niedziela, 22 marca 2020

Tajne Akta Pazura


1
Biuro detektywistyczne Pazur, mieściło się w starej kamiennicy, w ubogiej dzielnic nikt przy zdrowych zmysłach się nie zapuszczał się do tek dzielnicy, jak nie musiał. Samo biuro kiedyś było mieszkanie. Dużo klientów te biuro nie miało a sprawy nie były dość skąplikowane śledzenie nie wiernego partner odnalezienie jakiejś rzeczy. Ale biuro to zajmowało się też sprawami pa nad naturalnymi lub dziwnymi, mało kto wierzył w jakieś tam wampiry demon strzygi i tym podobne rzeczy. Oprócz właścicielek, która jedna z nich lukanką a druga była kotołaczką Samo biuro zajmowało główny duży pokój gdzie stały dwa biurka a w dwóch mniejszych pokojach mieszkały właścicielki.
-Nie gniewaj się – Dziewczyna o krótkich blond włosach która właśnie obgryzała właśnie surową rybę odezwała się po ciszy która panowała od dwóch godzi, po tym jak obie przeczytała, Ogłoszenie w prasie które umieściły w prasie, a samo ogłoszenie kończyło się zadanie i Zrobimy wam dobrze i tanio
-Od kilku godzin odbieram telefony gdzie mi zboczeńcy dyszą prosto do ucha i to przez ciebie i to jest akurat twoja wina
–Musiałam coś skrócić ogłoszenie bo nie miałam kasy na dłuższe
–Tak i wyszło z niego jak anons tanich prostytutek – Rudowłosa dziewczyna która przez cały czas siedziała z nogami a biurku wciągnęła powietrze do nosa – Schowaj tą rybę ktoś idzie – Kobieta zdjęła nogi ze swego biurka i wygodnie usiadła. Blondynka schowała rybę do szuflady i też usiadła. Po chwili weszła do biura kobieta w średnim wieku koło czterdziestki, bardzo elegancko ubrana czarna garsonka było szyta na miarę tak samo spódnica do kolan, cieliste rajstopy przylegały do nóg jak by były drugą skórą i do tego czarne buty na obcasie. Widać że kobieta była z wyższych sfer, jej ruchy były nie naganne
-Dzień dobry czy przeszkadzam – Kobieta odezwała się aksamitnym głosem
-Dzień dobry – obie kobiety odezwały się równocześnie .
-Nie wiem czy dobrze trafiłam czy to biuro detektywistyczne Pazur
-Tak. Ja jestem Maritha Curan a to moja partnerka i siostra Othi Curan. W czym możemy Pani pomóc. Proszę siadać – Maritha wskazała dłonią wolne krzesło, kobieta z gracją usiadła na krześle
–Jestem Emilly Duncan, jestem dyrektorką prywatnej szkoły West Forest. Powiem bardzo krótko w mojej szkole znikają uczniowie, są znajdowani po kilku dniach bez życia z pustymi oczami. Nie wiem jak by ktoś z nich wyssał.
–Jak jest jak Pani mówi czemu nic nie ma o tym w mediach
–Rodzice nie których z moich uczniów to ludzie władzy i zasiadają w zarządzie szkoły i tuszują, sprawę dla dobra jak to mówią szkoły, jej imienia. Policja rozkłada ręce. Mówi że nic nie wiem Detektyw Miller, powiedziała, abym zwróciła się do was w tej sprawie.
–Innymi słowy działa Pani poza wiedzą zarządu szkoły
–Mam gdzieś ich liczy się dobro uczniów – Maritha w słuchała bicia serca kobiety i wiedziała, że kobieta nie kłamie.
–Niech nam Pani opowie wszystko co wie.

2
Kobieta wygodniej się rozsiadła na krześle o ile można wygodnie siedzieć na drewnianym krześle, które już dawno powinno skończyć w palenisku . Othi poszła zaparzyć herbatę a Maritha położyła przed sobą, notatnik by notować co ważniejsze informację
–Wszystko zaczęło się około dwa miesiące temu kiedy zniknął pierwszy uczeń nie pojawiała się przez kilka dni, w szkole. Powiadomiliśmy rodziców o tym, uczeń nie uciekł do domu. Myśleliśmy, że uciekł był przeszukany cały kampus i nic. Przeszukaliśmy całe miasteczko akademicki, które leży jakieś pięć kilometrów od kampusu, jak kamień wodę. Aż po około tygodnia, nad brzegiem rzeki, znaleziono ciało, które miało mundurek naszej szkoły. Miałam nadzieję, że to nie uczeń moje szkoły, ale nadzieja szybka umarła kiedy zadzwonił do mnie detektyw i potwierdził, że to nasz uczeń. Nie podano mi w jaki sposób umarł.
–To jak Pani nie podano do skąd Pani wie jak umarł uczeń
–Dowiedziałam, moja koleżanka z podstawówki jest zastępcą głównego cornera i dała mi do wglądu akta. Nie powinna tego robić wiele ryzykowała. Wie Pani jak by się ktoś o tym dowiedział, straciła by ona pracę.
–Co było w raporcie – Maritha siedziała spokojnie notowała to co mówiła kobieta, wsłuchiwała się w bicie serca kobiety, wiedziała, kobieta mówi prawdę ani przez chwilę serce nie zmieniło swojego rytmu.
–Przyczyna zgonu nie wydolność organów wewnętrznych i mózgu. Ale nie wiedzieli czym było to spowodowane, jedynie do czego doszli że ich organy się postarzały. Maritha podniosła spojrzenie na kobietę
–Czy na ciele w okolicy szyi były jakieś kropki jak po ugryzieniu lub po ile – Othi przyniosła herbatę w kubku z logo Hydry. – Czy jeszcze było coś w tym raporcie z sekcji co było dziwne ? – Kobieta chwilę myślała.
–Ich oczy miały dziwny kolor.
–Co ma Pani namyśli dziwny – pytanie padło z ust Othi, która usiadła przy swoim biurku.
–Były one całe purpurowe. Othi i Maritha spojrzały po sobie, obie wiedziały, że tą sprawę są w mieszane jakieś poza naturalne siły tylko nie wiedziały jeszcze jakie.
–Ilu zniknęło uczniów łączni.
–Dwudziestu – kobieta odpowiedziała bez namysłu
–Czy co dwa dni ginęła osoba – Othi nad czymś myślała intensywnie drapiąc się po głowie, czegoś w pamięci, po czym spojrzała na kalendarz który stał na biurku.
–Dwa miesiące temu był chyba początek roku szkolnego.
–Tak. Był początek roku, był on normalny. Apel przywitanie uczniów w tym nowego rocznika, nic wielkiego
–Czy przed w ubiegłym roku były jakieś dziwne zaginięcia
–Nie żadnych.
–Hmmm a czy zmieniała się kadra nauczycieli. Mam na myśli jacyś nowi nauczyciele – Tym razem Othi zadała pytanie Maritha bacznie obserwowała Pannę Duncan, która jak do tej pory nie skłamała, ale coś nie podobało się lyknace w tej kobiecie. Na pewno coś ukrywała.
–Tak mamy trzech nowych nauczycieli, musieliśmy zatrudnić na miejsce dwóch którzy poszli na emeryturę i Pani Hankins która odeszła z tego świata w te wakacje . – Kobiecie coś za światło w głowie –Chyba nie podejrzewa Pani, któregoś z nauczycieli
–Nie możemy wykluczyć takiej możliwości. Hmmm, aby wykluczyć taką możliwość musimy mieć swobodny dostęp do szkoły. – Maritha spojrzała kobiecie prosto w oczy.
–Nie będzie do łatwe, na kampus szkoły nie wejdzie się bez przepustki.
–To problem – Maritha się za sępiła o czymś intensywnie myśląc.
–Może będziemy uczennicami – Maritha spojrzała na Othi która właśnie rzuciła ten niedorzeczny pomysł i widać po niej było, że sam pomysł bardzo się jej podoba, jej oczy aż się świeciły.
–To da się załatwić aby Panie były uczennicami z wymiany – widać że ten pomysł dyrektorce nie bardzo się podobał – Kobieta spojrzała na zegarek – Czy coś muszę jeszcze coś załatwić.
–Gdzie znaleziono ciała lub ciała
–Przy rzecze w okolicach dzielnicy Mały Manhatan wie Pan tam przy rozgałęzieniu rzeki tam gdzie zaczyna się las. A jeszcze jedno drogie Pani tak opowiadam Panią o tym wszystkim, ale ile będzie kosztowała usługa
–To zależy co Pani chciała od nas.
–Chcę poznać prawdę nawet najbardziej okrutna
–Pięć tysięcy dolarów plus wydatki – Kobieta spojrzała bo obu kobietach
–Nie powiem nie tania usługa, ale niech będzie. Kiedy możecie zacząć
–Samo śledźctwo nawet dzisiaj Othi przejdziemy się na miejsce gdzie znaleziono pierwsze ciało – Kotłaczka zrobiła bardzo nieszczęśliwą minę – A co do szkoły. To wszystko od Pani zależy
–Dobrze do końca tygodnia wprowadzę was na listę uczniów. – Spojrzała jeszcze raz na zegarek – Muszę już iść – kobieta z torebki wyjęła kopertę i położyła na stole – Tu jest tysiąc dolarów, resztę zapłacę w ciągu dwóch tygodni – Kobieta wstała ze swojego miejsca – Dowidzenia – kobieta wyszła z biura, obie dziewczyny odczekały chwilę
–Co myślisz Maritha o tym – Othi sączyła swoją herbatę.
–Othi pogadamy później, spotkamy się za dwie godziny w Małym Manhatanie – Maritha wstała zabierając swoją skórzaną ramoneską i wyszła.

3
Naprzeciw wejścia do kamienicy stał zaparkowany granatowy Lincoln z 87 a w nim siedziały dwie postacie niczym się nie wyróżniające. Jak by ktoś je zobaczył na ulicy, powiedział by przeciętny obywatel, pewnie pracowniki średniego szczebla w jakiejś corpo.
–Wychodzi – ochrypnięty głos wskazał na Emilii Duncun która opuściła kamienicę gdzie mieścił się Pazur.
–A więc postanowiła działać na własną rękę – mężczyzna o twarzy anioła odpowiedział.
–Co robimy Ruby – mężczyzna niczym filozof podrapał się po czole
–Alisterze znasz wytyczne. Ten kto węszy wokół sprawy tych dzieciaków. Ma mieć wypadek. Jak to powiedział nasz szef najlepiej śmiertelny – Alister się tylko paskudnie uśmiechnął pod nosem, był płatnym zabójcą odkąd pamiętał. Pewnego dnia do jego drzwi zapukali pewne osoby i dali mu pracę. Nie sądził, że to zmieni jego życie na dobre i w mieszał się w sprawy, o których zwyczajny śmiertelnik nie miał pojęcia . Ktoś chyba się naczytał książek o Gwiezdnych wojnach i wprowadził zasadę dwóch, jak u Sithów. Jeden człowiek i istota niczym z legend i bajek. Ruby należał do zmiennokrztałtnych. Wiedział o nim nie wiele, wolał się nie dopytywać. Jego partner uwielbiał przybierać postać młodzieńca o anielskiej twarzy, kobiety jego widok normalnie śliniły. Na złość wszystkim kobietą Ruby był homosiem poprawnie politycznie mówi się gejem – Alisterze jak będzie przechodzić przez ulicę przejdź ją. Ale najpierw udamy się do tej agencji detektywistycznej.
–Czemu nie teraz? – Nie to że oponował przed takim rozwiązaniem. Musieli się dowiedzieć co ona powiedziała detektywom, pewnie nie obejdzie się bez tortur. Ale wiedział, że Ruby jest mistrzem w tej dziecinie nigdy nie zadawał fizycznego bólu, raczej psychiczny. Robił to bardzo prostu sposób. Każdy ma kogoś kogo kocha czy na kimś zależy. Zawsze zamieniał się w taką osobę i pokazywał co mu zrobi jak będzie współpracować nie było takiego kto by nie pękł. Ale on Alister był zwolennikiem starej szkoły, zadawania bólu
–Ponieważ wiemy gdzie ta kobieta mieszka i możemy ją załatwić w każdej chwili, a jeżeli tu jesteśmy, możemy to od razu załatwić. Rusz się idziemy. Oboje wyszli z samochodu i ruszyli w kierunku wejścia do budynku. Gdy szli w kierunku budynku minęli kobietę w skórzanej kurtce.

4
Maritha wyszła powolnym krokiem z tego co usłyszała od Panny Duncan, wiedziała jedno, że ta sprawa śmierdzi mistycyzmem na kilometr. Wampiry tak nie działają, tak wysysają krew, ale nie zabijają. Bo nie jest dla nich opłacalne. Jak by się zwiększyła ilość tajemniczych zgonów na pewno zwróciło by to uwagę. Wampiry mają inną kilka strategii, ale  przekonują człowiek aby się na nim żywić.. Druga strategia to atakowanie ludzi i picie ich krwi ale nie tyle aby zabić. Jeszcze te starzejące się organ. A to oznacza że jakaś obca siła działa, demon ale jaki. Będzie musiała zasięgnąć opinii u Vertigo na pewno się ucieszy. Będzie musiała jeszcze odwiedzić tą dziwną kobietę która prowadzi antykwariat. Ta kobieta wiedziała o wielu sprawach. Gdy wyszła z kamienicy poczuła lekki chłód. Jesień zapowiada się na chłodną taka myśl przeszła przez głową Lykanki. Gdy szła w kierunku Czerwonego Garbusa z napisem Furia, który został nazwany przez wszystkich Czerwona Furia. Othi kupiła samochód na aukcji policyjnych samochodów, na szczęście nie wydała na samochód  dużo, a samo auto dobrze się spisywało i nie było problemu z parkowaniem. Spojrzała przed siebie i zobaczyła jak z zaparkowanego Lincolna wyszło dwóch mężczyzn. Była dziwna to para jeden z nich wyglądał jak model o anielskiej twarzy a drugi był bardzo przeciętnej urody. Można powiedzieć, że nie wyróżniał się z tłumu. Panowie idąc milczeli, rudowłosa kobieta wciągnęła powietrze i poczuła zapach, jeden z nich pachniał jak człowiek, ale drugi osoba pachniała dziwnie, zapach był bardzo ostry i słodki, aż Marithę zemdliło. Lekko obróciła głowę mężczyzna o anielskiej twarzy spojrzał na Marithę i spojrzenia się spotkały. Oboje weszli do kamienicy. Lykanka obróciła się na pięcie i ruszyła za tą dwójką, która najpierw sprawdzali rozpiskę lokatorów jeden z nich zatrzymała palce, na nazwie agencji detektywistycznej. Maritha wyjęła swoją komórkę Samsunga i wybiła szybko sms-a o krótkiej treści Uważaj... Othi siedziała na kanapie skacząc po kanałach, zabijała czas, miała dwie godziny do wyjścia. Oczywiście nic nie było ciekawego w telewizji, w ten rozległ się, dzwonek opening z anime Gigi la Tratola. Od razu dziewczyna odczytała sms – Ehh rozebrała się do naga i powoli zmieniała się w małego czarnego kota, nigdy nie lubiła tej formy, ale dziwnie by wyglądało gdyby zamieniała się w czarną panterę, stanęła przed drzwiami i czekała. Długo nie musiała czekać, ktoś zaczął majstrować przy zamku, chwilę to trwało, kiedy drzwi się otworzyły dziewczyna podniosła głowę i zobaczyła dwóch mężczyzn po czym ruszyła świńskim truchcikiem za drzwi


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pyrkon 2022 wrażenia

  Pyrkon 2022 już poza nami, czekałem na niego dwa lata i to było dwa długie lata. Co mogę powiedzieć, nic się nie zmieniło, nadal stoi się ...