Baker Street Irregulars nowy serial z Netflix do tej pory wyszedł jeden sezon 8 odcinków każdy z odcinków po około 50 minut.
Akcja serialu dzieje się w XIX wiecznym Londynie gdzie poznajemy grupę nastolatków, która żyje sobie na ulicy. Pewnego dnia dostają, zlecenie od Doktora Wodsona, by mu pomogli w jednym śledztw. Okazuje się, że ludzie otrzymują moce, dzięki wyrwie między światami. A potem się dzieją cuda na kijku.
Bohaterowie tym czym powinna stać ta produkcja, są płascy i ni jacy. Takie kartonowe postacie, ja nie widzę w nich żadnego rozwoju. Dla mnie te postacie były przeźroczyste. Jedynie dobrze mi się śledziło losy księcia Leopolda, nie że była to dobrze zrobiona postać, ale ta postać przechodzi jakaś drogę. Villan typ Stephonwolfa, jestem zły bo jestem zły. Inna sprawa jak zobaczyłem typa po raz pierwszy, wiedziałem, że to ten zły. Holmes i Wodson są pokazane jako typy tak antypatyczne, że życzysz im jedynie rychłej i nie odwracalnej śmierci
Finał sezon ja pierdziele co to było, chcą iść w mistycyzm, okultyzm jakieś tam super moce okej kupuje, chcecie tak pokazać świat Holmsa, wasz seria ja to kupuje. To idźcie tą drogą do samego końca. Villan załatwiony, na hita. Gdyby to był shounen to główny zły został pokonany na strzała. Potem stoją 15 minut nad wyrwą o nic się nie dzieje. Ja rozumiem, że scena powinna być emocjonalna, ale nie jest emocjonalna, bo nie jesteś związany z tymi postaciami ani na gram
Ogólnie oglądało mi się ten serial dobrze. Osobiści podobało mi się, że włożono w ten serial, elementy mistycyzmu okultyzmu, Mi to nie przeszkadzało, mimo że serial się totalnie rozjeżdżał. Bo z jednej strony chciał ten serial być pełnoprawnym young adult, z innej strony chciał być kryminałem jeszcze z innej horrorem, mamy scena ściągania twarzy, jeszcze innej strony drama. Problem jest taki, że nie jest żadnym z nich, każdy z tych gatunków jest potraktowany po macoszemu. Nie są te elementy dobrze połączone ze sobą a jeszcze do tego dodać do tego papierowe postaci, gdzie ich los w ogóle interesuje. Gdyby poszli by po prostu, young adult z elementami mistycyzmu, to miałbym brygadę detektywów, w XIX wieku, oglądał bym to. A tak mam mix gatunkowy który jest tak nie poklejony ze sobą. Zakończenie jest na tyle otwarte, że można ten serial kontynuować. Na obejrzenie naraz jako zapchaj dziura to można sobie zarzucić ten serial.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz