Poniższy artykuł może zawierać Spoilery na temat anime, zawierać wulgaryzmy i inne nie stosowane rzeczy. Czytasz go na własną odpowiedzialność.
TYTUŁ | SWORD ART ONLINE: ALITIICIZON War Underwarld 2 |
GATUNEK | Akcja Fantasy Przygoda Romans |
TEMATYKA | Rzeczywistość Wirtualna |
OCENA | 7 |
KATEGORIA WIEKOWA | 14 |
Seria legenda. Tak jak przy Soma mam syndrom sztokcholmski, i zaczynam się powoli odbijać od tj serii i zaczyna mnie ona nudzić. Ale nie jest to przy tej serii. Kreska nadal świetna. Walki są dobrze z animowane dynamiczne pełne akcji, ogląda się je z wielką przyjemnością. Niestety sprawdziło się to co przypuszczałem nas Kirito przebudzi się i pewnie pokona wielkiego złego i od razu powiem i to mi się nie podoba, osobiście wolał bym aby to zrobiła Alice, a nawet jakiś randomowy żołnierz. Wracając do samej serii od samego początku mamy wielką napierdalankę. Przynajmniej ci po stronie dobra też giną jedna pociecha. Od pierwszego odcinka mamy akcję akcję i akcję. Tak jest ten jeden odcinek gdzie Kirito musi się przebudzić. W tej serii zobaczyłem coś co nie sądziłem że zobaczę scena z tancele. To mnie zaskoczyło, nie sądziłem, że w SAO zobaczę namiastkę hentaia. Dostajemy ciekawy cliffhanger, jeden ze złych, jest bratem przyrodnim Kirito to mnie zaskoczyło, nie spodziewałem się tego. Ciekawi mnie jak ten wątek zakończą. Finał do przewidzenia Kirito dostał busta pokonał złych i tu małe zaskoczenie, nie wrócił do swojego świat ponieważ został uwięziony w grze. Skopiowano jego dusze i wprowadzono do ciała Kirito. To mnie zaskoczyło to jest na plus, bo zakończenie nie jest typowym happy endem. Ma ono posmak gorycz. Kirito Alice i Asuma wracają do wirtualnego świat a okazuje się, że skok technologiczny w świecie jest o jakieś 300 lata i mają kosmiczne myśliwce. Tu się kończy ta historia. Jak to mówi końcowa plansza w serii Kirto powróci. Powiem tak będę oglądał ta seria wywołuje u mnie syndrom Sztokchlmski. Przyzwyczaiłem się do tej serii do bohaterów. Tą serie mi się dobrze oglądało pewnie dla tego, że Kirito ni był na pierwszym planie pokazał się pod koniec dostał busta wygra, ale tego się spodziewałem. Inne postacie dostały swój czas antenowy. Polubiłem Alicje, która mi przypomina Sabera z Fate. Tak ta seria m wady ma zwolnienia tempa. Momentami jest przegadana. Finał mnie zawiódł liczyłem na bardziej epickie zakończenie tej serii. Główny przeciwnik nie był wyzwaniem dla Kirito. Jedna rzecz na plus brat przyrodni Kirito to jst duży plus. Tego się nie spodziewałem i to mnie zaskoczyło. Widać, że ta seria się rozwija. Mm nadzieje, że kolejnej serii tez będzie tłem dla nowych bohaterów. Przydali by się nowi bohaterowie. Na dany moment dla Kirito nie ma przeciwnika, bardziej się go nie da wymaksować. Przyjemna seria warta uwagi. Trzy miłe sezony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz