Vikings Valhalia, kolejny serial z netflixa, który obejrzałem serial ma 8 odcinków od 45 do 55 minut.
Nie będzie to recenzja a raczej moje wrażenia po obejrzeniu tego serialu. Od razu napiszę, że nie widziałem głównej serii, więc się do niej nie odniosę. Dlaczego więc obejrzałem tą odsłonę. Tak szczerze, z braku. Miałem ochotę na jakiś serial a ten mi się podpowiedział na karcie czasu. Powiedziałem, sobie obejrzę zobaczę, ewentualnie dropnem.
Fabularnie, od razu powiem jest dość dziwne, ale o tym zaraz. Zaczyna się klasycznie. Król Anglii postanawia zdradzić Wikingów i ich wymordować. Oczywiście to wkurza ich i ruszają na podbój Anglii. Spoiler udaje im się to. Teraz wchodzą pałacowe intrygi, zawieranie sojuszów. Tu wchodzi ta dziwność. Ni z gruchy ni z pietruchy pojawia się pradawny wieszcz, który zamienia się w orła i ujawnia się od czasu do czasu jakimś ludziom wciskając im że mogą być wybrańcem krzyżem z mieczem. Tak taką wybrańcem zostaje jedna z bohaterów.
Sam serial dobrze oglądało, nie było żądnych dłużyzn, akcja szła swym rytmem, nie zwalniała. Wątki się zazębiały. Bohaterów się lubi, nie ważne po której stronie stoją. Przynajmniej ci głowni bohaterowie mają jakieś swoje motywacje. Nawet się lubi czarne charakter, jedna z moich ulubionych postaci Król Edmund, który jest pokazany jako dupek, ale ten dupek ma jedną zaletę jest świetnym graczem politycznym i wie jak się poruszać na salonach władzy. Za co polubiłem ten serial to p[o pierwsze bohaterowie giną, politykę. Tylko po kiego grzyba dają ten cały mistycyzm tego pradawnego wieszcza i motyw wybrańca. Jak ten wątek trochę mi psuł radość oglądania tego serialu, wybijał mnie z niego. Tylko czekałem kiedy akcja przeniesie się do pałacu do knowań i spisków. Mimo to serial jest bardzo przyjemny w oglądaniu i dobrze się go ogląda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz