Tu na wstępie napiszę, będą to tylko moje wrażenia o ostatnich siedmiu odcinkach.
Drugi sezon to bezpośrednia, kontynuacja pierwszego sezonu. Pokrótce, Mały hybryda, człowieka i kaiju w wyniku ataku Sióstr Kaiju, fanatycznej sekty które wierzą, że Kaju są Bogami, jest ciężko rany. Reszta bohaterów wyniku tarć, postanawia uratować chłopak, który wpada w ręce sióstr. Nie przedłużając udaje im się dotrzeć do baz w Sydnej.
Jak miałby określić jednym zdanie tą odsłonę, była cholernie emocjonalna, i sam nie wiedziałem, że tak się z żyłem z tymi postaciami. W tych siedmiu odcinkach jest tyle emocjonujących scen. Pierwsza jak nas bohaterowie najpierw spotykają swoją matkę, która jest na skraju obłędu. Potem odzyskują ją, dzięki Shenowi, villanowi, który poświęca się w dryfcie, dla niej. Matka naszych bohaterów, sama też poświęca się ww walce Siostrami Kaju. Scena która u mnie wywołała najwięcej emocji. To jak rodzeństwo wsadza swoją umierającą matkę w dryft, by ta przed śmiercią miała wspaniałe wspomnienie i umarła szczęśliwa. Nie można jeszcze zapomnieć o poświęceniu IS Atlasa Destroyera, które tez było feelsowe.
Poczytałem sobie a raczej sprawdziłem nie będzie trzeciego sezonu. Powiem szkoda, bo naprawdę jeżeli chodzi o sam lore liznęli tylko. Było by jeszcze sporo do pokazania. Z drugiej strony historia jest zamknięta, nasi bohaterowie dotarli do swojego celu. Atlas Destroyer zniszczony. Sheni nie żyje, cały zakon Sióstr Kaiju zabity. Większość, ważnych wątków po zamykana. Mała dygresja słowo rodzina pada w tylu przypadkach, że tylko czekam na corover z Szybkimi i wściekłymi. Fabularnie nie jest to najwyższych lotów serial animowany, postacie też nie powalają, ale ile on dał mi emocji szczególnie w drugim sezonie. To jest taki porządny serial, nie wybijający się, ale też nie jest jakiś paskudny. Jeżeli lubisz mech i kaiju warto sobie go obejrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz