Pierwsze wrażenia o drugim sezonie Star Trek Discovery opisałem tu https://mieciowemysli.blogspot.com/2019/02/star-trek-discovery-ii-sezon-pierwsze.html
Można powiedzieć że czternaście odcinków minęło jak jeden dzień. Mam mieszane uczucia co do samego drugiego sezonu. Z jednej strony mieliśmy zagrożenie pod postacią Kontroli, mieliśmy akcje, relacje między bohaterami, nawet ci bohaterowie drugo-planowi dostali swoje pięć minut. Dobrze pokazana relacja między Bernam a Spokiem chociaż nie mogłem się przyzwyczaić do Spoka z brodą. Philipia Gorgiu jak zwykle kradła swoje sceny. Była imperatorowa Terran jak agent sekcji 31 była niesamowita, widać że pasowała do tej sekcji. Nie brak było emocjonalnych chwil jak śmierć jednej z załogantek która była opanowana przez Kontrolę. Śmierć admirał nie muszę pisać że jestem strasznym zdzirem na takie śmierci, kiedy admirał odcina gródź i czeka, aż torpeda wybuchnie. Ale bo jest ale, niestety serial miał swoje dłużyzny i momentami był przegadamy co hamowało akcje. Sama kontrola wygląda jak podrasowany Skaynet, pożnie kontrola była niczym Skaynet. Czy sezon drugi trzyma poziom pierwszego wydaje mi się, że tak, chociaż villan z którym mierzy się załoga Discovery to Skaynet z przyszłości. Finałowy odcinek to uczta dla oczu mamy wielką kosmiczną bitwę, mamy skoki w czasie czego trzeba chcieć więcej. Ale jak dla mnie finałowy odcinek drugiego sezonu jest zamknięty i jakoś nie widzę szansy na kontynuacje. Można pójść w alternatywną wersje czasu, jak Discovery szuka drogi do swego czasu ale to wszystko. Drugi sezon podobał mi się jest w tej serii wszystko co miłośnik Star treków kocha w tej serii okręt, przygoda fazery inne rasy, naukowy bełkot i bitwy. Ale czy jest szansa na trzeci sezon szczerze jest zakończenie drugiej sezonu zbyt zamknięty. Po cichu liczę że będzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz