Wojny Makowe
Wojny Makowe z trylogii Wojen Makowych napisanych przez Rebeca F Kuang. Za nim napiszę jak mi się ogólnie książka podobała . Napisze najpierw jakie ma wrażenia estetyczne i dlaczego ogólnie kupiłem tą książkę. Przeglądając stronę fabryki słów, w zapowiedziach zobaczyłem tą książkę i stwierdziłem, że chcę ja przeczytać. To był jeden powód drugi lubię gdy fantastykę nie dotyczy tylko zachodu, lubię gdy w fanatsyce są elementy orientu, a najlepiej aby cała książki były temu poświęcone, tak jak Wojna Lotosowa. Co się rzuca w oczy to bardzo ładna okładką samej książki mi osobiście podobała okładka oprawy miękkiej jest o wiele ładniejsza niż ta w twardej. Książka posiada nawet mapki wewnątrz okładek i to jest na duży plus. Posiada równie ilustrację które do dają książce uroku. Ogólnie mi się dobrze czytało tą książkę, czytało mi się szybko, nie nudziła mnie a to jest najważniejsze. Autorka widać że całymi garściami czerpała, chińskiej kultury jak Sztuka Wojny Sun Tzu, z historii Chin w szczególności z wojen Chińsko Japońskich i krwawych masakr jakich dokonywali Japończycy na ludności chińskie (strony 503 i strony 518-519) jeden z bardziej brutalniejszy z opisów masakry i gwałtu. Nikikan to są Chiny a Federacja to Japonia . Z kultury chińskiej każda prowincja ma nazwę od chińskiego zodiaku. Nie można zapomnieć o tym co Chińczycy dają do każdej swojego dzieła odnoszącego się do czasów feudalnych. Mistrzów znających tajniki sztuk walk, tajemną medycynę, taktykę, ale też mamy relacje mistrz uczennica, która wygląda jak wycięta z filmu Karate Kid 4 Mistrz i uczennica, gdzie mistrz przypomina mistrza Mijagiego. Ale też dodaje coś ekstra szamanizm i łączenie się ludzi z Bogami. Tu wprowadza doskonałą zasadę, że Bóg nie może nic nakazać człowiekowi, ale jak człowiek poprosi o boską pomoc, wtedy pomoże, oczywiście za ceną, która nie zawszę jest adekwatna do pomocy. To też ważny motyw z chińskiej, kultury gdzie, za otrzymaną noc płaci cenę. Co mamy jeszcze w tej książce filozofię wchodu. Ale też negatywne rzeczy jak feudalne państwo gdzie nisko urodzony, nie wiele może nie wiele znaczy. Jest taki dialog w książce gdzie Rin pyta się ranne kobiety ale czemu nie uciekliście a ona jej odpowiada prosta chłopka ze wsi. Dokąd mieliśmy uciec. Tam jak nie należałeś do wyższych sfer nie miałeś szans na dobre życie. Tak Rin jest wyjątkiem który potwierdza regułę. Ona dzięki swojej ciężkiej pracy uporowi doskonałej pamięci która była jej atutem udało jej się zadać egzamin i dostać do elitarnej szkoły wojskowej dzięki czemu uniknęła aranżowanego małżeństwa. Ale nawet będąc w tej akademii była traktowana jak gorszy sort, ale mimo tego radzi sobie przechodzi pierwszy rok. Tak bo Rin to postać dedykowana młody dziewczyną, która pokazuje nie ważnie gdzie się urodziłaś nie ważne, że jesteś sierotą i mieszkasz i handlarzy opium, którzy są mafiozami, dzięki uporowi sprytowi i wierze że się uda może osiągnąć swój cel. Nie chcę się w drążyć fabuły i wchodzi w szamanizm na czym polega jaką się cenę za to płaci, to mi się bardzo podobało w książce. Tylko jakoś nie umiem sobie szamanizmu przypiąć do kultury wschodu. Gdyby Rin była Indianką kupił by to bez niczego. Podejrzewam, że ten całym szamanizm jest związany z tym, że tłumacz nie potrafił to jakoś inaczej przetłumaczyć. Może powinienem to na samym początku napisać a nie teraz, za nim przeczytałem tą książkę poczytałem i obejrzałem recenzję tej książki, ludzie nad nią się rozpływali. Ja takiego czegoś nie mam. Nie mówię, że ta książka jest zła. Co nie pykło można zadać sobie pytanie. Bo widzę do czego te zmierza. Kończąc pierwszy tom Rin jest de facto Bogiem Feniksem według mitologii w tej książce Bóg Zemsty, który jest wstanie swą mocą spalić cała wyspę. Spalić poprzez erupcje wulkanu. Do tego jest ostatnią z rasy. Dlaczego to jest złe. Mi się osobiście podobało kiedy Rin była sierotą wojenną. W książce było powiedziane, że inny uczeń był ostatnim z rasy, on był tym pochodnią rasy. A tu Rin ni z gruchy ni z pietruchy, najlepiej wszyscy to przyjmują na wiarę. Inna sprawa Rin stała się cholernie op. Bóg Feniks szkoda że w niej nie żyje wszyscy 64 bogów, bo to było weselsze . Kolejna sprawa, z magicznego więzienia uciekł kolejny Bóg. Pisałem do czego to zmierza, zmierza to o walki dwóch Bogów. Boga ognia Feniksa i Boga czterech wiatrów jak to mówi jeden z bohaterów jest to kapryśny z bogów. Jak ktoś zna filmy chiński gdzie są elementy mistycyzmu potworów itp. itd. To wie, że w takie produkcje mają zazwyczaj bardzo gorzkie zakończenie ma tu na myśli, że główny bohater ginie, odchodzi do krainy Bogów lub podobne. Mnie zastanawia dlaczego autorka nie rozwinęła motywu ki to było ciekawsze kiedy Rin aby walczyć z Bogiem wiatrów mogła by używać tylko ki, dlaczego w książce autorka odchodzi od sztuk walki brak mi tego było. Sam pomysł na książkę jest dobry pomysł magii jako szamanizmu napędzanego opium jeszcze lepszy. Bohaterowie których lubisz też dobrze, pokazanie tarć między mistrzami też dobry. Wątek postać który mówi, nie ważne gdzie się urodziłaś urodziłeś, jeżeli będziesz ciężko pracować uczyć się trenować hartować swoje ciało osiągniesz swój cel. Ciężka praca po płaca. Nie mówię o Rin jest postać Nizhana chłopak z domu możnowładcy ustawiony do końca życia też ciężko pracuje też się szkoli by być najlepszym z najlepszych wojowników i osiąga swój cel . Tylko ja jestem chyba tą jedna osobą , z którą ta książka nie za rezonowała. Widzę do czego to wszystko zmierza a zmierza do napierdalania się trzecim tomie dwóch Bogów. A co jak ma być napierdalanie się to na bogato . Postać, która stała się op. Takie postacie stają się nie ciekawe. Okej ktoś może powiedzieć ty hipokryto pasuje ci że Achaja czy Honor są op a Rin nie może. Może ale nie po pierwszym tomie Achaja stała się op i Conanem w spódnicy i co ona mieczem nie potrafi zrobić w połowie drugiego tomu. Honor stała się op nie do pokonania piątego szóstego tomu, a Rin stała się Bogiem Feniksem już w pierwszym tomie. Na pewno przeczytam kolejne tomu, mam nadzieje że się zawiodę i książki nie pójdą tym torem którego się ja obawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz