- Mistrzyni, już nie śpisz. - Młoda kobieta właśnie zeszła ze swojego miejsce na łóżka, nie była wysoka, miała krótkie czarne włosy, piękne piwne oczy, na lewej ręce miała brzydką blizną po oparzeniu.
- Dobry sen, to sen, po którym jesteś wypoczęta. - Starsza kobieta odwróciła się od okna, tak jak młodsza dziewczyna miała krótkie włosy, gdzieniegdzie było widać kosmyki siwych włosów, na lewym oku nosiła czarną przepaskę, która teraz leżała teraz na stolniku, a przez lewe oko przechodziła blizna od cięcia miecza. W miejscu gdzie było oko, jarzyło się jasno pomarańczowo.
- Zawsze Mistrzyni mówisz tymi swoimi zagadkami? - Dziewczyna powoli ubierała się. - Mistrzyni, po co przybyliśmy do tego miasta, tu nic nas nie czeka
- Mylisz się moja uczennico. Cała energia tego świata zmierza w tym kierunku.
- Jak energia? Tylko nie mów mistrzyni, że nie zrozumiem, nie jestem już dzieckiem .
- Moje oko. - Pokazała na lewe oko. - Widzi energię otaczającego świata i największe energie zmierzają w tym kierunku niemalże z czterech stron świat. Dwie linie energii kierują się z Czarnego Lasu, kolejne energię kierują się z powietrza, a niektóre z tych energii już tu są. W tym i nasze energie. - Dziewczyna słuchała swojej mistrzyni, traktowała ją jak matkę, chociaż swoich rodziców, już nie pamiętała, czasami wspominała, jak przez mgłę. Któregoś dnia mistrzyni powiedziała jej, że jej rodzice mieszkają w jej sercu i póki będzie pielęgnowała pamięć o rodzicach, oni zawsze będą w jej sercu. Z nocy, kiedy straciła swoich rodziców, nie pamiętała wiele. Tylko pożar i ogień, kawałek płonącej zasłony, która spadła na jej lewą rękę, ojca, który walczył, ciało matki i upiorny śmiech oprawców, którzy się śmiali kiedy zabijali jej ojca i coś o Naczyniu, było ich trzech kobieta i dwóch mężczyzn, dowodziła kobieta. Gdy już ją mieli zabić, porwać, czy co tam chcieli zrobić, z podłogi wyłoniła się postać cała czarna ze świecącymi oczami i od razu zaatakowała, tamta trójkę, walka trwała może kilka chwil minut, a może godzinę, nie wiedziała ile. Widziała, że kilka ciosów dosięgneło postać w czerni, ta osoba doskoczyła i powiedziała „Do cienia”, a potem wędrowała przez mrok trwało to chwilę, ale dla niej było to wieczność. Postać wyszeptała jej wtedy. „Jesteś bezpieczna i uciekaj”. Biegła drogą, aż padła, gdzieś przy drzewie. Miała wtedy może 6 lat Myślała, że umrze, wtedy przy tym drzewie sama. Ale los chciał inaczej, tej nocy tą drogą szła kobieta ubrana w lniane spodnie, lnianą bluzkę z fajką w ustach i przepaską na oku z dziwnym mieczem i słomianym stożkowatym kapeluszu. Ta kobieta ją po prostu przygarnęła i zaopiekowała się nią.
- Mistrzyni, co z tego wynika, że ta energia zbiera się w tym miejscu?
- Doskonałe pytanie Uczennico. Idzie burza i to wielka, która zmieni ten, a najgorsze nie wiem w jaki sposób. Czy na dobre, czy na złe, tego nie wiem.
- Możemy powstrzymać tę burzę?
- Nie. Ta burza jest nieunikniona. Możemy spróbować ją powstrzymać, ale nie same. Potrzebujemy sojuszników.
- Jak ta ta Rudowłosa z toporami.
- Tak jak ta z toporami. Co widziałaś wczoraj? - Starsza kobieta wzięł swoją fajkę i włożyła do ust, ale jej nie zapaliła.
- Ta która zaatakowała jest bardzo szybka. Wstyd się przyznać, nawet nie zauważyłam kiedy wyciągnęła tą swoją broń, a ta z toporami jest na pewno silna i ma refleks.
- Coś jeszcze? - Mistrzyni podniosła pytająco lewą brew.
- Chyba obie są wyszkolone. - Uczennica nie lubiła kiedy mistrzyni tak ją przepytywała.
- Tak obie są wyszkolone i to bardzo dobrze. Ostatnie pytanie. - Dziewczyna poczuła ulgę słysząc, że ma to być ostatnie pytanie. - Która według ciebie jest groźniejsza i dlaczego? - Dziewczyna chwilę myślała, starcie było bardzo szybkie, trwało kilka chwil.
- Ta co zaatakowała jest bardziej niebezpieczna, szybka i świetnie włada bronią białą, ale ta druga jest piekielnie silna odrzuciła tamtą, jak szmacianą lalkę. Chyba widziałam, jak jej oczy zaświeciły się ogniem. - Mistrzyni podniosła głowę, w duchu pochwaliła uczennicę, że dostrzegła taki istotny szczegół, jak błysk w oku, ale nie miała zamiaru mówić o tym uczennicy, aby jej pycha do głowy nie uderzyła.
- Masz racje ta atakująca jest bardziej niebezpieczna. Powiem ci dlaczego, ona należy do Zakonu Taraka, elitarnej gildii zabójców. Była szkolna od niemowlaka w walce. Nawet ja miałabym problemy w walce z nią, sam na sam, więc zabraniam ci ją atakować rozumiesz. - Dziewczyna kiwnęła głową. - A ta z toporami to kobieta północy, i na dodatek berserker. Takie osoby jak ona wpadają w szał bojowy, wtedy ich siła, refleks i szybkość rosną dziesięciokrotnie. Walczą dopóki nie padną. Dobrze uczennico dość tego gadania. Czas podnieść rękawice i ruszyć przeciwko burzy, która zbliża się do miasta.
- Cisza przed burzą, Mistrzyni?
- Tak ostatnie spokojne dni, dla wszystkich. Co przyniesie przyszłość, nie wiemy, ale jednak mamy wpływa na przyszłość. Ruszaj się, za pięć minut na dole czekam na ciebie. - Mistrzyni wzięła swój miecz i ruszyła do drzwi. Kilka minut później wyszły z gospody Smoczy Ogon, kręciły się po mieście zwiedzając.
- Mistrzyni tam. - Pokazała zaułek przy sklepie rzeźnickim, przy zaułku zbierali się gapie.
-Widzę. - Ruszyła w kierunku zaułku, uczennica ruszyła za swoją mistrzynią. Gdy tam doszły zobaczyły Rudowłosą, która trzymała inną dziewczynę za szyję. - Obserwuj. - Powiedziała starsza kobieta po cichu. Długo nie musiały czekać na dalszy rozwój wydarzeń, gdy tak stały obok nich przemknął czarnoskóry, wysoki mężczyzna, jednym sprawnym ruchem odrzucił Rudowłosą. Dziewczyna wyprowadziła szybki cios na szczękę mężczyzna ten z łatwością sparował ten atak i dwoma palcami uderzył w ramię dziewczyny. Na koniuszkach palcach było biała poświatę. Oko mistrzyni, aż się zmrużyło.
- Kelhera. - Powiedziała półszeptem.
- Co mistrzyni? - Młodsza kobieta spojrzała na swoją mistrzynię.
- Ten człowiek użył starożytnej techniki.
- Co to za technika? - Dziewczyna aż płonęła z ciekawości.
- Nie teraz uczennico. Patrz. - Sama walka trwała kilka sekund. Dalej mistrzyni przysłuchiwała się rozmowie całe trójki, a raczej czytała z ruchu ich ust, chłonęła wszystko co mówili, jedno co zaskoczyło starszą kobietę to informacja o Wojowniku Cienia. Rozejrzała się na boki czuła, czyjąś obecność w pobliżu, a raczej energię, jej lewe oko pulsowało. Nie mogła podnieść opaskę, by zobaczyć źródło energii. Oko jak pulsowało, tak prze stało pulsować, mogła zagadywać, kto ich obserwował, postawiłabym na Wojownika Cienia. Trójka którą obserwowali ruszyła swoją drogę.
- Nic tu po nas uczeńico. Dowiedziałam się to, co chciałam wiedzieć.
- Tak mistrzyni. - Obie ruszyły w swoją stronę.
-Co widziałaś parę minut wcześniej. - Starsza kobieta się odezwała po chwili.
-Ta Rudowłosa jest silna, jak trzech mężczyzn, i szybka wyprowadziła perfekcyjny cios, ale ten facet go z łatwością sparował. Ale mnie zastanawia, czemu ona daleje nie atakował, jak by stała się Berserkerem rozniosłaby go, a tak tylko masowała ramię
-Nie mogła. - Kobieta zapaliła wreszcie swoją fajkę, dziewczyna spojrzała na mistrzynię. - Ten mężczyzna użył starożytnej techniki Kelhera, zadany cios w punkt witalny powoduje zablokowanie przepływu energii życiowej w ciele. Podejrzewam, że trafił punkt barku, dlatego ona się tak masowała, jej ręka była zdrętwwiła, innymi słowy, nie czuła własnej ręki.
-Mistrzyni potrafisz władać tą techniką? - Pytanie było bardziej zadane z ciekawości.
-Nie. - Odpowiedź była krótka, co oznaczało, że mistrzyni na razie ucina dyskusje, nie chciała też mówić o tym, że całe zajście ktoś obserwował. Szły w dużej odległości, a cała trójka zmierzała w kierunku południowej części bramy. Po przejściu bramy cała trójka i wilk odbili w polną ścieżkę do drewniane chaty.
-Tu poczekamy. - Mistrzyni oparła się o drzewo i zamknęła oczy, czuła jak pogoda się zmienia.
A stalowe grzmoty zbliżały się nieubłaganie do miasta zwiastując nawałnicę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz