Poniższy artykuł może zawierać Spoilery na temat anime, zawierać wulgaryzmy i inne nie stosowane rzeczy. Czytasz go na własną odpowiedzialność.
TYTUŁ | Deatte 5-Byou de Battle |
GATUNEK | Akcja, Dramat, Nadprzyrodzone |
TEMATYKA | Play or Die, Supermoce |
OCENA | 6,5 |
KATEGORIA WIEKOWA | 16 |
To był zwykły poranek.
Akira Shiroyanagi, licealista, który uwielbia gry i konpeito został znikąd wciągnięty na pole bitwy przez tajemniczą dziewczynę, która nazywa siebie Mion. Uczestnicy dowiadują się, że zostali „wymazani z rejestru rodzinnego, zaangażowani w eksperyment, zyskując przy tym pewne moce”.
Akira jest zdeterminowany, by wygrać grę dzięki nowo odkrytym mocom i zniszczyć organizację. Uzbrojony w moc, której nikt się nie spodziewa wraz z jego „umysłowymi” umiejętnościami, rozpoczyna się nowy okres bitwy!
Jak zwykle zacznę od technicznej strony całej serii tu muszę powiedzieć nie powala, kreska i animacje. Kreska widać momentami jest nie dopracowana. To razi w oczy, animacja, tez nie powala, jeszcze ją psuje CGI które jest koszmarne i zastanawia mnie jedno w tym, dlaczego twórcy idą w to. Łączenie normalnej animacji z 3D wygląda to słabo. Opening jest przyjemny do słuchania chociaż ma za za długi wstęp.
Fabuła zapowiada się ciekawie Akira jest nastolatkiem lubi sobie pykać, różne gry. Pewnego razu zostaje zaatakowany przez potwora z trudem go pokonuje. Gdy myśli sobie okej przetrwałem. Pojawia się dziewczyna, która wygląda jak wiedźma i zabija go. Nasz protag budzi się wśród ludzi i dowiaduje, się, że on i reszta zostali wymazani ze świata i teraz będą grać w grę, której zasady poznają później. Każdy z nich dostaje unikalną moc. Pierwsza gra, to walki jeden na jeden, druga to walka drużynowa pięciu na pięciu, trzecia, znajdź swoje plemię. Gdy to zrobią gracze, będzie walka plemię kontra plemię w grze Hunt King, czyli zabij przywódcę wrogiego plemienia/
Akira to najgorsza klisza bohatera, jak na niego patrzę, widzę chorser ona i Mery Sue, w najgorszym wydaniu. Posiada unikalny skill inni takiego nie mają. Co mi przypomina Kirito.
Finałowy odcinek zawodzi jeżeli chodzi o dramaturgię. Główna walka final battle jest po prostu słaba. Nasz protag ściąga oponenta na jednego hita. Potem otrzymuje nagrodę w domyśle powrót do realnego życia, mimo że umarł.
Sam pomysł bardzo fajny batle royal, mniej trupów i scen gore. Co by nie było bohaterowie ginął tak trzeci czarty plan ale jucha leci na ekran. Brak mi rozbudowy postaci a archetypy, aż bolą,mamy oczywistą tsuadre protaga typ Kirito Olbrzuma o dobrym sercu, zła do szpiku kości milf Brak rozwinięcia villana, mam na myśli koto dziewczynkę. Nic się nie dowiadujemy, o tej grze kto za nią stoi, po co ta gra. Mimo tego wszystkiego oglądało mi się to dobrze. W tej serii jest potencjał i to duży. Jest kilka tajemnic do rozwiązania. Jak to mówi narrator głosem protaga, gra się jeszcze nie skończyła. Czekam na drugi sezon, jestem ciekawy jaką historię nam opowiedzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz