The Mandaorian
Na wstępie napiszę, że ten serial jest dla mnie odtrutką, a Skywalker Odrodzenie najbardziej chujowy film z uniwersum Gwiezdnych wojen. Za serial, był odpowiedzialny John Favro, który wcześniej stworzył serial animowany Gwiezdne Wojny Wojny Klonów, jeden z moich ulubionych seriali animowanych. Widać że Favrou jest fanem tego uniwersum i wie jak zrobić coś w tym uniwersum, aby to nie wyglądało jak jedno wielkie gówno, tak jak to zrobił J.J Abrams w Skaywalker Odrodzenie. Serial opowiada o Mando, który jest Łowca Nagród i pewnego razu bierze zlecenie, znalezienie pewnej przesyłki, którą się okazuje dziecko z rasy, jaką był Yoda. Tyle fabuły nie chce mi się streszczać całej fabuły. Sam serial przypomina nam momentami antologię gdzie łowca nagród buja się po kosmosie z dzieckiem. Sam serial swoją kanwą przypomina nam spagetti westerny tylko w kosmosie, każdy trop mamy poruszony samotnego rewolwerowca, serial czerpie z Kurosowa, z Siedmiu wspaniałych. Każdy trop ze spagetti westernu został nam przedstawiony. Wszystko jest piękne, ale na papierze, bo w rzeczywistości coś nie pykło. Odcinki od 1-3 jest to zwięzała fabuła. Mando znajduje baby Yodę, potem musi wykonać pobocznego questa i naprawić statek, wraca na planetę oddaje dziecko imperialnym, po to tylko, żeby je odbić. Tak trzeci odcinek kończy się najlepszym finałem, godnym finału sezony każdego serialu, kiedy Mandalorianie cała bandą wpadają i robią porządek. Potem dostajemy dwa felerowe odcinki, które nic, nie wnoszą do serialu, a odcinek z Tattoin mnie dobił, nie wiem czy to jakiś fetysz, że w każdym filmie serialu musimy tą piaskową planetę odwiedzać . 6 odcinek mimo że był fillerowy, to przynajmniej coś w niósł do fabuły, i dał furtkę, na drugi sezon. Ten szósty odcinek czerpał garściami z Obcego ósmy pasażer Nostromo. Odcinki 7-8, finałowe, bardzo dobre mamy akcje, mamy wykreowanie głównego złego Moffa Gideona, który, wykreowany na prawdziwego zimnego skurwysyna, który jak trzeba bierze, sprawy w swoje ręce. Świetna postać szkoda, że tak późno go wprowadzili.
Co mnie zawiodło i co mnie wkurzało to, że w pewnym momencie akcja stała nic się nie działo i odcinki mnie po prostu nudziły. Baby Yoda mnie wkurzał w pewnym momencie, gdyby jeszcze były jakieś relacje, między Mando inaczej w którymś momencie ona stała w miejscu i te ciągłe epatowanie Yodą jaki on jest słodki, jak mnie to wkurwiało. Zawsze byłem miłośnikiem w Gwiezdnych wojnach Mandalorian uważałem, ich za ciekawszych niż Jedi czy Sithowie. To ludzie którzy mają fach w ręku są dobrze wyszkoleni, a nie jak Jedi I Sithowie którzy tylko moc. Mi osobiście w całym serialu zabrakło lore Mandalorian. Tak za mało lore Mando, w serialu Mando tak dowiadujemy się pewnych rzeczy, że jak ocalisz sierotę znajdę jesteś za niego odpowiedzialny, dopuki go nie wyszkolisz lub nie oddasz krewnych. To że nie ściągają hełmu tylko nie powiedziane dlaczego. To że Mando mogą kłócić się ze sobą, ale jak któremuś grozi coś to ruszamy cała bandą na pomoc. Powiedziano nam dwie istotne rzeczy. Pierwsza to, że była wojny mandalorianskie z czarodziejami (jedi). Druga rzecz to że Mandalorianie to nie rasa, ale społeczność, ale to za mało, więcej lore, można było wywalić odcinki 4-5 i skupić się na lore Mandalorian. To, że fabuła w pewnym momencie stała, jak dla mnie za późno wprowadzili Moffa Gideona.
Czym serial stoi, to bawieniem się gatunkami pokazanie spagetti westernu w kosmosie. Akcją stoją . Finałowa scena w trzecim odcinku, gdzie Mandolarianie wpadają, walka z kosmicznym nosorożcem . Walka na jetpacku z TIE-fighteren, czy walka kobiety mando która była takim gwiezdnym kowalem , która spuszcza wpierdol szturmowcom. Czy jak robot IG-11 wbija się do miasta. Relacje między postaciami gdzie widać chemię. Budowanie postaci, jak Cara Dune, gdzie w paru zdaniach powiedziano, nam, że była komandosem w rebelii, była na Endorze, że nie o taką republikę walczyła, więcej nam nie potrzeba. Czy postać Kuila, który był inżynierem w imperium, że chce żyć sobie w spokoju i to nie jest już jego walka on się już na walczył w swym życiu. Moff Gideon w jednym zdaniu dowiadujemy się że miał zostać stracony za zbrodnie wojenne. Jedna zabawnych scen, ale też kreująca Moffa Gideona. Gdzie szturmowiec komunikuje się z innymi w mieście. Czy możemy wracać. Nie jeszcze nie wracajcie bo wam się oberwie, bo właśnie Moff Gedeon zabił jednego z naszych ponieważ przerwał mu monolog. Tak się kreuje postacie jedno dwa zdania ekspozycji o nich resztę można w późniejszych sezonach pokazać. Ja jako widz nie muszę znać całego backstory każdej postaci. Świetne nawiązanie do Star Wars Rebels i Clone Wars, chodzi mi o Darksaber, najważniejszy artefakt Mandalorian dlaczego bo kto ma Darksaber ten jest prawowitym władcą Mandalorian, jak zobaczyłem ten miecz miałem banana, na twarzy.
Trudno mi ocenić ten serial tak jest on świeżością z uniwersum Star Wars kreuje nam zakątek gdzie nie ma rodów mocy Jedi Sithów i tego pierdzielenia o mocy. Nawet jak są Jedi oni są nazwani czarodziejami kurwa jakie to było dobre. Pokazuje nam ten serial, że galaktyka jest wreście duża, anie jak w filmach z głównego nurtu , gdzie galaktyka jest spłaszczona do wioski z pięcioma chatami na krzyż, gdzie każdy każdego zna. Ten serial pokazuje, że galaktyka jest brudna, że ta nowa Republika to tak wcale nie jest dobro objawiona a w szczególności, na Rubieżach, gdzie Republika się nie zapuszcza i gdzie nie chroni obywateli. Świetny antagonista już o nim pisałem więc nie będę się powtarzał. Moc jest użyta tam gdzie powinna być użyta i nigdzie indziej. Wreśćie o czymś innym niż Jedi i Sithowie, wreście poznajemy jakaś inną grupę Mandalorian, tak jak dla mnie za mało lore, ale tu mam nadzieje, że w drugim sezonie będzie ten lore lepiej rozwinięty. Wyrazisty czarny charakter tego czego brakowało w nowej Trylogii. Też ten serial ma słabości baby Yoda i tak szczerze nie do końca mi się podoba, że będzie bujał się z Mando, bo obawiam się, że drugi sezon może przypominać odcinki 4-6 a te odcinki były słabsze i nie pchały fabuły. Rozumiem dlaczego baby Yoda jest w drugim sezonie po to aby rozbudować lore rasy baby Yody, ale nie sądzę, że relacje między Mando a baby Yodą. Słabsze odcinki jak od 4-5 które nic nie wniosły do fabuły. Cieszę się Darksebera ten miecz łączy Rebel Clone Wars z Mandalorianinem. Jak się cieszę, że nie pojawił się jakiś użytkownik mocy Sith czy Jedi i mam nadzieje, że się nie pokaże modlę się o to do mocy, że tak będzie. Im mniej mocy w serialu o Mando tym lepiej. Ten serial ma swoje wady ma słabsze wątki i odcinki, ale jest to spójna opowieść która się dopiero zaczyna. Czekam na drugi sezon