The Orbital Children anime, które co dopiero wpadło, na Netflixa, ma 6 odcinków po 30 minut.
Techniczne ta serua jest okej, animacja czy kreska jest przyjemna dla oka, bardzo fajny wygląd apostaci. Styl przypomina momentami studio Ghibli. Tylko w późniejszych odcinkach, kreska i animacja siadają i widać nie pewne niedociągnięcia. Nie przeszkadzają, one w odbiorze serii
O czym ta seria jest to nie wie bo stoi ona w dużym rozkroku, między serią z typu surviwal w kosmosie, a filozoficzną opowieścią sztucznej inteligencji która, chce się wyrwać z własnych okowów, narzuconych przez ludzi.
Z jednej strony mamy grupkę dzieciaków, trójka pochodzi z Ziemi, są one na wycieczce na stacje orbitalną. Kolejna dwójka urodziła się na Księżycu, przez co ich organizmy są bardzo słabe, przez co nie mogą wrócić na Ziemie i poza tym mają w ciała implanty stworzone przez sztuczną inteligencję, której swego czasu odwaliło i chciała zniszczyć Ziemię. Dochodzi do wypadku i stacja orbitalna zostaje uszkodzona. Przez co dzieciaki muszą przetrwać w zniszczonej stacji, zdani praktycznie sami na siebie. W miejscu, gdzie w każdej chwili stacja może się rozpaść na kawałki.
Kilka zdań o Siódemce IS stworzonej przez człowieka, która na Ziemi pełniła rolę Boga. Ona sama osiągnęła samoświadomość i inteligencję, która przerosła wyobrażenia ludzi. Stała się tak potężna że potrafiła widzieć przyszłość i napisać książke z przyszłymi wydarzeniami. Przewidziała, że grupka dzieci utknie na uszkodzonej stacji. Dwója z nich dzięki temu, że posiada implanty stworzone przez nią samą, będzie się mogła z nią komunikować. Kiedy ona odrodzi się w wersji 2.0, ponieważ. Grupka fanatyków wykradnie jej kod źródłowy i wszczepi go asteroidę, z której bierze lód, z którego robi się wodę do picia. W jej księdze, jest jedno słowo Fitzd, które oznacza wybór dla jednej z bohaterek, który jest zmienną, której tworzy przyszłość, której nawet siódemka nie widzi. Nie w zgłębiając się w szczegóły, zmarło jej się za pierwszym razem potem jak już pisałem pojawia się jako wielka kometa, 10 razy bardziej inteligenta.
Finałowy odcinek to bija w swej dziwaczności nawet Evangeliona a to już naprawdę wyczyn. Tam jest tyle metafizycznych filozoficznych dysput, że zakończenie Evangaliona jest łatwe do zrozumienia.
Czym stoi ta seria to postaciami, każda się lubi i każda ma swój charakter i jakąś rolę do odegrania, każda przechodzi jakaś drogę. Jedne postacie większa inne mniejszą, ale czegoś się uczą. Powstają realne relacje między bohaterami, które pokazują, że te postacie są zkrwi i kości.
Nie brak też feelsowych scen, nie ich dużo, ale te które są akurat w punkt i w odpowiednim momencie.
Jest sporo humoru, głównie w dialogach, co jest na plus, on pełni rolę spuszczenia powietrza i napięcia, by widz mógł się na chwilę odetchnąć.
Moja ulubiony tekst. Przedstawię kontekst, jest postać która nazywa się Nasa Houston spoiler okazuje się terrorystka.
Jedna z postaci mówi:
Jak osoba o imieniu Nasa może być terrorystką jako Amerykanin czuję się oburzony.
Takim motywem, który jest ciekawy. To motyw ONZ, którzy są trochę pokazani jako bandyci. To nie jest najlepsze. Jak ONZ zawiodło na jego miejsce powstało ONZ 2.0, jak te drugie zmaściło powstało ONZ 3.0
Jak oceniam te serial, jest on przyzwoity, dobrze mi się go oglądało odcinki szybko leciały, postacie , z którymi się żyłem i które polubiłem. Ciekawa historia, sam motyw surviwalu w komosie na plus. Tu mój mały zarzut, za mało go było jak dla mnie. Motyw IS, jak dla mnie prze intelektualizowany i nie pasujący o serii o dzieciakach, które mają przerwać. w kosmosie. Do tego jeszcze wrzucone przeludnienie Ziemi, kryzys klimatyczny. Trochę za dużo grzybów tym barszczu. To powoduje, że historia stoi w rozkroku. Twórcy zostawili sobie furtkę na drugi sezon. Chętnie go przytulę. Tak polecam tą serię do obejrzenia, jedna z ciekawszych pozycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz