Dziś na tapetę wezmę Barbie Perłowa Księżniczka obejrzane tu nie ma zaskoczenia na Netflixie. Sam film trwa nie całe półtorej godziny, wykonane w 3 D
To nie będzie długa recenzja, bo nie bardzo jest o czym pisać. Jak już gdzieś napisałem jestem miłośnikiem uniwersum Barbie.
Tym razem akcja toczy się w świecie syren. Poznajemy Lumirę, która mieszka z Scylią starą zeialrka gdzieś na rafie. Tak domyślacie się Lumira okaże się zaginioną księżniczką, władcy mórz. Jest złodupiec, który chce tron dla swojego syn, ściśle ujmując dla siebie. Spiler, nie udaje mu się, Lumira poznaje prawdę i wszyscy żyją szczęśliwie. Barbie dostaje swojego księcia a syn złoduopca spełnia swoje marzenia i zostaje botanikiem i dziej się magia.
Tak ja wiem fabuła przewidywalna aż do bólu. Mimo tego oglądało mi się to bardzo dobrze może dlatego, że nie było dłużyzn. Akcja płynęła swoim tempem ale na tyle szybko, by nie zanudzić. Odpuszczono, sobie zwierzaczki, które w tej serii zazwyczaj wkurzaną i irytują. Jednego żałuję, był moment gdzie Scylia kobieta która porwała Lumirę, została otruta i była szansa by zaliczyła zgon. Jakie było by to mocne gdyby bohater serii o Barbie zaliczył zgon. To było by coś co bym naprawdę zapamiętał. Nie doszło do tego, nie oszukujmy się do Barbie, którą oglądają raczej dziewczynki w wieku 7-16 lat i raczej trupa nie uświadczymy. Ten film to przyjemne kino rodzinne dla każdego z prostą przewidywalną historią, warto sobie obejrzeć by zobaczyć drogę jaka musi przejść bohaterka. Dobrze bawiłem się na tym filmie. Warto czasami coś takiego obejrzec. Coś nad czym musisz myśleć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz