wtorek, 29 września 2020

The God of High school

 


Poniższy  artykuł  może  zawierać Spoilery  na  temat  anime, zawierać  wulgaryzmy  i  inne  nie  stosowane  rzeczy.  Czytasz  go  na  własną  odpowiedzialność. 




TYTUŁ

The God of High school

GATUNEK

Akcja Komedia Sci-Fi Przygodowy Nadprzyrodzone

TEMATYKA

Sztuki Walki Magia Super Moce

OCENA

6

KATEGORIA WIEKOWA

13




Jin Mori to chłopak, który okrzyknął się najsilniejszym z uczniów szkół średnich. Całe jego życie zostaje wywrócone do góry nogami, gdy zostaje zaproszony do wzięcia udziału w turnieju God of High School, który ma na celu wyłonienie najsilniejszego licealisty. Otrzymuje zapewnienie, że w przypadku zwycięstwa zostanie spełnione każde jego życzenie. Wszyscy uczestnicy turnieju to potężni pretendenci, którzy walczą z całych sił, by zrealizować swoje marzenia. Rozpoczyna się chaotyczna bitwa między niewiarygodnie silnymi licealistami!


Jak zwykle zacznę, od oprawy technicznej. Ciekawa nie typowa kreska, nie jest ona standardowa w animacjach co ją wyróżnia to to, że bohaterowie mają czerwone nosy, jak by byli na wiecznym kacu, lub mieli katar. To drażni w oglądaniu bo skupiasz się, na na nosie, a nie na treści odcinka. Animacja jest płynna i bardzo dobrze, bo te animacja opiera się na walkach, gdzie przynajmniej jednym odcinku jest jedna walka. Opening jest miły dla ucha.

Cała seria skupia się wokół turniej God of High School, który jak dobrze zrozumiałem, ma przybudzić kolejnego tygrysa, kogoś obdarzonego super mocą. Tak super moce tez się pokazują. Jedn zawodnicy mają super moce, n. Pokazuje się za kimś rekin i atakuje zębami. Jak pisałem jest to seria o walkach,jest to typowy shounen. Mamy wybrańca tym razem, dobrze wyszkolonego i biegłego w sztukach walk. Brak mu tylko mocy. Zaprzyjaźnia się z innym uczestnikami turnieju. Tworząc drużynę po eliminacjach. Jest głębsza historia, bo mamy tajną zła organizację, która chce namieszać w turniej. Widać że ta organizacja, nie zawaha się zabijać. Podejrzewam, że sam turniej, będzie tylko prologiem.

Jak bardzo się myliłem pisząc zdanie, że turniej będzie tylko prologiem. Później w całej serii robi się hulaj dusza piekła nie ma jest tam wszystko, pradawny klucz, nowi z dupy przychodzący villani. Bogowie którzy stępują na ziemie. Czego tu nie ma każdy z wiodących bohaterów dostaje bosta mocy. Nasrane jest po całości w trzynastu odcinków. Z czegoś co zapowiadało się na dłuższą historię w pieprzyli wszystko naraz. Spłycając wszystko, w trzynaście odcinków. Tak się nie robi a naprawdę zapowiadało się na dłuższą serię. Z odkrywaniem lore tego świata. Te anime jest przykładem co za dużo to nie zdrowo. Dla mnie te trzynaście odcinków to powinny być turniej gdzie nasi bohaterowie zdobywają moc i uczą się ją wykorzystywać. Wygląda to tak dostali moc i od razu są arcy mistrzami w posługiwaniu nią, Goku czy Vegeta czy nawet Naruto by stać się kokasami to trenowali latami, a tu otrzymałem moc i wiem jak jej używać. Co wyszło w tej serii to walki, po pierwsze mamy naprawdę sztuki walki widzimy zadawane ciosy. Na tym się powinni skupić w pierwszym sezonie a nie na Bogach kluczach demonach tajnych złych organizacjach. Ja naprawdę liczyłem tylko turniej. Tak powinno być turniej powinien być prologiem do tego świata. Drugi sezon niech będą Bogowie i co dusza pragnie. Oczywiście zakończenie jest cholernie otwarte. Można liczyć że będzie drugi sezon. Jak każde anime i te anime cierpi na słabych bohaterów źli są źli bo tak a dobrzy są dobrzy bo tak. Główny bohater to wybranie który jest niczym Kirito swojej serii. Reszta bohaterów też nie powala. Bo seria zamiast skupić się na bohaterach to nawal Bogów klucze i co tam jeszcze chcecie . Mimo że ta seria nie poszła tak jak ja bym sobie tego życzył oglądało mi się ją bardzo dobrze, jest ona przyjemna w obejrzeniu, ale ma swoje braki można było to zupełnie fabularnie inaczej rozłożyć. Powiem tak jest to porządny akcyjniak z fajnymi dynamicznymi walkami. Warto tą serię obejrzeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pyrkon 2022 wrażenia

  Pyrkon 2022 już poza nami, czekałem na niego dwa lata i to było dwa długie lata. Co mogę powiedzieć, nic się nie zmieniło, nadal stoi się ...