Barbie Big City Big Dreams, film na netflixie trwający godzinę i dziesięć minut. Jest to już kolejny filmy z serii o Barbie najsławniejszej laleczce.
To nie będzie recenzja raczej luźne ważenie po obejrzeniu tego filmu.
Najpierw zacznę od tego, że jestem miłośnikiem filmów z Barbie w roli głównej. To jest już w w danym momencie własne uniwersum. Może nie pierwsze filmy, ale kolejny zaczynają tworzyć spójne uniwersum, które nawiązuje do serialu o Barbie, który też widziałem i jest na znośnym poziomie. Osobiście czekam na filmy z Barbie Barbie Infinitywar i Barbie Endgame, które podsumują te uniwersum raz na zawsze. Co mi się podoba w uniwersum Barbie, że ją u człowiecznili, ma swoje wady, a czasami ma swoją mroczną stronę.
Fabularnie to ten film nie jest wybitny Barbie wyjeżdża do New York do wakacyjnej szkoły, która jest kuźnią talentów tam zdobywa przyjaciół. Jak zwykle w takich filmach jest ten punkt zwrotny gdzie przyjaźń staje na szali, ale wszystko się happy endem kończy. Oklepane schematy przyjaźń zwycięża. Kilka fajnych piosenek i tyle.
Osobiście oglądało mi się tą odsłonę bardzo dobrze, nie miała dłużyzn, akcja kulała się do przodu. Tu mogę mieć, mały zarzut, że jednak jest trochę za krótki. Gdyby był dłuższy chociaż o te 20 minut, można było by lepiej rozwinąć villana tej odsłony, a tak pojawił się na mieszał i znikł. Tu napisze nie ja jestem targaetem tej serii ta seria i ten film jest przeznaczony do młodszego widza. Jeżeli się nie jest dzieckiem to by obejrzeć ten film trzeba lubić filmy o Barbie a ten jest dobry, nie wyróżnia się niczym kolejny opowiastka że przyjaźń jest najważniejsza. Kino famlijne dla całej rodziny, tak włączyć dzieciakowi. Porządny średniak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz