Obrazki przedstawiają dwie moje postacie z jednego projektu pisarskiego. Nie ja jestem autorem tych rysunków brak talentu
Livia nieśmiertelna centurionka Rzymu
Zarani młoda szamanka voodo
Obrazki przedstawiają dwie moje postacie z jednego projektu pisarskiego. Nie ja jestem autorem tych rysunków brak talentu
Livia nieśmiertelna centurionka Rzymu
Zarani młoda szamanka voodo
Technicznie ta seria niczym się nie różni od pierwszego sezonu. To bardzo dobrze, bo nadal kreska jest świetna. Tak samo jak animacja, która, jest bardzo dynamiczna. Czuć szybkość w czasie walki i siłę uderzenia. Z czym mam problem przy samych walkach to, że czasami skóra demonów jest chyba z jakiegoś wibranium. Z jednej strony odciąć nogę jest bardzo prosto., ale głowę to już nie. Fabularnie pierwszy arck, to jest przerobiona kinówka, na rzecz serialu. Kinówki nie widziałem więc mi się to dobrze oglądało. Drugi arck jak na razie, dzieje się w dzielnicy czerwonych latarni. Tu jest za szybko. Co mam na myśli zamiast pobyć z bohaterami. To już znajdujemy kolejnego demona i walka. Fajnie poznajemy poszczególne filary, ale nie jako postacie ale jako wojowników. Tu mam parę zarzutów, za szybko akcja leci. Pokonujemy jednego demona pach kolejny. Brak mi jest rozbudowy postaci. Ja chętnie bym obejrzał, dlaczego dana osoba stała się demonem. Co ją pchnęło w tą stronę, takie nawet pół odcinkowe story arck. Też mogli by rozbudować lepiej bohaterów. Bo na razie fabuła wygląda tak. Gdzieś jest główny demon który wygląda jak Michel Jeckson. Co jakiś czas pojawiają się przydupasy tego króla, z którym muszą walczyć nasi protagoniści. Muszę odszczekać pewne słowa, że nie dostajemy back story demonów. Dostaliśmy tak poświęcili temu 4 minut, ale coś wiem. Tylko szkoda, że to jest gdy demony umierają. Jak mi się ten sezon oglądało. Dobrze, mnóstwo fajnych walk pomysłu na te walki. Tylko wszystko za szybko pędzi do przodu, nie ma czasu na budowaniu lore i postaci tego świata. Naprawdę chętnie bym dostał dwa trzy odcinki o samych demonach ich perspektywę. Seria trzyma poziom, nadal daje dużo frajdy w oglądaniu. Jak bym miał ocenić porządna 7, ale to na kredyt bo liczę, że trzeci sezon bardziej zbuduje postacie i lore. A trzeci sezon jest już zapowiedziany.
To będzie ciekawe od razu napiszę. Ten sezon jest jak check lista. Dagmar pojawia się na chwilę jest. Znika potem na cały sezon jest. Pojawia się na sam koniec jest. Schemat z trzech poprzednich sezonów.
Luci i Elfio nadal mnie wkurzają co najgorsze te postacie nie przechodzą znowu, żadnej drogi a ich dziecinne żarty mnie irytowało. Ogólnie cały humor mnie w serii nie śmieszył, nie które, gagi przedłużane niemiłosiernie.
Bean też nie ma drogi do przejścia, ona już przeszła już swoja drogę zaakceptowała, kim jest jej matka. Pogodziła się, że będzie królową przyszłości czego nie chciała. Dali jej wąteki miłosny do syreny. Nawet złe alter ego.
Najbardziej rozsądna postacią w tej serii jest dziewczyn od mopa, która ogarnia temat. Widzi te gówno co się wokół niej dzieje i doradza komuś bo się okazuje, że ma największą wiedzę.
Ten sezon to jest takie szczucie widza. Pokazywania widzisz mamy tu fabułę, doszło do wielkiej wojny ludzi elfów. Ale nie pokażemy ci nic o niej się nie dowiesz. Bo to jest tajemnica. Śledź losy bohaterów, które powoli przestają cię interesować. Ja widzę, że jest tu większa fabuła opowieść i kurwa chcę ja dostać a nie odcinki o niczym. Finał jaki był taki był, prolog do finału mamy w przed ostatnim odcinku co jest słabe. Brakowało by jakiegoś odcinka pokazującego kim jest Dagmar, która powoli zaczyna wyrastać na nieśmiertelną. Braki wyraźnej osi fabularnej. Watek piekła zapomnij. Dajmy na to prosty przykład wątku klątwy wiemy o niej od pierwszego sezonu, mamy 4 i nic o niej nie wiemy. Kto rzucił dlaczego i po co. Ale za to Bean ma moce jak Raiden, można się domyślić, że jest to związane z klątwą i przepowiednią. Widz, że ten serial może być lepszy ale tu uja Pana dajcie w nim jasną fabułę a nie kilkadziesiąt wątków, z których część nikogo nie interesuje . Pewnie obejrzę 5 sezon tylko mam nadzieje że będzie lepszy.
Child of Kamiari Month, kolejne anime z Netflixa, które obejrzałem. Produkcja trwa ponad półtorej godziny.
Wizualnie, jest okej, ładna i przyjemna kreska dla oka, fajny modele postaci. Chociaż mam jedno, ale do postaci dorosłych, gdzie nie które wyglądają jak nastolatki. To dobrze widać na przykładzie, jest wygląd matki Kamy. Jak ją pierwszy raz zobaczyłem, pomyślałem, że jest to uczennica. Wracając jeszcze do oprawy wizualne, ładne i tła z dobrze dobrana paletą barw. Animacja też robi robotę w tej serii, jest ona ładna. Dobrze to widać kiedy czas zwalnia. Czy jak Kama spotyka bożego smoka
Film jest z gatunku baśni. Jak miałbym określić tą produkcję. To film drogi by odkryć siebie i to dosłownie. Poznajemy kamę główną bohaterkę w trudnym okresie dla niej, rok wcześniej zmarła jej matka. Dziewczyna tego jeszcze nie przepracowała. Dobrze to widać w czasie sceny maratonu szkolnego, gdzie przed metą dziewczyna dostaje ataku paniki. Dlaczego dostała ataku paniki, rok wcześniej też brała udział w tym maratonie, gdzie przyszła kibicować jej chora matka. Jak tylko maraton się zakończył matka głównej bohaterki zmarła. Wracając do fabuły, Kama zakłada, wisiorek matki i okazuje się że jej matka była Intendentką, która dostarczała składniki na ucztę bogów. Teraz te zadanie spoczywa na Kamie, która musi przebiec przez cała Japonię i po zbierać. od bóstw składni na kolację. Dziewczyna wyrusza w podróż spoiler udaje jej się dotrzeć na czas.
Jest to anime drogi, gdzie dziewczyna musi odkryć to, że kocha biegać tak samo jak jej matka. Nie zabrakło klasycznej kliszy. Czyli zwątpienia w czasie podróży. Dosłownie Kama mówi mam gdzieś czy dostarczę składniki na ucztę Bogów. Co bogowie zrobili dla mnie, jak mogli dopuścić do śmierci. Mojej matki. Po załamaniu, jest oczywiście, jest ten moment dlaczego ta dziewczyna robi. Dziewczyna ma wizję wspomnień z matką jak razem biegają i ile jej to frajdy sprawiało. Wtedy dziewczyna postanawia dokończyć zadania. Zaczyna biec a w tle leci świetna piosenka.
Kolejna klisza to, że dziewczyna spotyka swojego rywala demona Yashe, który staje się nie tylko jej sparing partnerem w bieganiu ale i przyjacielem. Jak już tu jestem nie zabrakło jeszcze mentora przewodnika.
Fajny koncept fałszywego boga który powstał, dzięki znieczulicy ludzkiej.
Wiem jedno nie jaj jestem targatem tego filmu, jest to baśń dla młodszego widza. Jest to baśń, oparta na kliszach, ale te klisze nie męczą są dobrze ograne. Co najważniejsze nie ma dłużyzn, mimo że akcja toczy się powoli to przynajmniej się nie wlecze. Jednej rzeczy mi tu zabrakło pokazania bardziej tego świata baśni. To jest takie kino familijne, dla całej rodziny. Dobrze mi się oglądało, nie czuje bym czas przy tym filmie stracił. Chociaż mam jedną rozkminę wisiorek matki Kamy spowalniał czasu i wszytko okej. Gdy dziewczyna zrywa naszyjnik czas wraca do normy, a Kama znajduje się ileś setek ileś setek kilometrów od domu. Jak ona wróciła do domu. Cóż nie dowiem się, mogę zakładać, że jeden z bóstw ją teleportowało do domu. Polecam każdemu ten film
Tym razem będzie krótko, bo ta są wrażenia po trzecim i chyba już ostatnim sezonie. Od razu to napisze, kamienie straciły moc, a nasi bohaterowie znowu stali się normalni. Jak oceniam ten sezon po pierwsze za krótki ma tylko 6 odcinków po 22 minuty. Można go podzielić na dwa mini arcki pierwszy wydostanie się z innego świata. Drugi ark to ostateczne pokonanie Fantasa. Takie ciekawostka jeszcze, ten sezon trochę mi przypominał strukturę anime. Finałowy odcinek mamy w przedostatnim odcinku. Ostatni odcinek to jeden wilki epilog. Co mnie zaskoczyło to że nawet niszczyciel planet dostał swoje back story około 30 sekundowe. Dlatego wiemy dlaczego był jaki był. Czego mi zabrakło to trochę świeżości tego absurdu jaki był w pierwszych dwóch sezonach. Za to było naprawdę dużo upchanych eester egów odnoszących się do różnych uniwersów, od DC Marvela, Transformers Facetów Czerni, Power Rangers. Trochę zabrakło mi jeszcze humoru, z pierwszego sezonu i lekkości. Za bardzo poszli my tu jesteśmy bohaterami i musimy uratować cały wszechświat, Co się kłóciło, z samą ideą bohaterów z sąsiedztwa. Jak bym miał powiedzieć czym mnie na plus zaskoczyła t seria, że jest kilka feelsowych momentów, gdzie łezka się w oku kręci. Nadal jest to dobra pozycja którą warto obejrzeć. Widz przyzwyczai się do tej kreski, która nie koniecznie może się podobać. Według mnie powinno się to oglądać naraz wszystkie trzy sezony, bo ja części rzecz po zapominałem. Tak jeszcze dodam, że cała seria jest skierowana do dorosłego widza, niż do młodszego, mimo swojej atrakcyjnej oprawy. Polecam tą serią jedna z ciekawszych animacji, jakich widziałem.
Pyrkon 2022 już poza nami, czekałem na niego dwa lata i to było dwa długie lata. Co mogę powiedzieć, nic się nie zmieniło, nadal stoi się ...