niedziela, 28 lutego 2021

H2O – Syrenie przygody



H2O – Syrenie przygody, kolejny serial animowany, który obejrzałem na netflicie. Serial, ma 2 sezony każdy sezon ma 13 odcinków. Tu napiszę jak dla mnie ten serial jest zbyt kolorowy, barwy są zbyt jasne. Sam serial bazuje na aktorskim serial H2O- Wystarczy kropla. Aktorski serial widziałem kilka odcinków i był okej ale jakoś mnie nie wciągnął.


Fabuła oprócz tego, że trójka dziewczyn przez przypadek w na wyspie Mako w czasie pełni księżyca kąpie się w sadzawce i dzięki temu zdobywa syrenie moce. Ta produkcja jest o niczym. Fabuła staje się liniowa, uratujmy delfina, schowajmy wrak statku. Tyle fabuły. Ja rozumiem, że nie ja jestem targetem tego serial i raczej nie otrzyma ambitnej skomplikowanej fabuły. Typu, wielka zła korpo chce zniszczyć Delfinią zatokę, czy jakiś zły kolekcjoner rzadkich gatunków poluje na nasze syrenki. Ale można było, chociaż rozbudować lore tego świat. Nie ma nic. W pierwszym odcinku bohaterowie chcą poznać tajemnicę wyspy Mako dwa odcinki później już nikt już o tym nie pamięta. Była możliwość stworzenia fajnej fabuły wokół podwodnego ołtarzu, z którego bije magia i rozwikłać tą tajemnicę. Nie dostajemy tego.


Bohaterowie kilka słów, jak na serial dla młodych widzów, to postacie są dobrze poprowadzone, zachowują się naturalnie, jak mają problem to reagują tak jak powinno się reagować. Inna sprawa bohaterki są sympatyczne mają swoje konflikty w grupie. Dla mnie największa enigmą wśród postaci jest Levis jedyny bohater, który zna tajemnice syren. Dlaczego jest dla mnie to enigma. Nasze syrenki czasami jada po nim jak po burej suce, wykorzystują go co chwilę, manipulują nim, a on trwa przy nich. Niestety tej enigmy nie rozwiążemy, serial powstał w 2015 i raczej na kontynuacje nie ma co liczyć.


Jak na serial o totalnie niczym, bez fabuły, to mi się ten serial dobrze oglądało, jako taką odskocznie od wszystkiego. Osobiście polecam oglądać po dwa odcinki dziennie, bo więcej może znudzić. Co mogę jeszcze o tym serialu powiedzieć, fajny serial familijny dla dzieci. Straszy widz może się na nim nudzić. Mi się to bardzo przyjemnie oglądało. 

piątek, 26 lutego 2021

F Is for Family - Nie ma jak w rodzinie

 


F Is for Family  - Nie ma jak w rodzinie, kolejny serial animowany, jaki zaliczyłem na netflixie. Serial składa, się z jak do tej pory z 4 sezonów pierwszy sezon ma 6 odcinków, kolejne sezony mają po 10 odcinków. Kreska dla mnie okej. Bardzo przyjemne intro, które wpada w ucho. Serial, mimo że jest animowany, jest z gatunku obyczajowych.


Fabuła skupia się na perypetia i życiu codziennym rodziny Murphy, żyjących w latach 70 – tych XX wieku w USA. Rodzina ta mieszka, na przedmieściach miasta.


Ten serial w pewnych aspektach przypomina mi Świat Według Bundych. Jak zobaczyłem Franka, to miałem wrażenie, że to wersja animowana Alla Bundiego. Tak jak Świat Według Bundych było to pokazanie amerykańskiej rodziny w krzywym lustrze. Tak F is for Family to pokazanie jak w soczewce amerykańskiej rodziny, gdzie nie jest wszystko idealnie nie wszystko się układa. Też pokazanie amerykańskiego społeczeństwa lat 70-tych i jego problemów.


Kilka słów o języku. Powiem wprost nie brak w tej serii tekstów szowinistycznych, mizogińskich, rasistowskich ksenofobicznych,antysemickich . Tylko te teksty w punkt pokazują jakie wtedy było amerykańskie społeczeństwo. Przykład takiego tekstu. (Dialog piszę z pamięci)


Mauren (Córka Franka)

Mamo kiedy będę dorosła zostanę astronautą.

Sue (Matka)

Tak kochanie będziesz pierwszą kobietą astronautką

Frank

Sue, kochanie nie okłamuj naszej córki.


Ten dialog jest tak w punkt, jak wyglądała rola kobiety w tamtym okresie, że bardziej się nie da. Osobiście mnie ten tekst rozbawił tym, że był świetnym meta komentarze tamtego świata. Pełno jest takich dialogów, takich komentarzy, które są w punkt


Nazwisko Murphy, odnosi się do Prawa Murphiego, które mówi, jak coś ma pójść nie tak to pójdzie nie tak. Tak się dzieje w rodzinie Murphy, zawsze się coś rypnie.


Humor w tej serii, jest oparty głównie na dialogach i tekstach, które zaskakiwały, nie raz się śmiałem, chociaż wiedziałem że nie powinienem.


Może kilka słów o bohaterach, każdy z nich ma swoje,problemy, z którymi musi sobie radzić. Sue typowa kura domowa,, która musiała zrezygnować ze studiów bo zaszła w ciążę i czuje , że czegoś brak jej w życiu. Frank głowa rodziny o cholerycznym usposobieniu, nienawidzący swojej pracy, zmęczony nie co życiem. Ma poczucie, że go własna rodzina nie docenia. Kevin wchodzący w dorosłość chłopak, który ma swoje problemy, ale nie ma oparcia ani w ojcu ani w matce. Billy, który jest jak go poznajemy młodym wrażliwym chłopakiem, na którym się znęcają. Mauren bystra dziewczynka geniusz matematyczny, która chce być naukowcem w przyszłości, ale jest strofowana, ponieważ w czasach, kiedy żyje rola kobiety jest w domu w kuchni. Sąsiedzi Franka i jego rodziny, to banda dziwaków, jeden bardziej dziwniejszy od drugiego.


Zazwyczaj obyczajówek nie oglądam. Ten serial wciągnął mnie od pierwszego odcinka i bardzo dobrze mi się śledziło losy rodziny Murphy ich problemy ich relacje rodzinne i z sąsiadami. Pokazanie jak w kalejdoskopie Ameryki lat 70-tych ubiegłego roku.. Ten serial jest rozliczeniem się z tamtym okresem, dość że w zabawny sposób to jeszcze szczery. Ta pozycja kupiła mnie humorem który do mnie przemawiał, meta komentarzem w dialogach. Seria ta pokazuje spektrum problemów USA lat 70, od rasizmu, poprzez rolę kobiety, toksyczna męskość, która uwiera Franka, Co mnie zaskoczyło to finał 4 sezonu to ma taki smutny happy end, z gorzką nutą. Nie będę zdradzał jakie to zakończenie. Nie spodziewałem się tego, źe będzie taki gorzki happy end. Mam nadzieje, że będzie piąty sezon i jestem ciekawy, jak zakończenie 4 sezonu wpłynie na rodzinę Murphy a szczególnie na Franka. Każdemu polecam ten serial, wart go obejrzeć.

sobota, 20 lutego 2021

Plemiona Europy

 


Plemiona europy, nowy serial z netflixa. Ilość odcinków 6 każdy po koło 50 minut, czyli można to naraz obejrzeć. Serial wyprodukowany przez wytwórnię niemiecką. Gatunek post apo. Tak niemieckie post apo. Jak wypadło?


Po raz kolejny planetę Ziemię szlak trafił tym razem nie było zagłady nuklearnej ani źli kosmici nie przylecieli i nie podbili Ziemi. Tez katastrofy ekologicznej też nie było. W 2029 nastąpił tak zwany czarny grudzień, gdzie całą technologię szlak trafił. Ludzkość jak karaluchy i tak przetrwała, dzieląc się na plemiona, które walczą o wpływy na kontynencie. Europejski.


Liv, Kiano i Ejla to trójka protagonistów, dzięki którym poznajemy świat. Już w pierwszym odcinku zostają rozdzieleni dzięki temu zabiegowi, poznajemy,więcej świata. Najmniej ciekawy wątkiem była arck Elja, który jest tym wybrańcem, idź zanieść artefakt do właścicieli a poznasz tajemnice świata. Najmniej ciekawie mi się ten ark oglądało.

Arcki Liv i Kiano były o wiele ciekawsze, ponieważ poznajemy dwa plemiona. Plemię Szkarłatnych autorytarne z militaryzowane państwo, rządzone przez Ojca. Takie autorytarne ONZ. Drugim plemieniem, które poznajemy to plemię Wron, które mi w pewnych aspektach przypomina mi Klingonów, chodzących w strojach BDSM. Tu muszę wspomnieć że aktor grający przywódcę Wron w czuł się w role i wyglądał obłędnie, był na maxa przerysowany.


Nie sądziłem, że kiedykolwiek to napiszę, ale niemieckie posta apo, jest dobrze zrobione, pod kątem przedstawieniem świata. Mamy jasno pokazanych graczów w tej serii. Wrony, Szkarłatni, Źródlanie takie plemię hipisów. Mamy wspomnianych jeszcze Femeny wzorowane na amazonki. Atilianie jacyś technokraci. Już w drugim odcinku, jest nam powiedziane, że ze Wschodu zbliża się zagrożenia pod postacią Czarnych rojów. Ten serial przypomina mi z jednej strony Mad Maxa, tylko bez kina drogi, ale z drugiej strony 100. Tak przypomina mi to trochę 100, ale mam nadzieję że nie pójdą za mocno w 100 i nie będzie rekina który przeskoczył rekina, który przeskoczył wieloryba.

Wadą tego serialu jest to, że ma tylko 6 odcinków, wywalają nam na dzień dobry tyle tajemnic, a nie dostajemy, żadnej odpowiedzi. Nawet nam tych cholernych Atilian nie pokazali. Po tym sezonie rodzą się pytania. Kim są Athilianie? Czy są odpowiedzialni, za czarny grudzień? Czym są Czarne roje? I wiele innych pytań. Lore tego świata jest bogaty, a twórcy tylko pozwolili nam polizać tego loru. Czym mnie kupi ten serial to, że pokazali nam walkę o wpływy w poszczególnych plemionach. Ta seria może być kopalnią spinoffu. Niemcy pokazali, jak powinno się robić post apo, nie stawiać na akcję, która gnana na łeb i szyję. Postawili na świat, na lore tego świat na historię zadają full pytań już w pierwszym sezonie bez odpowiedzi. Moje pobożne życzenia jeżeli chodzi o drugi sezon. Chciałbym aby bardziej skupili się na Szkarłatnych, jestem miłośnikiem dystopijnych ustrojów. Nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem gatunku post apo, ale pierwszy sezon, podniósł mi hype na drugi sezon i czekam na niego, bo chcę dostać odpowiedzi na pytania, które zostały zadane w pierwszym sezonie.


wtorek, 16 lutego 2021

Domek na prerii

 


Każdy dziś żyje serialami takimi jak Wandy i Visiony Mandalorian czy inny Wiedźmin, ja powróciłem ostatnio do korzeni serialów i odświeżyłem sobie serial Domek na prerii. Serial powstała na przełomie lat 70-80 XX wieku i opowiadał o rodzinie Ingellsów żyjących w Ameryce , po wojnie secysyjnie gdzieś na prowincji. Małe wspominki teraz, serial ten por raz pierwszy widziałem kiedy miałem 6-7 lat gdzie w roku 1986, ale stary jestem. Pamiętam, jak w sobotnie przedpołudnie leciał na TVP 2 gdzieś o godzinie 11:00, tuż po nim leciała Autostrada do Nieba. Na stacji TNT aktualnie leci 6 sezon tego serialu. Pod kątem technicznym ten serial się ze starzał nie miłosiernie, widać że był robiony za czapkę czereśni, a samo aktorstwo pozostawia wiele do życzenia, tak samo pokazywanie emocji. W tym serialu aktorzy uśmiechają się tak sztucznie, wyglądając przy tym jak demony. Tak wiem inne czasy itp., ale z perspektywy lat tak to wygląda . Mimo tego wszystkiego, to nadal porządne kino familijne, przedstawiające ważne wartości, jak rodzina przyjaźń pomoc inny, solidarność ludzka i wiele innych których nie wymienię. Serial gdzie dobro zawsze w zwycięża, a każda historia ma morał czasami gorzki morał. Nie każdy odcinek ma happy end. Przeważnie historie są jednak pogodne, czasami z akcją a czasami smutne Tak ten serial ma dziury logiczne i fabularne, olać to. Czym ten serial stoi to bohaterami, którzy są rozwijani przez 9 pełnych sezonów i jeden nie pełny, mamy okazje ich poznać, nie ukrywajmy są to archetypowe postacie jak postać Charlesa Ingalsa granego przez Michaela Landona, który jest na skroś dobry chodzący idea, nawet jak mu wnuk się spalił, a ogień pośrednio podłożył jego adaptowany syn. To bohater grany przez Landona przytulił syna do serca i wybaczył. Mamy tam rodzinę Olsenów, gdzie Pani Olsen i jej córka to tacy antybohaterowie tego miasteczka. Fajnie jest wrócić do takiego serial po 30 latach i zobaczyć jak się jego odbiór się zmienił, jak człowiek patrzy, na ten serial z perspektyw trzech dekad i widzi te niedociągnięci, te dziury logiczny ten sztuczny demoniczny uśmiech każdego bohatera, a kiedy miało się te 6 – 7 lat człowiek nie zwracał na to uwagi serial się podobał i co najważniejsze oglądało się to z rodzicami. To była taka tradycja w moim domu obejrzenie w weekend domku na prerii. Ja rozumiem, że w dzisiejszych czasach Domek na prerii do młodego widza, może się wydać cholernie dziaderski i nie obejrzy go Czy warto obejrzeć serial ten tak, polecam każdemu, kto nie oglądał tego serialu, tą pozycję.

poniedziałek, 15 lutego 2021

Pradise P.D

 


Pradise P.D, kolejny serial, animowany który zaliczyłem na Netflixie. Serial jak do tej pory składa się z dwóch sezonów . Pierwszy sezon 10 odcinków 2 sezon 8 odcinków. 3 sezon ma być w marcu. Kreska średnia, sama animacja cechuje się duża ilością krwi i scenami gore. Fajne intro co któryś odcinek modyfikowane.


Fabularnie, ta seria dupy nie urywa. Serial opowiada i małym miasteczku Paradise a dokładnie o posterunku policji. Gdzie znajdują się najdziwniejsze indywidua, jakie tylko mogą służyć. W Paradisie, jest bardziej niebezpiecznie niż w Gotham City. Jeden plus tej serii to, że jest oś fabularna, złapanie nie uchwytnego szefa, który stoi za nowym narkotykiem.


Bohaterowie tej serii są ni jacy. Kavin to totalny przygryw, którego nikt nie szanuje. Hopson stary obleśny gay, tak jest pokazany, który tylko mówi o obciąganiu. Pocisk pies narkoman, który wciągnął więcej koksu niż Charllie Sheen. Dusty otyły kociarz, którego kot językami myją. Oczywiście jest jest i Gina Jabowski, jedno osobowa armia, kobieta przemoc z fetyszem do grubych facetów. Reszta postaci to banda rednecków.


Humor siadł to totalnie jak, przy pierwszych paru odcinkach humor mi nie przeszkadzał, ale w pewnym momencie stał się on po prostu obleśny. Nie przeszkadza mi humor, który opiera się na sraniu i maluzjach seksualnych ale w tej serii było tego za dużo i on był w którymś momencie nie znośny w oglądaniu. Chociaż odcinek gdzie twórcy cisnął bekę z Disneya, jeden zabawniejszych odcinków. Czy odcinek nawiązujący do Daungons i Dragon był zabawny i szatan grający postacią elfki wygrał odcinek


Męczył mnie ten serial. On w którymś momencie zaczął mnie nudzić. Odczuwałem znudzenie, które potęgował humor, od którego w pewnym momencie się odbiłem. Bohaterowie też jakoś mnie nie powalili, chociaż lubiłem postać Giny. Kolejna sprawa, która w pewnym momencie irytowała mnie już to co chwilę wrzucenie jakiegoś odniesienia do popkultury. Co chwilę jakieś było. Sam pomysł na główną fabułę był okej, nawet oklepany motyw z rozdwojeniem jaźni. Ten serial do mnie nie trafił. Miał dobre odcinku, ale nudził mnie pewnym momencie. Mam powstać trzeci sezon z jednej strony po co? Ale z drugiej strony zastanawiam kto będzie villanem w 3 sezonie. Można to obejrzeć, ale za dużo w nim obleśnego humoru.

piątek, 12 lutego 2021

Big Mouth

 


Big Mouth, kolejny serial z Netflixa który zaliczyłem. Sam serial mam jak na razie 4 sezony po średnio po 10 odcinków, który każdy z tych odcinków trwa po około 5 minut. Przyjemna kreska dla oka i intro wpadające w ucho. Serial jest spod znaku tych kontrowersyjnych tak jak South Park. Co cechuje tą serię to wulgarny język i nie oszczędzanie nikogo. Sam serial w teorii jest skierowany dla młodzieży, ale o tym później.


Fabuła opowiada o grupie młodzieży, która właśnie wchodzi w okres dojrzewania, i problemach z tym związanych. Tak można fabułę nakreślić. Duży plusem a przy najmniej dla mnie to, że jest jakaś ciągłość fabularna w tej serii. Wątki nie giną i są kontynuowana. Seria ma bardzo fajne finały sezonów.


Serial pokazuje całe spektrum, problemów młodych ludzi w czasie dojrzewanie. Takich jak pierwsza miesiączka pierwszy wytrysk, narkotyki alkohol uzależnienie od smartfona, rozwód rodziców, depresja, wyobcowanie, szukanie swojej tożsamości płciowej, orientacji seksualnej, szwinizmu, toksycznej męskości, toksyczny feminizmu, wojny płci, nie rozumieniu jednej płci przez drugą, problem pornografi Toksyczni rodzice, każdy rodzina w tej serii, to jest jedna wielka toksyna. Każdy rodzić w tej serii to wzór toksyczności. Fajny odcinek o antykoncepcji, fajny odcinek o okresie. Czy jak jedna z bohaterek uczy się prawidłowej masturbacji.


Napisałem, że jest to serial kontrowersyjny. Jest ta seria dopieprza każdemu, według zasług. Obrywa się białym czarnym katolikom żydom, heteroseksualistą homoseksualistą. Padają tam w serii wypowiedzi antysemickie antykatolickie, ksenofobiczne rasistowskie homofobiczne, mizogińskie i inne jakie znacie. Jedyna homoseksualna


Ja rozumiem kontrowersje w serii i to mi nie przeszkadza, ale były tam sceny, czy teksty, które nawet u mnie wywołują creenge. Typu rodzenie przez bohatera gówna. Czy pokazywanie jak bohater pieprzy indyka, poduszki czy wykładzinę. To mnie już creenge wprowadzało.


Serial niczym Deadpool, często łamie czwartą ścianę. Bohaterzy mają świadomość, że są postaciami z kreskówki o czym często przypominają. Dan przykład Missy, czarno skórka bohaterka w pewnym momencie mówi. Jestem tylko bohaterka kreskówki, pod którą głos podkłada biała 40 letnia aktorka.


Mała rzecz, która mnie wybijała z oglądania całej serii, były to piosenki. Mała rzecz, ale jakoś mnie to przeszkadzało.


Ja rozumiem, że serial miałby być przerysowany do maksimum, ale zrobienie z dojrzewających chłopców, chodzących masturbatorów i spermo trysków. Powiem tak też byłem dojrzewającym chłopakiem tak zaprzątały mi głowę piękne walory kobiecego ciało, ale nie masturbowałem się co chwilę. To według mnie jest przekręcenie śrub. Jeden z odcinków o pornografii, pokazuje, że jeden z bohaterów, przez całą noc walił konia. Biorąc że w ciągu godziny max dwa razy zwalił by sobie. Czyli licząc w ciągu noc 16 raz, to po pierwsze miał by ból jąder i penisa i dosłownie nie mógłby chodzić.


Świetne cameo Tomasza Knapika, który podkłada głos, pod podstażałego geja. Jak ten charakterystyczny głos Tomasza Knapika stał w kontrze do postaci w którą się wcielał. Brawo dla polskiego dumbingu.


Kilka tekstów z serialu, które bawią albo wprowadzają creenge. Wybierz sobie .


Jak mówił Dalajlama facet ma tyle krwi aby napełnić serce, albo fiuta”


Widzisz tu jakąś tabliczkę nie wal konia pod nasza córę”


Twój ojciec bronił goście, który produkował alkohol dla dzieci, robiony przez dzieci.”


Gdyby faceci mieli okres, pewnie była by dyscyplina olimpijska, który dalej wystrzeli skrzepem”


„ –Nie masz jakiegoś hobby... – Tak zbieram nazistowskie wibratory”


„ –Dlaczego dygnęłam... – Może lepiej widzieć jego fiuta”


... – Chcesz abym trzepał kapucyna nad zwłokami dziadka”


Mój problem tą serią polega na tym do kogo ona jest adresowana. Szczerze nie wiem. Bo jeżeli dla młodzieży w wieku 13-16 to nie. To nie, ponieważ, ten serial zbyt wulgarny i w nim za dużo scen creengu, które osłabiają wydźwięk poruszanych problemów. Nie oszukujmy się dzieciaków w wieku 13-18 lat to przeklęstwa odniesienia do intymnych części ciał śmieszą w tym wieku. Mniej tego co wymieniłem a byłby to dobry serial edukacyjny dla młodzieży. Czy ten serial jest dla takich dziadersów i boomerów jak ja. Pewnie tak, po wyłapuje nawiązania do po kultury, moja ulubiona to do X-menów, po śmieje się z absurdów nie których scen czy sytuacji. W moim przypadku to ja już okres dojrzewania mam dawno poza sobą. Problematyka tam zawarta mnie nie dotyczy. Dlatego nie bardzo rozumiem, kto ma być adresatem tego serialu. Jak już pisałem problemem tego serialu jest zbyt mocne przerysowanie co powoduje osłabienie przesłania poszczególnych odcinków. Tak każdy może sobie go obejrzeć i wyciągnąć coś dla siebie.



Isekai zachodni

 


Isekai (jap. 異世界 isekai, dosł. „inny świat”) – japoński podgatunek fantasy light novelmandzeanime grach komputerowych, w którym postacie przenoszą się, odradzają lub są uwięzione w równoległym wszechświecie. Często ten wszechświat istnieje już w świecie protagonisty jako fikcyjny świat. Nowym wszechświatem może być świat wirtualny lub zupełnie inny świat, w którym jedynie protagonista ma pamięć o poprzednim życiu. Niekiedy oba te światy mogą być ze sobą połączone. Przykładowo w Log Horizon Overlord świat wirtualny zamienia się w prawdziwy.


http://mieciowemysli.blogspot.com/2021/01/the-olw-hause-sowi-dom.html


http://mieciowemysli.blogspot.com/2021/02/pazowyz-amphibia-sezon-i.html



Isekai to gatunek w anime japońskim. Ale dziś wezmę na warsztat. Ten gatunek przełożony, amerykański rynek. Widziałem isekai amerykańskie w seriach Sowi Dom i Płazowyż o tych dwóch seriach pisałem już wcześniej u góry linki będę. Obie serie spełniaj warunki Isekai. Mamy bohatera który przeniósł się do świata pełnego magii. W Sowim domu świat gdzie jest Luz opiera się wyłącznie o magie. W świecie gdzie przeniosła się Anna magia jest, ale sam śwat bardziej przypomina średniowiecze. Obie przeniósł się przez przypadek, tu jedna różnica Luz chce zostać w tym świecie. Anna pragnie się z niego wydostać . Tu jest pewna różnica jeżeli chodzi o japoński gatunek, bo anime zazwyczaj bohater przechodzi nad tym do normalnego dnia i układa sobie życie. Obie bohaterki zdobywają przyjaciół rodzinę. Tu kolejna różnica japońskich isekaiach bohater i lub bohaterka tworzy swój haremik pięknych pań. Luz uczy się magii, nie dostała pakietu magicznego po przeniesieniu się. Anna tak samo, nie posiada magii i jak na razie nie uczy się magii i nie posiada mistycznej mocy. To jest duża różnica między japońskimi a amerykańskim. W japońskich bohater dostaje pakiet skillów i je masteruje, aż stanie się koksem niszczącym galaktyki. Mianownik wspólny i dla japońskiego isekaia i amerykańskiego, to pokonanie tego złego który zawsze się gdzieś tam czai za kontem. Luz jak i Anna są w miarę rozbudowanymi postaciami, ale tez poznajemy je lepiej. W japońskich odpowiednikach, bohater, jest niestety kartonowy. To wynika z tego, że za zwyczaj dany isekai ma tylko jeden sezon przeważnie po 12 odcinków. Te amerykańskie jak widać są planowane na co najmniej 2-3 sezony i mają więcej odcinków. Co daje czas na rozbudowę. Można powiedzieć że wadą isekaiów amerykańskich jest to, że tematycznie są one jednakowe. Czyli poznaj świat wróć do domu. Isekaie japońskie są wielo tematowe raz nastawione na komedie raz na drame czy przygodę. Są różno-tematyczne t daje im przewagę nad amerykańskim.

Ta mi się przypomniało przypomniało pierwszym amerykańskim isekaiem było stary Dangon and dragon, pamiętam tą kreskę jak przez mgłę. Grupa młodzieży, przeniosła się do innego świata i była drużyną rpgową. To mała dygresja.

Słowem podsumowania. Amerykański isekai ma wiele wspólnego z japoskim, sam koncept innego świata gdzie króluje magia i średniowieczne klimaty. Bohatera wybrańce tu na razie o wybrańcu możemy powiedzieć tylko o Annie co nam zostało tylko rzucone luźno. Co do Luz nie ma takiej info, ale podejrzewam w którymś momencie ona będzie. W amerykańskich brak jest jest tej frywolności kreatywności, są robione od szablonu i bezpiecznie. Gdzie jedna w isekaiach japońskich nie pieprzą się w tańcu. Czy amerykanie dobrze robią swoje, jak na razie a widziałem dwa niestety nie wiedziałem Infinity Train. Robią na przyzwoitym poziomie, dostosowują do zachodniego widza. Mam nadzieje, że jak rozbujają zachodnie isekaie to będą, bardziej odważni w swoich działaniach. Te które ja widziałem Sowi dom i Płazowyż są okej w odbiorze, są poprawne konstrukcyjnie i widać, że stawiają na fabułę i postacie, czego czasami brakuje w japońskich odpowiednikach. Pytanie czy ja bym chciał widzieć w zachodnich to, że bohater dostaje pakiet skillów i staje się badaasem. Nie, bo to mam to w japońskich. Jak już pisałem jest to rozwojowy gatunek czekam na kolejne serie z gatunku isekai zachodni, bo dwa to jednak trochę za mało na porównanie.

Obrazek


 

Totalnie nie planowany króciutki post doczekałem się obrazków przedstawiających postacie  z mojego cyklu  opowiadań. Nie ja rysowałem. Rysownik oddał ducha moich postaci.   

Bóg, Szatan Matka Natura Ojciec Czas 





Harmonia Chaos, Śmierć Życie 



niedziela, 7 lutego 2021

Space Sweepers

 


Space Sweepers tym razem film z Netflixa, pewnie bym o nim nie pisał, ale gdyby nie to, że to kino sc-fi z Korei południowej, pewnie przy współpracy z innymi. Na pierwszy rzut oka widać jedno po sypali groszem na ten tą produkcję. Efekty specjalne są okej, mam problem z porównaniem, bo szczerze nie widziałem, żadnego filmy sc-fi Korei Południowej by porównać. Ale z to co widziałem jest przyjemne dla oka. Kosmos, w tej produkcji, jest brudny i okropny.


Fabularnie, nie jest ni czym wielkim. Ziemia po kolejnej zagładzie tym razem ekologicznej, która za fundowali jej ludzi ledwo dycha. Społeczeństwo dzieli się na obywateli i nie obywateli. Sama historia opowiada o złomiarzach, że statku śmieciarki Niezwyciężony. Pewnego razu w swojej zdobyczy znajdują dziecko siedmioletnie. Na Dorotce łapy chcę położyć szef złej korpo, który tak przy okazji chce zabić 3 miliardy ludzi. Skrótowo śmieciarka uratuje dziecko i trzy miliardy ludzi. By dać na sam koniec przesłanie wyciągnięte Fast and Furies RODZINA.


Bohaterów poznajemy jak totalnych przygrywów, którzy przegrali swój los na loterii życia. Tak jest to banda archetypów. Mamy cynicznego złośliwego i sarkastycznego robota. Pania kapitan awanturniczkę, która lubi wypić i dać w mordę. Byłego żołnierza, takiego rycerza z białej zbroi, oraz byłego szefa gangu o złotym sercu. Cała grupa jest chciwa na kasę i są wstanie sprzedać dziecko dlatego kto da więcej. Pod wpływem Dorotki zmieniają się na lepsze i ratują kosmos.


Kurde jak ja potrzebowałem, takiego kosmicznego akcyjniak, pełnego akcji o nie skomplikowanej fabule, gdzie nie trzeba myśleć. W tym filmie nie ma jakiś większych przestojów. Fajne dynamiczne sceny akcji. Nawet bitwa kosmiczna się trafi. Czego ty więcej chcieć. Zawsze narzekam kiedy marnuje się scenę poświęcenia, nie lubię. Nie oszukujmy się w kinie azjatyckim chińskim japońskim czy koreańskim głowni bohaterzy giną poświęcając się dla innych. Tu tez była taka scena była dobrze zrobiona. Nie wdając się w szczegóły nasi bohaterowie zostają ocaleni. Nie lubię takich zabiegów bo to psuję dany arck, ale w tym wypadku jestem wstanie to wybaczyć. Bo skutek ich cudownego przeżycia pokazuje, że taka banda przygrywów może stworzyć rodzinę i zmienić swoje życie. Ogólnie mi się ten film dobrze oglądało, pewnie dlatego, że byłem wyposzczony, brakiem filmów sc-fi. To są dwie godziny dobrej rozrywki, która nie wymaga większego myślenia. Mamy w tym filmie trochę dystopii, zła korpo, bohaterów z przypadku, bitwę kosmiczną Jeden plus o którym zapomniałem napisać, to że ma polskiego lektora. Czy warto obejrzeć ten film, jak jesteś miłośnikiem sc-fi a nie przeszkadza tobie, że film ze stajni Koreańskich filmów to tak.

sobota, 6 lutego 2021

Płazowyż - Amphibia sezon I

 


Płazowyż, w wersji angielskiej Amphibia. Jestem ciekawy kto to tłumaczył, ale nie o kreatywności twórczej polskich tłumaczy. Seria jest ze stajni Disneya i tam ją poznałem na jednym z kanałów Disneyowskich. Powiem szczerze jak pierwszy raz na trafiłem na tą serię to mnie odepchnęła i jakoś nie oglądałem jej. Dałem tej serii szansę. Kreska ładna i przyjemna dla oka. Struktura odcinków. Jeden 20 minutowy odcinek jest podzielony na dwa mini odcinki, które są krótkimi historiami Skupie sę na pierwszym sezonie .



Fabularnie, zapowiada się ciekawie. Grupa trzech dziewczynek w magiczny sposób po przez, magiczną szkatułkę, zostają przeniesione do świata płazów. Seria skupia się, na postaci Anny, która poznaje rodzinę Motyków i z nimi przeżywa różna przygody. Dwa może trzy odcinki pokazują losy Sashy, i tu powiem, że trochę żałuję, że Sasha została zepchnięta na dalszy plan, bo ta postać to taki antybohater . Ma jeden cel wrócić do domu i zrobi wszystko by to osiągnąć nawet najgorsze czyny. Fabuła pierwszego sezonu bo tylko o tym sezonie piszę, to przygoda odcinka. Nie jest to złe, bo pokazuje nam lore tego świat. Mam problem z pisaniem o fabule ze względu na strukturę odcinka, które są krótkimi historiami o świecie żab. Widać, że co jakiś czas twórcy rzucają pewne puzzle, które ma tworzyć większą fabułę..



Bohaterowie są sympatyczni, o Sashy już coś napisałem więc nie będę do niej wracał. Sama Anna, jest bardzo pozytywną dziewczyną wesołą, umiejącą sobie radzić, nie bojąca się niczego serce ma po właściwej stronie. Reszta postaci też ma swoje charaktery, nie sa to postacie jedno wymiarowe. Tak są to pewne archetypy, jak kijanka, która ma osobowość action-hero. Czy Hopek archetyp takiego mędrca. Czy skorumpowany burmistrz. To wszystko gra.



Płazowyż tak tej nazwy będę używał. To taki amerykański Isekai, z każdym elementem tego japońskiego gatunku. Mamy główną bohaterkę, która magiczny sposób została przeniesiona wraz z koleżankami, do innego świat. Gdzie jest magia, jest to osadzone w jakieś wersji średniowiecza. Nasza bohaterka jest potencjalnym wybrańcem. To jest za sugerowane w odcinku Bazar cudów. Ta seria spełnia prawie wszystkie warunki Isekaia. Jak oceniam pierwszy sezon jako przyzwoite wprowadzenia do świata, ukazanie jego lore, wprowadzenia postaci. Mam pewien niedosyt, zabrakło mi więcej Sashy oraz tej trzeciej, której imienia nawet nie pamiętam. Nie znam drugiego sezonu, ale mam nadzieję, że pchną fabułę do przodu i Anna pozna lepiej świat żabich miologię wierzenia lore. Dowiemy się coś więcej o głównym Villanie. Tu warto wspomnieć, że fianał pierwszego sezonu, był emocjonalny. Szczególnie relacje Anny i Sashy i to jak Sash puszcza rękę Anny, prawie ginąć. Jest to seria z potencjałem, na dobrą historię, mam nadzieje że twórcy nie popełnią błędów, jakie były popełnione She-rze, gdzie położono aspekt fabularny i budowy postaci. Co najważniejsze nie męczy się człowiek przy oglądaniu tej serii. Warto na nią rzucić okiem. Jedna z ciekawszych produkcji.




środa, 3 lutego 2021

Kid Cosmic



Kid-Cosmic, kolejny serial animowany z netflixa. Pozycja ma 10 odcinków po około 20 minut każdy. O razu, tu napiszę, typ kreski w tej serii, nie jest typem kóry mi się podoba.. Ten styl rysowania, jest ubogi i bardzo przypomina mi kreskę z komiksów europejskich.


Fabularnie ta seria, jest prosta ja drut. Mamy chłopak wiek koło 10 lat, który jest sierotą u uwielbia czytać komiksy super bohaterskie. Pewnego dnia nie daleko miasteczka gdzie mieszka, rozbija się statek kosmiczny, a chłopak znajduje kamienie mocy, które dają moce, jest ich pięć. Kid, ze swoich przyjaciół tworzy grupę super bohaterów w skład, której wchodzi nastolatka kelnerka, 4 letnia dziewczyna, dziadek Kida, i o tyły kot. Ta wspaniała grupa walczy kosmitami, którzy chcą kamieni mocy. Oczywiście pojawia się zła agencja rządowa, która chce przejęć kamienie. Finał mnie zaskoczył to na plus. Nie takiego się spodziewałem.


Bohaterowie, leżą, jeżeli chodzi o ich zbudowanie, praktycznie ich nie ma. Był czas ich rozbudować. Nie jestem wstanie nawet dwóch zdań powiedz o bohaterach. Tak są oni sympatyczni dobrzy w odbiorze, ale jak bym miał powiedzieć coś o ich charakterach, miałby problem.


Seria doskonale punktuje orginy bohaterów, w jednej scenie. Bierze na warsztat, gatunek sentaiów i serii o Power Rangers pokazując je w krzywym zwierciadle. Obśmiewa, motyw tajnych agencjo rządowych, które zawsze wiedzą lepiej i pokazuje, że tak naprawdę to te tajne agencje rządowe są złe. A kosmici to smutne przygrywy.


Seria mi się bardzo dobrze oglądało, odcinki szybko leciały, coś się działo w odcinku. Fajne podejście do walki tak minimalistyczna, mnie rozbawiła scena gdzie przybywa kosmita i chce walczyć z grupą naszych bohaterów i pada trupem, bo nie może oddychać ziemskim powietrzem. Serial bierze koncept superbohatera i superbohaterstwa i wywraca go do góry nogami, pokazując , że wieśniak, z małego miasteczka tam gdzie psy dupami szczekają a diabeł nawet nie mówi dobranoc. Mogą być herosami pokroju Avnegers czy Justice League i nie muszą być przy tym posągowi, że bycie bohaterem nie jest dane raz na zawsze. Jest to seria która warto zobaczyć, jest świeżym podejściem do już chyba trochę oklepanego motywu bohaterstwa. Trochę zabrakło mi rozbudowania lore świata, dowiedzenia się czegoś więcej o bohaterach. Wiem jedno, że Papa Jo, dziadek hipis ustylizowany na rdzennego mieszkańca USA, ma jakąś ciekawą przeszłość, o czym wspomina agent tajnej agencji rządowe. Możliwe że się tego dowiemy, dopiero w drugim sezonie. Tak zakończenie pierwszego sezonu, to otwarte drzwi do drugiego sezonu. Polubiłem tych bohaterów, mimo że nie wiele o nich wiadomo i mam ochotę zobaczyć jak dalej będą superbohaterzyć tym razem w kosmosie. Ten serial to przyjemny rozrywka.

wtorek, 2 lutego 2021

The Bureau of magicail thing

 


The Bureau of magicail things – Kolejny serial z netflixa który zaliczyłem. Wiem że serial jest ze stajni nicolodion, ale obejrzałem go na netflixie Tym razem nie animowany. Serial ma 20 odcinków, po około 23 minuty, więc jest co po oglądać. Serial skierowany zdecydowanie dla młodszej młodzieży. Najbardziej ta produkcja trafi do widowni w wieku 7-13 lat. Starszy może obejrzeć, ale poczuje infantylność tej serii, ale o tym trochę później.

O czym serial jest. Kyra w czasie wieczornego jogingu dotyka magicznej książki, co powoduje, że zostaje obdarzona magią elfów i wróżek. Wiadomo odkrywa,w sobie magiczne zdolności i trafia do szkoły magicznej gdzie się uczą wróżki i elfy, by stać obrońcami ludzi, przed magicznymi artefaktami. Struktura całego serialu wygląda a dziś rozwiążemy te problem magiczny a następnym ten problem. Gdzieś majaczy większa fabuła, dotycząca artefaktu dzięki, któremu można posiąść większą moc. Nawet się villan pojawia się. Nie wdaje się w szczegół, bo fabuła nie jest powalająca.

Bohaterowie, to zbiór archetypów. Surowy ale dobry mentor nauczyciel, który zawsze służy dobrą radą i zawsze będzie chronić swoich uczniów, kujonka, love intres dla naszej protagonistki, głupia ale bardzo miła uczynna dziewczyna, dziewczyna która, nie lubi nasz protagonistki, ale w końcu się do niej przekonuje.

Nie ja jestem targetem tej serii, jak już pisałem, jest to serial raczej przeznaczony, dla widza wieku 7-13 lat. Zastanawiam się dlaczego go obejrzałem, nie wiem i pewnie zostanie to tajemnica jak strefa 51. Ogólnie oglądało mi się to dobrze, trochę się nudziłem. Odcinku typu potwór tygodnia . To można zadać sobie pytanie co mnie trzymało przy tej serii. To, że gdzieś była ta tajemnicza i ta większa fabuła i szkoda, że się na niej nie skupili. Najciekawsza, rzecz która została pokazana to trzy ostatnie odcinki, gdzie pokazano konflikt o władzę w magicznej instytucji między elfami i wróżkami. Co jest plusem dla mnie, że nie poszli w klasyczną Teen Dramę, praktycznie jej nie ma, są konflikty między bohaterami trudno by nie było. Zakończenie jest w miarę otwarte i jest potencjał na kontynuację, ale wtedy by musieli by pójść w konkretną fabułę a nie potwór odcinka. Dla mnie ta seria jest do obejrzenia raz

Pyrkon 2022 wrażenia

  Pyrkon 2022 już poza nami, czekałem na niego dwa lata i to było dwa długie lata. Co mogę powiedzieć, nic się nie zmieniło, nadal stoi się ...