Smoczy książę to kolejna animowana produkcja ze stajni Neteflixa. Seria ma dziewięć odcinków pod 26 minut więc się bardzo szybko ogląda, a odcinek co już przyzwyczaił nas Netflix kończy się w najlepszym momencie. Kreska i tła w animacji są świetne projekty postaci już nie, odnoszę wrażenie, że animacja CGI nie służy filmom animowany i to widać, chociaż tu jest o niebo lepiej niż w Godzili animacja niestety kulej nam i widać nie doróbki ale co zrobić. Sama oprawa dźwiękowa jest na dobrym poziomie i dobrze mi się słuchało. Co do fabuły, nic odkrywczego, ale od początku. Kraina Xandia to kraina magii gdzie koło siebie żyją ludzie smoki elfy, aż tysiąc lat temu ludzie opanowali ciemną magie co w kurzyło magiczne postacie i wygnały ludzi na zachód, od tamtego czasu trwa konflikt między ludźmi a magicznymi istotami. Granica między ludźmi a elfami smokami była chroniona przez króla smoków, do czasu kiedy ludzie zgładzili króla smoków i jajo gdzie był następca . Oddział księżycowych elfów, ma wyrównać rachunki krzywd, zabić króla ludzi i jego syna. Jedną z zabójczyń jest Rayla, dla której jest to pierwsza misja, jak to bywa coś musi pójść nie tak. Przejdę do meritum Rayla ma zabić już obu synów króla Ezrana i Calluma, gdy odkrywa, że smocze jajko władcy smoków nie zostało zniszczone ale skradzione i cała trójka postanawia oddać jajo do Xandii i tak się zaczyna ich przygoda. Sama podróż jest nie łatwa dla trójki bohaterów, tysiąc lat uprzedzeń spowodowało nie ufność między rasami, ale jakoś dają radę. Nie brak knowani, których architektem jest nadworny mag Veren, który jest można powiedzmy jak taki villan z filmów bona kręcący wąsem i działający, za kulisowo, dobrze to pokazane, jak daje swoim dzieciom, dwie różne tajne misje, ani jedno nie wie co ma zrobić drugie. Czy jak dzięki magii przesyła duszę króla do ptak nie chodzi o penisa. Jak rozpocząłem od postaciach muszę przyznać że duże wrażenie na mnie wywarł król Farrow który wie, że zginie w czasie pełni księżyca, on nie ucieka nie błaga o litość nie on będzie walczył do samego końca, ponieważ wie, że popełnił wiele błędów, z które przyjdzie mu zapłacić. Generał Amaya, nie to że jestem straszną zdzirą na kobiece postacie wojowników, to co mi się podobało w tej postaci, że ona jest nie mową i posługuje się językiem migowym. Nie została generałem dlatego, że jej siostra była królową, 20 sekund walki Raylą asassinem elfim pokazało że Amaya to baddas, sama mówi, że ona już nie jednego potwora zabiła. Claudia barwna postać utalentowany mag, lubi dokuczać swojemu bratu, oraz ma dziwne poczucie humoru i jest zakręcona trochę jak by żyła w innym świecie. Główni bohaterzy Rayla Ezran i Callum osobno te postacie nie działają są ni jakie, Callum bardziej nie spełniony artysta niż przyszły następca tronu, Ezram to jeszcze dzieciak który lubi podkradać piekarzowi ciasta a Rayla to zabójca który się waha i jak to mówi za dużo myśli i osobno te postacie są nie ciekawe, ale razem widać w śród nich chemię i oddziaływanie i to działa.
Co myślę o całej produkcji audio wizualnie jest dobra, ale te cgi można było by się wreście pozbyć i postawić na normalną kreskę. Fabularnie świat jest bogaty i jako widz chcę go odkrywać opowiedziana historia przewidywalna ale dobrze się ogląda. Na plus to barwne i ciekawe postacie, szkoda, że króla mamy tak mało czy generał Amayi bo to byłe ciekawe postacie, Caludia się wybija. Oczywiście seria się kończy w momencie kiedy z jaja wykluwa się Smoczy książę, a praktycznie, żadne wątki nie są zamknięte i liczę na kolejne serie tej animacji, nawet jak się oglądało odcinek buło tam napisane Księga pierwsza rozdział pierwszy. Liczę że Netflix nie będzie nam kazał czekać długo na kolejne księgi. Mi osobiście bardzo dobrze oglądało tą serię. Nie wstydziła się materiału jakim była była magia humor akcja pewne dylematy bohaterów knuwania wszystko co powinno być w takiej serii. Jedna z ciekawszych pozycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz