Odpocznijmy trochę od anime, zaprezentuję swą opinię na temat dwóch seriali animowanych Avatar Legenda Aanga i Avatar Legenda Korry. Dla mnie trudno porównywać te dwie serie pod kątem która z nich jest lepsza a która z nich jest gorsza, mimo że obie rozgrywają się w tym samym uniwersum. Po pierwsze zbyt duża różnica czasowa w kręceniu obu serii. ALA powstał w 2005, a ALK powstało w 2012. 7 lat różnicy w animacji to nie mal przepaść Graficznie i w animacji ALK będzie się lepiej prezentował niż ALA. W Legendzie Korry animacja jest bardziej dynamiczna co widać w czasie walk,a w serii o Aangu, nie oszukujmy się jest statyczna, walki, są bardziej statyczne nie każde ale lwia część. Po drugie to na pewno historie przedstawione w obu seriach ALA to historia podróży, jaką musiał odbyć, mag powietrza by stać Avatarem, w pełni znaczenia tego słowa. Gdzie musiała nauczyć się panować nad elementami, żywiołów, oraz pokonać zło, widzimy, jak 12 letni Aang, powoli z mozołem staje się Avatarem A historia Korry, poznajemy, ją gdy już włada z 3 z 4 żywiołów. Ba pierwsza scena w domu rodzinnym Korry, gdzie kora jest jeszcze brzdącem i ukazana jak włada wodą ogniem i ziemią . Korra musi stawić czoła zmieniającemu się światu, gdzie główny prym wiedzie technologia, oraz coraz bardziej potężniejszym wrogom.
Co powoduje, że obie serie mają grono wiernych fanów, to na pewno historie w nich przedstawione, te historie nie są płytkie, to że bohaterowie znoszą przeciwności losu, to, że nie raz upadną na swej drodze, ale podniosą się upadku i iść dalej. Wykreowany świat, który jest naprawdę duży i różniący, się każdy z narodów się różny od siebie kulturą strojem. Humor, w obu seriach są zabawne dialogi czy sytuacje komediowe, tak by widz mógł, na chwilę odetchnąć. Kreska i animacja, są naprawdę ładne i widać było, że nieżałowano na to kasy, a soundtrack jest przyjemny do słuchania, i oczywiście postacie. Bohaterowie którzy nie są płascy jak deska w kiblu, a są z krwi i kości, bohaterowie, z którymi się zżywamy, każdy z nas ma swych ulubionych w w ALA i ALK. Iroh taki mentor, który zna odpowiedzi prawie na każde pytanie, może wygląda ja rubaszny staruszek, ale to jeden z najsilniejszych magów ognia. Zuko mimo że nie był moją ulubioną postacią w całej serii, ale muszę przyznać że postać ta jest wielowymiarowa, tocząca ze sobą wewnętrzną walką o to jak postąpić. Aang dwunastoletni chłopak, który jest ostatnią nadzieją ludzi na pokój, chłopak który stracił 100 lat życia a co przy tym idzie swych przyjaciół i mentora, a teraz musi nauczyć się jak być Avatarem a nie ma na to zbyt dużo czasu. Tai Lee tą postać uwielbiam, prostolinijna w swym zachowaniu, zawsze uśmiechnięta, o dziwo empatyczna, jest, z nikim zwady celowo nie szuka. Taka wioskowa dziewczyna. Jak to mówi w odcinku Plażą. Wszyscy wołają na mnie cyrkówka, dla mnie to nie obelga dla mnie to komplement, ale mimo tych cech Tai Lee to maszyna do walki uwielbiałem jak ona walczyła jako Chi bloker. Azula najlepiej wykreowany czarny charakter jaki widziałem, ma skomplikowaną osobowość, nie jest płaska, jest tyranem despotą , rządna władzy, dążąca do celu po trupach, mściwa, zawzięta uparta, przy tym samotna, nie umiejąca nawiązać więzi z matką, jej słowa Moja matka uważa mnie za potwora, i w tym jednym momencie widać jej ludzką twarz. Ale też na brak dobrze wykreowanych postaci nie może narzekać ALK. Korra dojrzała fizycznie do bycia awatarem, łatwo się uczy panowania nad poszczególnymi żywiołami, ale nie dojrzała duchowa do być Avatarem. Jako avatar musi się zmierzyć, że strachem i samą sobą , musi się podnieść po ciężkiej walce z Zaheerem. Czy postać Lin Beifong poznajemy, ją jako apodyktyczną osobę, bardzo, skrupulatną nie lubiącą wygłupów panią naczelnik, dlaczego taka jest, na odpowiedź na to pytanie musimy czekać aż do połowy trzeciego sezonu, gdzie się dowiadujemy o Lin wielu, rzeczy a w szczególności o relacjach między nią a jej rodziną głównie siostrą i matką. Asami Sato kolejna postać, która nie jest płaska, jak ją zobaczyłem pierwszy raz a pomyślałem a jakiś random będzie max 4 odcinki i o niej zapomnimy. A tu nie poznajemy jej historię, jej matka zginęła w czasie ataku maga na jej domy, co spowodowało, że ojciec dziewczyny, nienawidził magów , przeciwieństwie do Asami co spowodowało, że skończył w objęciach Amona, czego mu Asami nie mogła wybaczyć tego ojcu, mamy okazje śledzić, jak ponownie nawiązuje kontakt z ojcem. Ale w obu seriach są postacie słabe, jak Sokka czy Bolin których główną rolą było robienie za wioskowych głupków.
Fabułą to kolejny czynnik który sprawia, że obie animacje mają tak wielu zwolenników, w samej fabule nie ma większych dziur logicznych. Można by się np., przyczepić do tego, że jak Korra przybywa do stolicy Miasta Republiki samochody wyglądają jak z lat dwudziestych XX wieku, a cztery lata później mamy, już jeepy krótkofalówki, anteny dalekiego zasięgu. Rozumiem postęp techniczny ale nie aż taki. To się logiki nie trzyma. W czwartym sezonie technologicznie to już pojechali po całości, mech który ma 30 metrów, i wali wiązką podobną do lasera. W obu seriach niestety momentami wkrada się schematyczność w fabula w ALA to ona wygląda tak Aang poznaje mistrza danego bending a on go uczy, a w ALK schematyczność polega na tym, że już w pierwszym odcinku poznajemy tego złego, którym Korra będzie musiała walczyć. Nawet jeden wątek nie mal w całości skopiowali w ALK z ALA . Jak Aang za sprawą duchów trafia na bagna by mógł mieć wizję, jego przyszłego mentora, magii ziemi (Toph) i tu mamy kopie. Korra za sprawą duchów trafia na te same bagna by mogła znaleźć osobę, która jej pomoże pozbierać po walce z Zeherem, i tą osobą okazał się Toph.
Co jeszcze przyciąga widza do tych serii to na pewno dobrze zrobione czarne charaktery, o Azuli już pisałem więc się nad nią nie będę rozwodził. Amon Unaloqu, Zaheer czy Kuvira, każdy z tych postaci miał swój cel i motywacje do działania, tylko niestety sposoby ich realizacji były mało humanitarne. Każdy z nich działał w dobrzej wierze bo co jest złego z w tym, że chce się pomóc odbudować swemu narodowi, nic o ile nie wprowadza się tyrani, co jest w tym, złego, że nie chce się aby ludźmi rządzili wybrańcy nic, o ile nie morduje się wybrańców. Co jest złego wprowadzeniu harmonii między ludźmi, a duchami, nic o ile się przy okazji nie chce zniszczyć całego świata. Co jest złego w idei równości dla każdego, nic o ile przy okazji nie zabiera się innym ich zdolności magiczny. Te postacie nie były jakieś mroczne nie, one miały swoje racje i za to widz lubi takie, postacie, których działanie jest umotywowane.
Co mi się nie podobało w ALK to na pewno to, że specjalne umiejętność np. bendingkrwi czy blokowanie chi, magia metalu były rozdawane każdemu, czego nie było w ALA. Bo bendingiem metalu parała się tylko Thoph, Chi blookerem była Tai Lee, błyskawicami władali tylko Iroh, Ozai i Azula, bloodbendingiem Hama i Katar, przekierowaniem błyskawicy Zuko i Iroh czyli mistrzowie w danej magii, anie jak w ALK Korra, niemalże każdy, który posiadał jakiekolwiek zdolności magiczne.
Co mnie rozczarowało w obu seriach to zakończenie w ALA, to mnie rozczarowała walka między Katarą Zuko, przeciwko Azuli. Po co robić z postaci wielkiego badassa, jakim była mianowicie Azula, jak może ją pokonać taka mimoza w zdolnościach walki jakim była Katara. Powiedzmy wprost Katara to nie liga Azuli, to tak jak by w DB Cell został pokonany przez Yamszę. Poziomem zdolności walki chyba tylko Aang i Iroh dorównywali Azuli, ewentualnie Toph, i Zuko, ale na pewno nie Katara. Zawiodłem się na tej walce. Natomiast w ALK, to jak Kuvira się poddała, tak szczerze kreowano ją na wielkiego przywódcę, niesamowitego maga metalu, świetną wojowniczkę dążącą do celu, a poddała się od tak i uznała, że Korra jest lepsza od niej. Mniej więcej wyglądało to tak rozwaliłam wam miasto moim platynowym Mechem , a wy mi moją broń więc się poddaje. Powinna walczyć do końca wyciągnąć nóż i próbować w bić Korrze ten nóż prosto w serce i to był by finał godny Kuviry. A gdy by Kurvira zabiła Korre to byłby naprawdę epicki finał sagi, który by otwierał drzwi do kolejnej serii o Avatarach. A poza tym byłby nieziemskim dopełniem sagi Aanga. Gdzie upada Imperium Ognia a w Korze powstaje Imperium Ziemi Jak patrzyłem na Kuvire to jak ona Imperium budowała, przypomniała mi się postać admirała Tarkina z SW. Twórcy piszą że Kurvira miała być podobna do Korry, ale wydaje mi się, że ta postać miała więcej zbieżnych cech z Azulą. Odbiegłem od myśli tu się nasuwa pytanie po co kreować takie postacie jak Azula czy Kuvira, jak na sam koniec z jednej robią cieniasa co byle mimoza ją pokona a drugą obdzierają z jej cech charakteru i robią z niej mimozę bez odrobiny honoru. Co do romansu Asami i Korry to dużo wcześniej widać, że Asami i Korra mają się ku sobie, to dobrze widać, od połowy, III Sezonu, kiedy dziewczyny, są przy jeepie, czy później w hotelu, a potem w sterowców narodu ziemi. A to, że Asami zarywa do Korry, doskonale widać w scenie finałowej III sezon, kiedy Asami przygotowuje Korre do ceremonii, kiedy Asami mówi Chcę abyś wiedziała, że jestem tu dla ciebie Gdybyś chciała pogadać czy cokolwiek. Te cokolwiek mów już bardzo dużo o ich relacji.
Te dwie pozycje to są serie, gdzie po ostatnim odcinku, człowiek czuje żal, nie dosyt że przygoda właśnie się zakończyła. Nie oszukujmy się przez 52 czy 61 odcinków można z żyć się z bohaterami, i pewnie każdy znasz chciał poznać dalsze losy. Obie serie bawiły rozśmieszały momentami, ale też wzruszały. Jak np. Jak Korra, po walce z Zaheerem dochodzi do siebie, to pokazuje, że, nie była niezniszczalna. Czy jak poznajemy historie Zuko w odcinkach Burza i Zuko Samotny, czy odkrywamy ludzką twarz Azuli w odcinku Plaża. Czy gdy widzimy, jak Lin ratuje rodzinę Tenzina prze sługusami Amona i skacze w kierunku sterowców, a Mello mówi Ta Pani jest moją bohaterką, albo, gdy Lin traci swój bending. Czy śmierć ojca Asami, który ginie by wyciać dziurę w mechu. To są właśnie animacje dla każdego nie ważnie wieku, gdy ogląda je widz przeżywa wiele emocji od śmiechu, aż po wzruszenia.
Oblicza Zła
Idee Zła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz