oczywiście powrót Spike. Na pewno musiał być to restart lub remake tej serii na pewno nie kontynuacja, bo z tego co pamiętam to w 7 sezonie użyli jakiegoś zaklęcia które przebudziło wszystkie potencjalne pogromczynie i ciężko było by zrobić kontynuacja ten serii, chyba, że by to była szkoła pogromczyń tez bym to obejrzał, jeszcze połączyć to z universum Blade. Już widzę ten serial córka Blada i Buffy razem samograj, piękny byłby to serial. Czy warto wrócić to tego serialu tak dobrze się ze starzał, tylko należy brać poprawkę na efekty specjalne które są kiczowate.



piątek, 24 kwietnia 2020

Czy rząd polski poradził sobie z COVID-19


Dziś zupełnie o czymś innym. Dziś trochę o polityce ale nie do końca. Pytanie na dziś . Czy Polski rząd stanął na wysokości zadnia odnośnie Koronawirusa. To jest trudne pytanie, patrząc na ilość zakażonych i zgonów, można powiedzieć tak stanął na wysokości zdania. Oczywiście pewne rzeczy można było zrobić lepiej, może wprowadzić o tydzień czy dwa zamknięcia szkół urzędów sklepów itp. itd. Tak można było wcześniej zrobic nie zrobili tego ponieważ obserwowali sytuację, na świecie jak to się to rozwija. Dopuki w Polsce nie było pierwszego zakażonego polski rząd czekał na pierwszą ofiarę. Czy to była dobra strategią też trudno powiedzieć. Według mnie była to dobra strategia, dlaczego , gdyby rząd polski zareagował nad reakcyjnie i prowadził od razu wszystkie możliwe zakazy to by spowodował panikę w kraju i to bardzo dużą, a tak te zakazy wprowadzał stopniowo i powoli, pozwalają obywatelom oswajać się z sytuacją. Nie po pełnił błędów Wielkiej Brytanii nie opowiadał kocopałów jak Borins Jonson o wypracowaniu jakieś bliżej nie określonej odporności zbiorowej na koronkę, do czego takie podejście doprowadziło w Wielkiej Brytanii doprowadziło możemy sami zobaczyć. Na temat maseczek pisałem już w innym poście zdania nie zmieniłem, tak samo jest z tematem wyborów prezydenckich gdzie swoje zdanie wyraziłem czy wybory powinny być przeprowadzone czy nie. Co mnie wkurza i takie jęczenie mediów menstrimowych głównie TVN 24. To podjudzanie i wałkowanie tematu, że Polska nie była gotowa na korona wirusa. Mam tu na myśli brak maseczek kombinezonów i innych środków ochronnych. Prawda jest taka, że żaden kraj na świecie nie był gotowy na pandemie wirusa nawet takie potęgi jak USA Francja Włochy Niemcy Japonia, żaden tych krajów i nie ważne jak by TVN 24 nie zaklinało rzeczywistości nie był gotowy na pandemie. Można powiedzieć tak my ludzie byliśmy już tak pewni siebie, że mamy tak rozwiniętą medycynę procedury, że nic nas nie zaskoczy. Nasz czujność została uśpiona a jak rypło no to nie zdążyliśmy podnieść gardy. Odpowiadając na pytanie czy Polska jak do tej pory poradziła sobie z pandemią, jak na nasze możliwości jak na naszą służbę zdrowia to tak poradziliśmy sobie jak na dzień dzisiejszy od pandemii dostaliśmy łagodny wymiar kary, biorąc pod uwagę inne kraje. Mogło być gorzej niż jest. Każdy już czeka kiedy wrócimy do sytuacji z przed pandemii i będzie można pójść do kina teatru galerii handlowej, mimo że jestem domatorem brakuje mi tego. Tak wiem że pewnie można było pewne rzeczy zrobić lepiej. Jest jedne pozytyw kiedy pokonamy koronkę my ludzie będziemy mądrzejsi o te doświadczenia i wyciągniemy z tej lekcji morał i drugi raz nie damy się zaskoczyć. Drugi raz nie damy się wirusowi zaskoczyć taka moja nadzieja


czwartek, 23 kwietnia 2020

Problem postaci w anime


Muszę z przykrością stwierdzić fakt, że postacie bohaterowie w obecnych sezonówkach są bardzo miałkie. Dla mnie główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że sezony mają po dwanaście odcinków i nie ma czasu na rozbudowę postaci. Przeważnie bohaterem jest chłopak i jest to przeważnie archetyp księcia na białym koniu który uratuje niewiastę zabije smoka i pokona ostateczne zło w anime, albo jest to bohaterem haremu, niewiast które nie wiadomo czemu na niego lecą. Postacie kobiece są nie lepsze, zazwyczaj tsuander dadare typ hime, z wielkimi cycami małymi cycami, takie są postacie w anime. Co ciekawe czasami postacie z trzeciego szeregu, są o wiele ciekawsze niż te z pierwszego. Dam przykład Hex, gdzie poznajemy jej historię w 90 sekundowej retrospekcji i od razu ją lubimy. To samo się tyczy Balalaiki, poznajemy jej historię dwu minutowej retrospekcji. Balalaika nie jest też główną bohaterką jest bohaterką trzeciego planu, ale jest ona ciekawie pokazana. Przejrzałem sobie sezonówki, z ostatniego roku, postacie które ja zapamiętałem można policzyć na palcach ręki, mamy świeżość Arte Ai Magase Maple. To jest nie wiele o innych postaciach albo nic nie powiem albo powiem, że były sympatyczne w odbiorze. Aby anime grało aby zdobyło miano kultowego, a przynajmniej pamiętanego to oprócz fabuły pomysłu na świat oprawy technicznej, to musi mieć postacie. Dam przykłada Kirito Asuma z SAO , pamiętam te postacie mimo że anime nie było jakieś wybitne a same postacie to wzór negatywnego bohatera op, mam namyśli że bohater jest op bo tak fabuła chciała ale przynajmniej przez to pamiętam imiona bohaterów. Bohaterowie muszą być jakoś zapamiętane a nie robione na jedno kopyto, z jednej kalki, jeżeli ogląda się dużo anime a każdy bohater bohaterka są takie same to te postacie zlewają się w jeden kolektyw i nawet nie jestem wstanie podać imienia danego bohatera. Problem leży w tym, że twórcy nawet nie starają przedstawić bohatera a wystarczy 90 sekund tyle i tylko tyle wystarczy by postać była pamiętana, tak jak Kazuya i Ericka z Generała Daimosa mimo że ich wątek miłosny była drewnem , przynajmniej wiem na czym wzorował się Luckas tworząc wątek miłosny Padme i Anakina. Brak w anime jest postawienia większej uwagi na postacie, na ich podbudowę nie mówię o rozbudowie, ja rozumiem, że 12 odcinków to mało, ale czasami można przedłużyć jeden odcinek o 2 minuty i wrzucić jakąś podbudowę dla postaci, ja mogę sobie tylko popisać tyle mojego, mi osobiście bardziej zależy na postaciach niż na epickich walkach. Mam nadzieję że to się zmieni i niedługo będziemy dostawać lepsze postacie .


środa, 22 kwietnia 2020

Początki przygody z anime


Ten wpis będzie wpisem wspominkowym, opowiadającym o mojej przygodzie z anime o mojej miłości do anime o gorących latach ale tez o tych chłodnych i zimnych i moim stosunku do anime mangi jak to się zmieniało na przełomie lat. No to zaczynamy. Jestem z pokolenia lat 80-tych ubiegłego wieku. Moim pierwszym spotkaniem z anime była Polonia 1 która odkąd zaczynała nadawanie w Polsce 1992 roku, miała blok anime który zaczynał się o 6 rano do 8 czyli przed szkołą zawszę do śniadania oglądałem anime i to takie klasyki jak Yattaman w Królestwie Kalendarza. Magiczne Igraszki Saly la maga. Generał Daimos Kapitan Tsubasa. Gigi la Tratola Tygrysia Maska wtedy nie wiedziałem czym jest anime oglądałem wtedy bajki. W latach 90-tych wiele stacji puszczało anime TVP2 Kickersi. Polsat Czarodziejka z księżyca Pokemony Digimony, RTL 7 Dragon Ball, Rycerze Zodiaku, Slayers, Yaiba Legendarny Samuraj. Tajemnice Złote miasta to widziałem i na RTL7 i na TVP 2. Wtedy to była jedyna możliwość obcowania z anime, chociaż wtedy nie wiedziałem, że to anime jest. Wtedy tez zapaliła się pierwsza iskara miłości do anime. Ale też anime oglądałem na zagranicznych stacjach jak RTL2, niemiecka stacja, była ona bardziej bogata w anime i tam tez oglądałem chociaz nic ni rozumiałem jakoś nie miałem mocy by się nauczyć niemieckiego. Ale co dobre szybko się kończy RTL7 upadło Polonia 1 już nie nadaje anime TVP2 tez zrezygnowało z nadawania anime tak samo jak Polsat. Wtedy z ratunkiem przeszedł Hyper tam poznałem bardziej dorosłe anime jak Full Metal Alhemist, czy Death Nota, ale i Hyper upadł i anime się zakończyło. Jetix tam poznałem Naruto. Nastąpiły lata posuchy, jeszcze wtedy internet nie był tak bardzo rozwinięty nie mówiąc już o stronach z anime. Kiedy internet w Polsce się zaczął gnać i była już możliwość oglądania anime. Moja miłość nie co przygasła coś tam z polecenia sobie obejrzałem. Taki chłód w mojej miłości do anime trwał aż do 2012, potem miłość do anime odżyło i trwa do dziś dnia regularnie oglądam sezonówki pisze na blogi swoje recenzje moja miłość do anime przeżywa swoisty renesans. Jak widzisz drogi czytelniku kiedy ja zaczynałem swoją przygodę z anime nie miałem dużego wyboru musiałem oglądać to co telewizja dała jak Ulissesa 31 na TVP 2 oglądało się lektorem i nikomu to nie przeszkadzało, jak dziś słyszę, od Otaku, że jak można anime z lektorem oglądać można ja oglądałem. Takie były czasem, szkoda mi jest tego, że żadna telewizja nie puszcza anime i że anime nie trafiał do kin. Kiedy byłem o wiele młodszy wstydziłem mówić że lubię i oglądam anime, każdy w moim otoczeniu uważał to za dziecinne a ja się wstydziłem. Teraz mając już prawie cztery dychy na karku nie wstydzę się mówić że oglądam anime, kupuje mangi dwie ale się liczy. Chodzę w koszulkach z motywami z anime. Jest to związane z tym, że dorosłem nabrałem dystansu do siebie i mam wywalone na to czy się komuś podoba czy nie podoba, że oglądam anime. Anime tratuje dwojako jako hobby i miło spędzany czas, oraz odskocznie dnia codziennego, jako relaks dla mnie. Moje hobby nikomu nie szkodzi. Czego mnie nauczyło anime to dystansu do siebie i życia, pracy nad sobą i próbowania nowych rzeczy. O to moja historia z anime, gdzie była początkowa fascynacja potem ochłodzenie do anime a potem renesans mojej miłości do anime.


wtorek, 21 kwietnia 2020

Black Clover


Black Clover kolejny tasiemiec który oglądam, jak Boruto. Na wstępie napisze że do kreski trzeba się przyzwyczaić się, est ona nie co toporna, ma jedną rzecz do której się musiałem się jak przyzwyczaić podbródki postaci zrobione jak figura geometryczna. Myślałem że będzie to krótka seria 24 odcinki może 50 ale nie ta seria na dzień dzisiejszy ma 130 odcinków i końca nie widać zaczął się kolejny arck, a jak pierwszy arck trwał 120 odcinków to już się boję ile będzie trwał drugi arck. Oglądając tą serię trzeba się przebić przez pierwsze pięć odcinków do puki główny bohater nie trafi do Zakonu magicznych rycerzy do Czarnych Byków. Od dupy strony zaczynam o czym jest anime, o chłopaku który nie ma w sobie ani gram magii a chce zostać Cesarzem Magii najbardziej potężnym magiem. Chłopak nie jest bezbronny ma dużą krzepę fizyczną ciągle trenuje i ma jeden dar anulacje magii, jego przyjaciel jest przeciwieństwem Asty, jest on potężny w magii wiatru i też chce zostać Cesarzem Magii są przyjaciółmi i rywalami. Asta nasz protag trafia do Czarnych Byków najgorszego oddziału rycerzy magicznych który skupia w sobie najdziwniejsze indywidua z całego cesarstwa. Mimo że są to dziwadła jak ich mało, to tratują siebie jak rodzinę. Trochę o strukturze serii główny arck trwał 120 odcinków. Główny arck był podzielony na mniejsze arcki, prowadzące do głównego arcku. Teraz zaczął się drugi arck i zapowiada się równie dobrze jak pierwszy. Czemu mi się ta seria podoba, przypomina mi stare dobre czasy shounenów takich jak Dragon Ball czy Naruto, same walki są tak podobne w Dragon Ball czyli długie jedna walka trwa przez trzy cztery odcinki. Bohaterowie których lubisz jak Asta Lucki Noel czy Kapitan Yamii największy baddas. Nie zapomnę wejścia kapitana Yamiego, kiedy jego podopieczni walczyli z jednym ze złych, wejście smoka to było, jak Yami wszedł to każdy widział, że na pole walki wszedł boss . Czy postać Mereoleona badass ognia uwielbiam postaci kobiece które są charyzmatyczne, moment jak ona po bracie przejęła dowodzenia nad Szkarłatnymi Lwami było świetne nawet Yamii się jej boi. Galeria postaci jest tak wielka i tak ciekawa, jednym z powodów dla którego oglądam tą serię są postacie które są barwne, co ciekawe każda postać dostaje trochę czasu antenowego, poznajemy ich przeszłość czasami rodzinę. Kolejna sprawa lore świat i bogactwo świata świat jest tak duży a mimo że jest tylko 130 odcinków to lore świat został dopiero co polizany. Podejście do magii, jest magia lodu ognia ziemi roślin chaosu i światła, ale też jest magia luster, moja ulubiona magia to magia wełny . Magia wełny to brzmi tak absurdalnie, ale jest. Dobrze prowadzone arcki mamy małe arcki które prowadzą do dużego arcku, dzięki temu poznajemy bohaterów i świat. Plus Black Clovera można oglądać jak Boruto, czyli nie wszystkie odcinki, jak się nie obejrzy jednego czy dwóch odcinków nic się nie traci, tak dobrze jest śledzić całą serię dlatego, jak czasami robię przerwę a potem naganiam te odcinki które nie widziałem. Anime odchodzi od tasiemców, są takie jak Detektyw Conana czy One Piece, ale nie powstają nowe a Black Clover jest tym nowym tasiemcem i to dobrym tasiemcem, na czas koronawirusa jeżeli mówisz że nie masz co oglądać masz Black Clover obejrzeć dla historii i postaci tak trzeba przeczekać słabszy początek ale potem się akcja nabiera tępa. Warto serię obejrzeć.


poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Polecenia tak zwane polecajki co o nich myślę


Polecajki, nie wiem czy ten post będzie długi. W tym poście napisze co myślę o polecajkach, czyli polecanie komuś jakiegoś anime bo na tym się skupię. Co mnie skłoniło do napisania tego postu. Ostatnio dołączyłem do grupy o tematyce anime, myśląc że będę miał z kim porozmawiać o anime po wymieniać się opiniami o seriach. Niestety na grupie głównie są tematy czy może mi ktoś polecić anime. Osobiście nie polecam anime innym bo nie znam danej osoby pytające. Szczególnie gdy pytanie jest zadane tak Czy ktoś może mi polecić jakieś anime . Pominę to, że nie wiem co wcześniej oglądałeś, ale jakieś anime co to za sformułowanie. Weź piszący wybierz jakąś literę w alfabecie i przejrzyj tytułu spod tej litery jak ci się okładka spodoba zacznij oglądać. Albo pytanie chcę jakieś dobre ecchi ta sama rada wpisz gatunek tylko. Czy ktoś zna anime typu Another w takich przypadkach jest nie co łatwiej coś doradzić. Jeżeli jest pytanie chcę obejrzeć Black Lagoon czy mi je polecacie przy takim pytaniu to można przynajmniej wyrazić swoją opinię o danej serii. Dlaczego jestem przeciwny polecajką ponieważ polecajki nie budują gustu, oglądasz to co ci inni mówią, nie wyrabiasz sobie gustu w anime, przeważnie ograniczasz się do danego gatunku. Sam nie wybierasz tego co chcesz obejrzeć, można powiedzieć że ograniczasz swoją wolność wyboru. Ja rozumiem że w gąszczu tytułów, można się zgubić, ale czasami lepiej nic obejrzeć, niż obejrzeć coś kto ci polecił tytuł a ty się odbijesz od tytułu. Inna sprawa ciężko jest komuś doradzać jak się kogoś nie zna nie wie co oglądał. Ba nawet, jak chcesz polecić tytuł z danego gatunku uważasz tą serię za wybitną w tym gatunku, ale twój odbiór inna osoba może się po prostu odbić od tej serii. Dlatego ja staram się nie polecać komuś anime, jeżeli ktoś pyta co myślę o danym tytule mogę wyrazić swoją opinię, ale nic poza tym. Tak na marginesie dla mnie polecajki to trochę lenistwo pytającego się, bo nie chce mu się sprawdzać samodzielnie tytułów. Ja rozumiem zapytać o dany tytuł czy warto go obejrzeć. Nikomu nie zabronię polecajek, ale sam unikam ich jak ognia.


niedziela, 19 kwietnia 2020

Postacie Op - co myślę o nich


Czy lubię postacie op. Op oznacza overpower w wolnym tłumaczeniu oznacza prze potężny. Powtórzę te pytanie czy lubię takie postacie. Trudno odpowiedzieć na te pytanie. Na pewno nie lubię postaci op, które są op ponieważ tak fabuła chciał. Dużo takich postaci można spotkać w Isekaiach czy w anime gdzie postać jest w grze i jest potężna ponieważ w czasie tworzenia postaci i zalogowania wylosowała najbardziej unikalne skille i jest potężna bo jest potężna i staje się tak deus ex machiną, która rozwiąże każdy problem, pokona każdego przeciwnika, nie ważne jak potężny jest ten przeciwnik. To są nudne postacie i zazwyczaj zniechęcają mnie takie postacie, które są potężne bo są potężne. Ktoś może powiedzieć jesteś hipokrytą bo lubisz postacie jak Goku Naruto Vegeta i one są op. Tak lubię tylko ich op z czegoś wynika, z tego, że Vegeta Goku czy Naruto trenowali swoje życie by być potężni, walczyli zawsze z silniejszymi od siebie i doskonali się, a nie idąc potknęli się i upadli na moc i stali się op. Ja jak postać jest już op wynika z czegoś , a nie dlatego, że fabuła tego chciała. MapleItai no wa iya Nano de Bougyoryoku ni Kyokufuri Shitai to Omoimasu. Jest postacią op i jest przykładem bohatera RPG który zalogował się rozdzielił punkt i zawsze wpadnie na jakiś event gdzie jest rzadki przedmiot i go dostaje. A lubię tą postać, a jest postacią taką jak Kirito nie do pokonania która wylosowała super skille, ale tu mi nie przeszkadza ponieważ ta postać miała być właśnie parodią tych wszystkich op postaci. Twórcy samoświadomie stworzyli taką postać, która może w grze robić za final boss. To mi nie przeszkadza ponieważ postać ma być przerysowanym wizją bohatera op. Podobna rzecz się ma z Seiya  z Shinchou Yuusha Kono Yuusha Ga Ore Tueee Kuse Ni Shinchou Sugiru tylko w tym przypadku mówią nam ten bohater jest chorobliwie ostrożny i on musi się na maxa przygotować do walki i do puki nie powie perfecto ready, nawet nie rusza do walki. Postacie op zazwyczaj są nudne bo są potężne tylko dlatego, że tak chce autor danego dzieła i dlatego mnie takie postacie odrzucają. Nie odrzucają mnie postacie op jeżeli wiem, że to wynika z treningu, jak no Midoruya z BNHA otrzymał potężny dar ale musi się uczyć go i ja wiem, że ta postać będzie potężna i op, ale będę wiedział, że bohater sam ą potęgę wypracował, też mi nie przeszkadza kiedy, bohater jest op jeżeli jest parodią takich bohaterów. Trudno jest stworzyć fajną postać op które nie była by deus ex machiną. Problem postaci op lub postaci cip męskich które płaczą trzy raz w czasie odcinka polega na tym, że oba przypadki są skrajnościami, twórcy muszą tworzyć z balansowanie postacie. Ja wole już kliszę gdzie protag walczy z ostatecznym złem przegrywa już złol może święcić zwycięstwo, a nasz protag sięga po ukryte rezerwy mocy przełamuje swoje ograniczenia i zadaje ostateczny cios. Niż to, że bohater już na starcie jest op i praktycznie tylko czekać jaki nowy skill mocy będzie miał w swoim arsenale. Takie jest zdanie moje o postaciach op.


sobota, 18 kwietnia 2020

Noszenie maseczek moje zdanie


Zanim napiszę co myślę na temat noszenia ostrzeżenie padną bluzgi jak stąd do wieczności. Czuj się czytelniku ostrzeżony. W Polsce od czwartku jest przymus zakrywania twarzy w ty ust i nosa. Można to robić poprzez maseczki chusty, czy szaliki. Tak widzę jak człowiek zakrywa twarz kiedy będą upały po 30 -40 stopni i słoneczko będzie walić prosto  wryj. Jeszcze nadmienię że mister zdrowia Szumowski zapytany jak dług będziemy musieli zakrywać twarz odpowiedź o wynalezienia szczepionki no chyba go pojebało, wprowadzają coś takiego i nawet nie są wstanie powiedzieć do kiedy, nie kurwa nie. Co ja myślę o samym pomyśle przymusowego zakrywania twarzy, że to pojebany pomysł. Dlaczego lekarzy specjaliści ludzie którzy mają wiedzę, mówią że te maseczki nie chronią przed zarażeniem się. Jeżeli nie dają ochrony przed zachorowaniem to ja się pytam po chuja nosić to. Tłumaczenie drogi obywatelu, którego mamy w dupie przez większość czasu, musisz zakrywać swoją twarz ponieważ nie chroni ciebie to przed zarażeniem, ale tratujemy ciebie jako potencjalny inkubator COVI-DA 19, to żebyś ty nie zarażał innych. Może by ten kit kupił z tłumaczeniami, że niektórzy przechodzą bezobjawowo Koronkę, ale jest jedno ale nawet jak nie masz mocnych objawów koronki to nawet jak ją przechodzisz to twoje samopoczucie spada jesteś osłabiony, a biorąc pod uwagę jak bardzo zamęczają nas media o koronce, to nawet jak się źle czujesz możesz zostać w domu parę dni i się od izolować. Kolejna sprawa przykład idzie z góry a raczej brak przykładu idącego z góry. Nie będę się rozpisywać o 10 kwietnia i o tym jak rządzący mają wyjebane na to, jakie sami wprowadzają ograniczenia i je sami łamią. Albo dla każdego cmentarze są zamknięte, ale dla Jarosława Kaczyńskiego jest otwarty. Jeszcze te debilne tłumaczenia że Jarosław Kaczyński pełnił funkcję państwową. Kurwa jestem ciekawy jaką funkcję państwową pełni szeregowy poseł RP. Nie róbcie z ludzi debili. Sami łamią swoje ograniczenia ale obywatel musi przestrzegać, bo inaczej kara. Kolejna sprawa media epatują jak to obywatele stosują się do nakazu noszenia maseczek. Obywatel nie jest głupi, i chce aby władza pod postacią policji straży miejskiej i wojska się od niego odjebała, taki obywatel nie chce zarobić kary wysokości 500 zł. Tu też władze po kurwiło doszczętnie. To kierowca który może stanowić zagrożenie na drodze i złamać kilka przepisów dostanie taką samą karę pieniężną. Gdzie tu jest kurwa logika. WHO mówiło specjaliści mówili, że maseczki powinni nosić tylko osoby chore dzięki czemu osoby chore nie będą zarażać. Powiem tak nadgorliwość gorsza od faszyzmu jeżeli chodzi o te maseczki. To jestem zły pomysł ja idąc z zakrytą twarzą, gdy już dojdą do domu lub pracy jak zdejmuję maseczki czuję na twarzy parę z mojego oddechu, pewnie na ustach jest wtedy full zarazków i w tym momencie można naprawdę się pochorować. Tyle w tym temacie.


piątek, 17 kwietnia 2020

Infinite Dendrogram


Poniższy  artykuł  może  zawierać Spoilery  na  temat  anime, zawierać  wulgaryzmy  i  inne  nie  stosowane  rzeczy.  Czytasz  go  na  własną  odpowiedzialność. 




TYTUŁ

Infinite Dendrogram

GATUNEK

Akacja Fantasy Przygodowy

TEMATYKA

Rpg VRMMO

OCENA

5,5

KATEGORIA WIEKOWA

14




Jest rok 2043. Infinite Dendrogram, to pierwsze na świecie VRMMO z opcją pełnego zanurzenia. Razem z pełnym odwzorowaniem wszystkich zmysłów i innymi niesamowitymi opcjami, gra miała zaoferować świat pełen nieskończonych możliwości. Blisko dwa lata po premierze, Reiji Mukudori w końcu zarobił na tyle pieniędzy, żeby kupić grę i przetestować produkcję na własnej skórze. W podróży przez Dendrogram Reijiemu pomoże min. jego starszy brat Shuu, tylko co czeka naszych bohaterów w tym realistycznym świecie fantasy, jakie przeszkody napotkają i z czym przyjdzie im się zmierzyć?


To jest jedno z dwóch anime o grach które oglądam i powiem po 6 odcinkach które widziałem jest to gorsza pozycja niż ta Itai od długiej nazwie, nie pod względem technicznym bo obie serie są do siebie bardzo podobne. Fabularnie też nie jest Itai stawia na luźna komedie co jej wychodzi a ta seria chce być bardziej poważniejszą serią i to jej nie wychodzi. Techniczni te anime to jest jak każda sezonówka z pod znaku przygodówke kreska nic co dziecinna kolorowa, ale na szczęście kolorystyka nie jest oczojebna i nie walki ci w oczy tak, że siatkówka z oka się odkleja. Animacja mogła być lepsza jest jak dla mnie zbyt statyczna a to widać w przy walkach.

Na rynku pojawia się gra gdzie jak NPC umrze to umrze na zawsze i już nigdy nie wróci a gdy graczowi zdarzy się umrzeć nie może się do gry zalogować przez 24h. Jedna bardzo ciekawa rzecz to, że gra jest oparta na realiach fantasy, ale mamy tam broń palną mechy. Każdy gracz gdy się zaloguje do gry dostaje Embrio specjalną broń, tak samo się tyczyło naszego bohatera który jest niczym bohater z haremówek i innych anime kryształowo czysty i dobry, zawsze pomoże i będzie walczył o samego końca broniąc najsłabszych jak na hero przystało, jedno szczęście nie ma wokół niego haremiku pięknych niewiast. Embrio Reijiego to Embrio klasy maiden który ma dwie formy pierwsza forma to forma dziwnego za dużego miecza., druga forma do goth loli maiden, która niczym Goku jest wiecznie głodna ja sobie to tłumaczę tym, że Embrio aby mogły walczyć potrzebują dużo energii. Bardzo mi się podobało jak Reiji poszedł levelować i walczyć zombi a Nemesis mówi nie czuje się brudna walcząc z tymi zombi. Wracając na chwilę do fabuły widać że jest jakaś os fabularna, mamy jakaś radę która ma swój plan i mamy jakiegoś mistrza gry, który chce stworzyć uber koksa bossa. Pojawia się zły który ma plan szerzenie chaosu, ale zostaje pokonany w jednym z nudniejszych finałów jaki wdziałem

Mam duży problem by ocenić tą serię jeden z powodów jest taki, że dopiero dzisiaj widziałem finałowy odcinek dwa tygodnie po zakończeniu sezonu, a takie sposób prowadzenia narracji wybija z oglądania, bo już zapomniałem o czym jest te całe anime, do tego dochodzi ewidentne pogorszenie kreski postacie są cholernie blade. Już napisałem wcześniej finał był nudny nic w nim się nie działo był przegadany a za długi był epilog. Widać, że ta seria powinna mieć o wiele więcej odcinków za tiesowano nam dwóch potężnych graczy, ale to wszystko. Franklin który w realu jest kobietą szykuje swoją zemstę. Co ciekawe te anime ma potencjał na bycie czymś lepszym podobnym do SAO. Ma bogaty świat, który nawet nie został polizany, ma ciekawych uber zawodników. Wątek NPC-ów tylko zarysowano nam. NPC-e w grze są przekonani, że są żywymi istotami a nie wygenerowanymi programami przez grę. Ja bym się lepiej bawił gdyby to była przygodówka, gdzie grupa postaci łazi tu tam i ma jakieś przygody. Ja nie wiem czym ta seria ma być czy przygodówką czy czymś więcej To wszystko powoduje że ta seria jest bardzo niespójna i średnia. Ta seria jest zapchaj dziura jak nie masz co obejrzeć to możesz obejrzeć tą serię. Nie polecam tej serii nawet w czasie kwarantanny. Dobrze mi się oglądało tą serię ale widzę jak się ta seria się rozjeżdża. Zakończenie otwarte na drugi sezon, mimo że po obejrzeniu jestem bardzo sceptyczny, ale jak będzie drugi sezon obejrzę, bo widze potencjał tej serii, że może być czymś więcej i może mieć bogaty lore.


czwartek, 16 kwietnia 2020

Arte


Arte, jest to postać z anime Arte, zazwyczaj nie opisuję postać przed zakończeniem całej serii ale tym razem zrobię wyjątek. Arte to seria wychodząca teraz i ma dopiero dwa odcinki. Seria opowiada o dziewczynie która chce zostać malarką. Ktoś by powiedział wielkie mi co, tylko akcja anime dzieje się w czasie renesansu, gdzie kobiety miały jedno zadanie dobrze wyjść za mąż i zajmować się domem. Arte to bardzo sympatyczna postać która jest zawsze uśmiechnięta wie w jakim świecie żyje. W drugim odcinku mówi jestem dziewczyną i jeżeli chce zostać artystką muszę pracować dwa razy ciężej niż mężczyźni. Już sam pierwszy odcinek pokazuje, jak ciężko będzie miała Arte swym życiu. Nie może znaleźć swojego mistrza każdy ją odrzuca po jest kobietą, a le dziewczyna się nie poddaje w swych działaniach. Mistrz Leo daje jej szanse na zostanie uczennicą i daje zadanie Arte, które ma dziewczynę zniechęcić tu się pokazuje ona swój ośli upór i wykonuje je i zaskarbia sobie szacunek mistrza. Podobna sytuacja jest w drugim odcinku, Arte chce narysować rzeźbę mistrz gdzie jest rzeźba daje jej zadanie nie do wykonania dziewczyna musi przewalić z jednego miejsca na drugie worki z gliną które każdy waż jak się domyślam od 30 – 50 kg. Musi sama to zrobić, ona to robi pokazując swój upór i też sobie zaskarbia szacunek mistrza. Arte przypomina mi bohaterów z shounenów, takich jak Naruto, jak Naruto Arte musi przejść swoją drogę by osiągnąć swój cel. Musi pokonać przeciwności losy i niechęć innych ludzi. Tak samo Artre musi pokonać nie chęć innych ludzi i zdobyć ich szacunek tak samo Naruto. Arte to postać wyciągnięta prost z shounenów z tą różnicą że nie musi toczyć śmiertelnych walk z wrogami nie do pokonania. Ta postać jest sympatyczne jak ma coś zrobić to robi i duma ją rozpiera kiedy jej się uda coś samodzielnie zrobić jak naprawa szopy. A zapomniałem napisać Arte jest szlachcianką i tym też zdobywa szacunek innych. Ma również wielki dystans do siebie i nie przejmuje się tym co ludzie mówią o niej. Aby ułatwić sobie życie podwija suknie i paraduje z odsłoniętymi nogami i bielizną na wierzchu. Ta postać budzi sympatię. Jest wzorem do naśladowania jeżeli chcesz osiągnąć swój cel musisz sam to zrobić zakasać rękawy i walczyć o swoje. To jest postać, które może być przykładem nie tylko dla kobiet, bo dla kobiet jest skierowana ta postać, ale dla każdego, bo każdy ma cel w życiu, ale czasami brakuje nam motywacji do wykonania go, postać taka jak Arte może zmotywować. Jak bym miał określić Arte jednym zdaniem. Bohaterka jak z shounena która jest feministką w świecie włoskiego renesansu


środa, 15 kwietnia 2020

Ogłoszenie parafialne 2


Kolejne ogłoszenie parafialne. To będzie bardzo krótki wpis, zakładce opowiadania są trzy rozpoczęte opowiadania. Nadole podlinkuje jeszcze je. Proponuje dwie rzeczy
1.Kiedyś na jednej ze stron była taka zabawa, że ktoś zaczynał opowiadania a inni je kontynuowali. Proponuje to samo, aby w sekcji komentarze ty czytelniku kontynuował opowiadanie robiąc wpis. Twój fragment pojawi się na blogu ty jako autor
2. Rzecz którą proponuje jest abyście w komentarzy pod tym postem napisali mi, które opowiadanie mam kontynuować.



wtorek, 14 kwietnia 2020

Nie pisane w Gwiazdach



Zimna kosmiczna pustka. Jeden błysk rozświetlił pustkę. Do systemy Typhon wszedł ziemski pancernik Smuga, klasa hydra. Była ta jednostka już starego typu. Ta klasa pancerników z ziemskiej flocie pełniły funkcję jednostek szkoleniowych, kartograficznych, zwiadowczy, lub jednostek eskorty, cywilnych jednostek. Mimo że Smuga swoje lata świetności miała już za sobą, mimo że ta jednostka była już starym typem. Nie można było powiedzieć, że była to jednostka bezbronna. Cztery wyrzutnie torped jonowych, dwadzieścia zasobników rakiet wieloczłonowych Igła, która po od paleniu dzieliła się na dwanaście mniejszych rakiet. Okręt miał w magazynach rakiet tego typu na pięć pełnych salw. Dwie wieże obrotowe każda z trzema działami jonowymi 250 mm i trzy wieże z dwoma działami 140 mm. Do tego hangar w którym mieściły się boje zwiadowcze nazywane wąsami i cztery drony strzelnice raptor. Kadłub wzmocniony dodatkowymi płytami. Dzięki takiemu uzbrojeniu mogły samodzielnie operować w przestrzeni kosmicznej. Pancernik snuł się powoli przez przestrzeń Typhona.
Wyjście bez żadnych zakłóceń
Przyjęłam – Wachtę pełniła pierwsza oficer pod porucznik Hanna Kruger – Wysłać wąsy
Tak jest – operator przyjął rozkaż – Było słychać syk wystrzeliwanych małych dronów – Wąsy wysłane. W szyku koła otaczają nas kole 10 tysięcy kilometrów. Wąsy nie wykryły żadnych innych jednostek.
Przyjęłam. Zwiększyć promień koła do maksymalnego zasięgu 30 tyś kilometrów. – Kruger przeglądała dane z dronów. Drzwi się otworzyły
Kapitan na mostku – wachtowy się wydarł.
Spocznij kapitan rzuciła w drzwiach. Przejmuje mostek.
Oddaje mostek – Zameldowała Kruger.
Co tam słychać w kosmosie.
Ciemny i pusty – Kruger odpowiedziała zachodząc z fotela kapitańskiego – Siedem minut temu weszliśmy do systemu Typhon. Oprócz nas nikogo nie ma. Gdyby nie to że jesteśmy w kosmosie powiedziała bym, że wiatr hula.
Kiedy nasi podopieczni mają się zjawić – Kapitan była znudzona i było widać to po niej.
Zgodnie z ustaleniami piętnaście minut po nas.
Innymi słowy jeszcze 7 minut będziemy sami.
Może szybciej. Naukowcy z Artemis aż się palili do tego lotu.
Tak i nakłonili kogoś w admiralicji aby im eskortę przydzielili do pustego systemu. – Kapitan była bardzo nie zadowolono z tego, że musiała tu być. Smuga została przydzielona bo była jedynym okrętem na małej placówce, gdzie przybył statek badawczy Artemis. Rozkazy były bardzo jasne. Pancernik Smuga zostaje przydzielony do eskorty statku badawczego Artemis i poleci z nim do systemu Thypon.
Jak jeden z naukowców jest wnukiem admirała to się eskorta znajdzie – Kapitan kiwnęła głową że się zgadza z opinią swojej pierwszej.
Wyjście – zameldowała oficer taktyczny – To Artemis.
Pierwsza zostań jeszcze chwilę. Łącznościowiec połącz mnie z Artemis. – Na ekranie pojawiła się twarz mężczyzny w średnim wieku.
Kapitanie Vesp. Miłą Panią widzieć.
Pana też Kapitanie York. – Vesp zrobiła krótką przerwę – Krótkie pytanie ile chcecie zostać w tym systemie. – Kapitan York obrócił głowę i z kimś rozmawiał. Dobrze że fonię zdążył wyłączyć.
Co najmniej tydzień może dłużej – Vesp syknęła słysząc odpowiedź mężczyznę, nie było jej to w smak.
Długo – Kapitan opowiedziała niechętnie nie uśmiechało jej się siedzieć na tym zadupiu aż tak długo.
Nie muszę Pani przypominać Pani rozkazów Kapitanie Vesp – na monitorze pojawiła się twarz młodego czarnoskórego mężczyzny w okularach i przerwą między zębami, mężczyzna miał na sobie fioletowy golf z zielone groszki. – Pani okręt stanowi eskortę do mojego statku badawczego . Takie są rozkazy admiralicji – Vesp aż ugryzła się w język by nie powiedzieć, że nie admiralicji a twojego dziadka.
Dobrze znam rozkaz to po pierwsze – kapitan użyła najbardziej beznamiętnego tonu jaki potrafiła z siebie wykrzesać – Po drugie nie rozmawiam z Panem. Tylko z Kapitanem Yorkiem. – Mężczyzna w okularach aż się nabrał powietrza.
Do czego Pani zmierza Kapitanie – W słowo wszedł Kapitan York
Mimo, że Typhon jest uznawany za system niczyj, to jest duże ryzyko, że możemy przykuć czyjąś uwagę jeżeli będziemy tu sterczeć długo. Wiadomo jest my też to robimy, że co jakiś czas do niczyich systemów zapuszczamy boje zwiadowcze. Jak Pan wie są one nie wykrywalne. Jeżeli ktoś zapuści boje a potem po jakimś czasie drugą i zobacz że ziemski statek sterczy w systemie . Może się zaciekawić i przysłać komitet powitalny. Nie muszę Panu mówić, że nie jesteśmy ulubieńcami galaktyki.
Rozumiem. Ile powinniśmy maksymalnie tu być.
Nie dłużej niż pięć dni
Cooooooo – było słychać oburzony głos naukowca któremu ten pomysł się nie spodobał – Miał coś jeszcze powiedzieć. Gdy kapitan York uciszył go dłonią
Kapitan Vesp ma racje. Później o tym porozmawiamy Panie Graham. A wy co będziecie robić – słowa skierował do Kapitan Vesp
Kartografie systemu. Damy wam parę wąsów jako czujniki dalekiego zasięgu. A mój okręt przejdzie na pasywne czujniki i zniknie wam z waszych. Będziemy się kręcić koło was.
Rozumiem chce się Pani zaczaić na nieproszonych gości
Nie potwierdzam i nie zaprzeczam – Vesp się uśmiechnęła szeroko. Kapitan York musiał służyć w flocie. Od razu ją rozgryzł co planuje zrobić. Kartografowanie swoją drogą, ale prawda była taka że chciała się zaczaić na nie proszonych gości. ale nigdzie tego nie było w jego aktach. Inna sprawa akta cywilnych kapitanów zawsze były ubogie.
To widzimy się za pięć dni – York po tych słowach się rozłączył. Nie zazdrościła mu będzie musiał się użerać z Grahamem. Vesp poznała Admirał Uthele Graham, i jeżeli jej wnuk ograniczył chociaż połowę arogancji i buty, to Yorka czekała ciężka rozmowa.


Pyrkon 2022 wrażenia

  Pyrkon 2022 już poza nami, czekałem na niego dwa lata i to było dwa długie lata. Co mogę powiedzieć, nic się nie zmieniło, nadal stoi się ...